Badanie rynku szerokopasmowego stacjonarnego dostępu do Internetu z 2009 r. przeprowadzone przez Urząd Komunikacji Elektronicznej wykazało, że udziały TP w 11 polskich dużych miastach są nie wyższe niż 25 proc. W marcu 2010 r. Maciej Witucki, prezes TP, wskazywał, że udział konkurencji – przede wszystkim sieci kablowych – dochodzi nawet do 50 proc. UKE informuje, że dane są już nieaktualne.
UKE:?monopol się trzyma
– Z przeprowadzonych w tym roku przez nas badań wynika, że rynek stacjonarny jest ciągle dość mocno zmonopolizowany – poinformowała Anna Streżyńska, prezes UKE, podczas debaty zorganizowanej przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji. Tak odpowiadała na pytanie, czy w ramach stymulacji inwestycji w infrastrukturę światłowodową nie warto zmienić podejścia do regulacji rynku.
Poproszona o doprecyzowanie wypowiedzi, wyjaśniała nam: – Powtórzyliśmy badanie rynku przeprowadzone w 2009 r. Z danych, które zebraliśmy, okazało się, że sytuacja jest całkiem inna, niż wydawało się dwa lata temu. Na ich podstawie można by pomyśleć o zdjęciu obowiązków regulacyjnych z TP w dwóch miastach: Warszawie i Lublinie. I nie dotyczy to ich całości. Ponieważ nowe dane kwestionują ustalenia dokonane na podstawie danych z 2009 r., planujemy spotkanie z TP i operatorami alternatywnymi, aby o tym porozmawiać i pokazać im, co się zmieniło. Jeśli potwierdzą prawidłowość naszych ustaleń, to trzeba będzie myśleć nad innymi sposobami wypromowania inwestycji FTTx (w sieci światłowodowe – red.) – tłumaczyła Streżyńska.
Bez regulacji szybkie sieci
UKE szuka sposobu realizacji wskazówek z unijnej Agendy Cyfrowej 2020. Wytyczne unijne mówią, że w ciągu dziewięciu lat szybki dostęp do Internetu mają mieć wszyscy Polacy. Koszt budowy sieci (tzw. NGA)?to nawet 6 mld euro.
Dlatego, tłumaczy Streżyńska, nowy pomysł UKE to zwolnienie z obowiązków udostępniania infrastruktury operatorów rozwijających najszybsze sieci. – Myślimy o wyodrębnieniu rynku o wysokich przepływnościach – może powyżej 80?Mb/s – i zdjęciu zeń obowiązków regulacyjnych, aby uruchomić inicjatywę inwestycyjną – precyzuje szefowa UKE.