Nie powinno to dziwić, skoro w gronie przemawiających będą Janet Yellen i Mario Draghi. Przełomowe deklaracje są mało prawdopodobne, ale inwestorzy będą skrupulatnie analizować najdrobniejsze sugestie w zakresie przyszłości polityki głównych banków centralnych. Ostatnie przecieki wskazują, że wszystkich oczekujących obwieszczenia przez Mario Draghiego kresu ery ilościowego luzowania czeka srogie rozczarowanie. W szerszym horyzoncie rozbudowane oczekiwania względem kroków EBC i niedostateczna wycena liczby podwyżek Fedu przemawiają za wyraźnymi zniżkami EUR/USD.
Wystąpienie Yellen powinno z kolei być krokiem do ugruntowania przekonania, że pomimo mieszanych danych z ostatnich tygodni Rezerwa Federalna pozostaje na ścieżce stopniowej normalizacji. Kluczowa będzie i ocena trwałości wyhamowania inflacji. Głównym tematem będzie jednak stabilność systemu finansowego. Jakiekolwiek wzmianki o rosnących nierównowagach, zbyt wysokich wycenach aktywów lub niedostatecznie restrykcyjnych warunkach finansowych należy interpretować jako jastrzębi sygnał. Choć nie ma przesłanek, by wierzyć, że Fed może podnosić stopy szybciej niż raz na kwartał, to obecna wycena odstająca od mediany projekcji o trzy podwyżki do końca przyszłego roku jest naszym zdaniem zdecydowanie zbyt niska. Fed jest przecież także na progu rozpoczęcia procesu redukcji bilansu, który za sprawą ilościowego luzowania w odpowiedzi na globalny kryzys spęczniał z 1 do 4,5 bln dol. Kurczenie się sumy aktywów nie będzie mieć oczywiście równie gwałtownego przebiegu. Jeden ze zwolenników łagodnej polityki w FOMC, Harker z Philadelphia Fed, mówi wprost, że proces będzie do bólu przewidywalny i nudny. Na pierwszy rzut oka jego znaczenie w czwartym kwartale będzie symboliczne. Wszak docelowe tempo redukcji (50 mld dol. miesięcznie) zostanie osiągnięte dopiero po roku i będzie ono o połowę niższe niż pierwsza odsłona skupu obligacji. Co więcej, w pierwszym miesiącu (naszym zdaniem w październiku) suma aktywów skurczy się o 10 mld USD, czyli... około 0,5 proc. nadwyżki płynności w amerykańskim sektorze finansowym. Dużo większy wpływ na jej absorpcję będzie mieć nieodzowny wzrost potrzeb pożyczkowych USA w czwartym kwartale. Mimo to znaczenia bezprecedensowego ograniczania bilansu Fedu nie należy bagatelizować – to przy wyśrubowanych wycenach główne zagrożenie dla hossy i koronny argument za wzrostem zmienności na rynkach.