Tak duże zwyżki zawdzięczamy cięciom produkcji przez OPEC+ i spadającym rezerwom. Warto przypomnieć, że w ubiegłym roku USA zdecydowały się na wypuszczenie swoich rezerw na rynek, aby przeciwdziałać dynamicznym zwyżkom ceny, dlatego ich obecne rezerwy są na bardzo niskim poziomie. Tym razem może być im trudno wesprzeć rynek w momencie, gdy cena paliw gwałtownie wzrośnie. Obecnie notowania ropy wciąż są znacznie poniżej rekordowych 130 dol. za baryłkę z 2022 r. Według prognoz analityków popyt w 2023 ma wzrosnąć o około 2 proc. w stosunku do roku ubiegłego, pomimo spowolnienia w gospodarce.

Wyższe ceny paliw niewątpliwie będą miały negatywny wpływ na inflację. Główne banki centralne nie decydują się jeszcze na złagodzenie polityki monetarnej. Ich obawy o nietrwały spadek inflacji są prawdopodobnie trafne, ponieważ rosnące ceny ropy są niewątpliwie zagrożeniem i mogą spowodować powrót do zwyżek inflacji. Dane ze Stanów Zjednoczonych o inflacji CPI za sierpień poznamy dopiero 13 września. Ankietowani oczekują wzrostu rocznej inflacji do 3,6 proc. z 3,2 proc. miesiąc wcześniej i 3 proc. dwa miesiące wcześniej. Oczekiwany poziom, pomimo wzrostu, wciąż jest znacząco poniżej obecnego poziomu stóp procentowych, więc niekoniecznie musi się przełożyć na kolejną podwyżkę. Jedno jest pewne – dalsze zwyżki cen paliw zagrażają scenariuszowi spadku inflacji do celu.