Rynek metali szlachetnych, w tym również oczywiście złota, w ostatnim czasie znów przede wszystkim zależy od dolara. Jego umocnienie sprawiło, że cena żółtego kruszcu spadła poniżej psychologicznego poziomu 1900 dol. za uncję. Od lipcowego szczytu przecena sięgnęła już 5 proc. Rynek szuka pretekstu do tego, aby wrócić powyżej wspomnianej wartości.

Próby tego widzieliśmy chociażby w czwartek. Wystarczyło lekkie osłabienie amerykańskiej waluty, by złoto zaczęło zyskiwać na wartości i znów znalazło się powyżej poziomu 1900 dol. za uncję. W krótkim terminie nadal jednak pozostaje pod wpływem dolara. Ten będzie z kolei zależny od napływających danych makroekonomicznych, głównie ze Stanów Zjednoczonych.

Szukając pozytywów na rynku złota, warto zwrócić natomiast uwagę na kilka aspektów niezwiązanych z samym dolarem. W czerwcu to właśnie okolice 1900 dol. okazały się skutecznym wsparciem notowań po spadkowym ruchu, który był poprzedzony ustanowieniem nowych historycznych szczytów. Dla inwestorów obstawiających wzrost cen nadzieją są także dalsze zakupy złota przez banki centralne.

Złoto z pewnością nie stoi więc na straconej pozycji. Miejsce do odbicia też wydaje się być sprzyjające. Wszystko teraz jednak zależy od zachowania dolara, który musi „tylko” nie przeszkadzać.