Firma zapowiedziała dziś, że w dalszym ciągu będzie oszczędzać na wielu polach. Według Macieja Wituckiego, tegoroczne nakłady inwestycyjne (CAPEX) grupy będą niższe niż 2 mld zł (nie licząc wydatków na częstotliwości), a w kolejnych latach firma będzie dążyć do jego obniżenia w ujęciu procenta przychodów do 12-13 proc.. Wyprzeda też spółki spoza głównego biznesu, w tym Wirtualną Polskę, spółkę Exploris i inne pomniejsze.
Zamiast grupy powstanie jedna duża firma, oferująca pakiet usług. - Połączenie TPSA z Centertelem (spółką zależną, prowadzącą sieć komórkową - red.) pociągnie za sobą redukcję zatrudnienia w grupie – powiedział Witucki. W tym roku, według ustaleń z pracownikami, zmniejszy się ono o 1,7 tys. osób. W kolejnych lata będzie miała miejsce dalsza redukcja. Grupa zapowiada przy tym w prezentacji dla inwestorów, że cięcia dotkną również stanowisk menedżerskich w grupie.
Innym polem oszczędności ma być ograniczenie liczby sklepów z usługami (jednocześnie efektywność pozostałych ma się podwoić), przerzucenie części kosztów dostaw na klientów. Grupa rozważa też outsourcing części systemów IT. Nadzieje wiąże też z dystrybucją oferty via Internet: docelowo tędy grupa chce realizować 20 proc. sprzedaży.
Dużą zmianą mogłaby być sprzedaż infrastruktury stacjonarnej części grupy. Jak czytamy w prezentacji, zarząd będzie prowadził analizy „opcji dla sieci stacjonarnej". Szczegółów na ten temat jednak na razie brak.
Jak mówił rano Witucki, Orange zamierza dostosowywać się do warunków rynkowych, zwiększając jednocześnie nacisk na sprzedaż usług w pakietach, czyli tzw. konwergencji usług stacjonarnych i komórkowych. - Zakładamy, że dzięki konwergencji będziemy zwiększać udziały w rynku, ale ten rynek będzie spadał. Tym samym wzrost udziałów rynkowych nie oznacza dla nas, że nasze przychody wzrosną. Krytyczne jest, abyśmy transformowali firmę: dostosowali się do cen Internetu wynoszących dziś i 15 zł, czy do ofert ryczałtowych obejmujących nie tylko telefonię komórkową, ale i stacjonarną – powiedział Witucki.