W tamtym okresie cena ropy pięła się jeszcze wyżej, z lokalnymi przerwami, aż do marca. Jeśli tak byłoby i tym razem, to cena baryłki Brent może wzrosnąć do okolic poziomu 85 USD, co byłoby najwyższym kwotowaniem od pierwszych dni listopada 2023 r.

Obecnie ceny ropy zdają się być wspierane przez optymistyczną prognozę wzrostu popytu OPEC i spadek zapasów paliw w USA. Raport OPEC przewidywał wzrost globalnego popytu na ropę do 2024 i 2025 r. w przeciwieństwie do bardziej konserwatywnych szacunków z innych źródeł. Co więcej, napięcia geopolityczne na Bliskim Wschodzie i konflikt rosyjsko-ukraiński także mogą dodawać pewnej premii za konflikt do ceny baryłki.

Jednocześnie amerykańskie zapasy benzyny i paliw destylowanych odnotowały znaczne spadki, przewyższając oczekiwania analityków, podczas gdy zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 8,52 mln baryłek, odzwierciedlając zmniejszone zużycie ropy i produkcję paliw z powodu przestojów rafinerii. Te czynniki nakładają się obecnie ze wzorcem sezonowym, tworząc silną presję wzrostową cen czarnego złota. To z kolei będzie mogło z czasem budzić obawy o inflację, gdy w ujęciu rocznym, zwłaszcza w maju i czerwcu, pojawi się efekt bazy z ubiegłego roku, gdy cena ropy była niska.