Cena ropy gatunku Brent spadła w czwartek rano poniżej poziomu 80 dol. za baryłkę. Stała się więc najniższa od trzech miesięcy. Później jednak się odbiła i po południu sięgała 80,6 dol. za baryłkę. Była o 1,3 proc. wyższa niż dzień wcześniej. Utrzymaniu się spadku zapobiegła zarówno nerwowa atmosfera towarzysząca konfliktowi Izraela z Hamasem, jak i to, że na rynku wciąż mamy niedobory surowca wywołane choćby cięciami produkcji w Arabii Saudyjskiej. Czwartkową zwyżkę można też interpretować jako odreagowanie po kilku spadkowych sesjach. Jeszcze dwa tygodnie temu cena przekraczała przecież 90 dol. za baryłkę, a od tamtego momentu wróciła na poziom z lipca.

Miedź taniała w czwartek po południu na giełdzie londyńskiej jedynie nieznacznie. Za jej tonę płacono wówczas 8140 dol. Odbiła się więc ona od dołka z października, w którym kosztowała poniżej 7900 dol. za tonę. Od styczniowego szczytu straciła zaś blisko 13 proc. Aluminium oraz nikiel traciły natomiast w czwartek po prawie 1 proc. Poważny wpływ na notowania tych metali będą miały oczywiście rynkowe oczekiwania dotyczące wzrostu gospodarczego w Chinach.

Złoto traciło w czwartek późnym popołudniem 0,1 proc. Za 1 uncję kruszcu płacono 1952 dol. Od październikowego dołka jego cena wzrosła o 7 proc., a od majowego szczytu dzieli ją już mniej niż 5 proc.