Sentyment wokół amerykańskich akcji zaczyna się pogarszać, gdyż inwestorzy są mniej pewni dobrych perspektyw dla spółek w kontekście szalejącej inflacji. Na to nakłada się jeszcze fakt, że FED zwyczajnie przegapił dobry moment na zacieśnienie polityki i w 2022 r. będzie ścigał się z czasem nie patrząc na krótkoterminowe wahnięcia koniunktury (ostatnie odczyty makro i fakt szalejącego wariantu Omikron wskazują na możliwe spowolnienie w I kwartale), co nie jest pozytywne dla rynków akcji. Jednocześnie raczej w bliższej, niż dalekiej czasoprzestrzeni, jak miecz Damoklesa wisi sprawa redukcji bilansu FED, czyli faktycznego zasysania taniego (jeszcze) pieniądza z rynków. Coraz więcej przesłanek idzie w stronę scenariusza w którym trend boczny na Wall Street w 2022 będzie jednym z preferowanych, pozytywnych scenariuszy.
W krótkim terminie zamieszanie na Wall Street może sprawić, że dolar odreaguje ostatnią słabość. Czy na długo? Niekoniecznie. Wydaje się, że w średnim terminie inwestorzy nadal chętniej będą rozgrywać wątek tych walut, których banki centralne pozostaną w wyraźnych cyklach zacieśniania polityki. Uwagę przykują też te waluty, gdzie decydenci będą dopiero inicjować taki ruch w najbliższych miesiącach, a także waluty zależne od koniunktury na rynku surowców, która może pozostać korzystna w tym roku.
Sytuacja na rynkach 18 stycznia
We wtorek dolar kontynuuje umocnienie na szerokim rynku, co można tłumaczyć zachowaniem się amerykańskich rentowności obligacji (na 10-letnich mamy nowe, tegoroczne szczyty przy 1,85 proc.). Widoczna jest, zatem kontynuacja schematu rozpoczętego w piątek - amerykańską walutę podbijają oczekiwania związane z marcową podwyżką stóp procentowych, która będzie mieć miejsce niezależnie od tego, czy dane makro w najbliższych tygodniach będą dobre, czy słabe (chociażby przez Omikron). Ze schematu siły dolara nieznacznie wyłamują się dzisiaj funt, oraz dolar kanadyjski, ale rzut oka na dzienne wykresy GBPUSD i USDCAD i widać, że jest to tylko techniczne odreagowanie.
Co dalej? Wiele będzie zależeć od sentymentu na Wall Street, która może uruchomić nową falę awersji do ryzyka i tym samym dalej podbić dolara. Sentyment w Azji jest mieszany, widać obawy o rozwój wariantu Omikron w Chinach i Japonii. Nad ranem poznaliśmy komunikat BOJ - polityka monetarna w Japonii jeszcze długo pozostanie niezmieniona, chociaż decydenci dostrzegają pewne sygnały ożywienia w gospodarce (ale nie na tyle, aby podbiły one znacząco inflację). W efekcie jen dalej traci, choć ruch na USDJPY jest w dużej mierze determinowany tym, co dzieje się z rentownościami amerykańskich obligacji.
Na szerokim rynku w czołówce najsłabszych walut są turecka lira i rosyjski rubel. To pokazuje jak trudno szacować perspektywy dla tych walut, gdzie głównym determinantem są sprawy polityczne. Nie jest pewne, co zrobi Bank Turcji w najbliższy czwartek. Podobnie też nie jesteśmy w stanie ocenić, czy Putin zacznie redukować liczebność swoich wojsk przy granicy z Ukrainą (skoro w negocjacjach z Zachodem na razie nic konkretnego nie osiągnął), czy też będzie dążył w najbliższych tygodniach do prowokacji.