Kontrakty terminowe na ropę WTI odnotowały znaczący wzrost, przekraczając 91 dolarów za baryłkę w środę. To kontynuacja zwyżek, gdzie amerykański benchmark ropy WTI wzrósł niemalże 30 proc. od końca czerwca. Ten rajd w dużej mierze jest wynikiem decyzji liderów OPEC+, czyli Arabii Saudyjskiej i Rosji, i ich decyzji o przedłużeniu cięć w dostawach ropy do końca roku. Wprowadziło to niepewność na rynku, z traderami bacznie obserwującymi potencjalne konsekwencje tej decyzji w postaci niedoborów ropy na rynku, co może podnosić cenę równowagi między przewyższającym popytem i podażą. Jeśli chodzi o popyt, to rośnie optymizm co do zdolności gospodarki USA do osiągnięcia łagodnego spowolnienia, unikając gwałtownego hamowania.
Ponadto oczekiwania związane z serią środków stymulacyjnych w Chinach podnoszą nadzieję na wzmocnienie tamtejszego ożywienia gospodarczego. Te pozytywne sygnały wpływają na poprawę perspektyw popytu na ropę naftową. Wzrost cen powyżej poziomu 91 dolarów za baryłkę wynika głównie z obaw dotyczących coraz bardziej ograniczonej globalnej podaży w miarę zbliżania się zimy. Kiedy może nastąpić spadek cen ropy? Wydaje się, że dopiero w momencie pogorszenia sytuacji w amerykańskiej gospodarce bądź w momencie zwiększenia podaży ze strony OPEC+. Być może któraś z tych możliwości może się zrealizować pod koniec roku, nie wspominając o jakimś niespodziewanym wydarzeniu typu „credit event”.