Na razie spółka wydała na buy back 5 mln zł (skupiła 297 tys. papierów stanowiących 2,5 proc. kapitału), czyli wyczerpała budżet przyznany przez akcjonariuszy na czerwcowym spotkaniu.

Udziałowcy zdecydowali wówczas, że Sygnity może nabyć do 600 tys. papierów, które zostaną wykorzystane na potrzeby programu motywacyjnego obowiązującego w latach 2011–2013. Jego beneficjenci zapłacą za akcje po 15 zł. W czwartek walory Sygnity kosztowały 15,75 zł. Skup będzie prowadzony do 30 czerwca przyszłego roku po cenie nie wyższej niż 100 zł za akcję.

– Nie planujemy na razie zwoływania walnego zgromadzenia, żeby przeznaczyć kolejne pieniądze na buy back – mówi Norbert Biedrzycki, prezes Sygnity. To właściwie przesądza, że w tym roku firma nie wróci do skupowania papierów.

Walory, które do tej pory zgromadziło Sygnity, w części (210 tys. sztuk) trafią do menedżerów spółki po zatwierdzeniu sprawozdania za 2011 r., pod warunkiem, że firma zarobi netto 10 mln zł. Po sześciu miesiącach zarobek wynosi 0,2 mln zł. Ryzyko, że plan nie zostanie zrealizowany, jest niewielkie. Sygnity dysponuje olbrzymią tarczą podatkową (dzięki stratom w poprzednich latach), z której może skorzystać, żeby poprawić wynik za ten rok.