Trudno jest przewidzieć kolejne ruchy państw związanych z wojną na Bliskim Wschodzie, stąd ciężko jest określić moment eskalacji konfliktu.

Jest ryzyko, że najgorsze dopiero przed nami. Złoto jest ucieczką dla kapitału w takich okolicznościach, więc wzrost jego ceny nie powinien być zaskoczeniem. Patrząc jednak na inne czynniki wpływające na cenę złota, czyli np. popyt i podaż, zakupy banków centralnych, zainteresowanie mediów, politykę banków centralnych i rentowności amerykańskich obligacji, to jasno trzeba stwierdzić, że ostatnie wzrosty złotego kruszcu wynikają z aktualnych zawirowań geopolitycznych. Gdy sytuacja się poprawi, cena złota może powrócić do poziomów cenowych sprzed wybuchu wojny. Natomiast jak inne czynniki zaczną sprzyjać, to cena złota dopiero wtedy może wystrzelić.

Każdy znajdzie coś dla siebie, zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy inwestycji w ten metal szlachetny. Osobiście uważam, że warto w obecnym otoczeniu posiadać złoto, przede wszystkim ze względu na wysokie rentowności obligacji amerykańskich.

W momencie zmiany polityki przez Fed kapitał powinien powrócić do kruszców. Tak przynajmniej było w poprzednich cyklach obniżek stóp procentowych.

Miesięczne notowania złota nigdy w historii nie były powyżej 2000 dolarów za uncję, więc jeśli zamkniemy ten miesiąc powyżej 2000 dolarów, to byłoby to nie lada wydarzenie.