Od początku roku impet spadkowy cen na tym rynku zdecydowanie wyhamował, a sama ropa znajduje się w trendzie bocznym, osiągając ceny od 65 do 80 USD. Śledzenie cen ropy w pierwszej połowie roku mogło być cenną wskazówką co do przyszłej koniunktury gospodarczej, a wprawne oko mogło dostrzec, że skoro cena WTI nie wyznaczyła nowych dołków, to i szanse na to, że wiodące gospodarki unikną recesyjnych scenariuszy, rosły.
Szczególnie imponująca jest dynamiczna zwyżka cen rozpoczęta w ostatnich dniach czerwca, od tamtego momentu ropa podrożała o około 18 proc. Potwierdzenie lepszej koniunktury gospodarczej można odnaleźć w czwartkowym odczycie annualizowanego PKB z USA, który pozytywnie zaskoczył i wyniósł 2,4 proc. wobec oczekiwanych 1,8 proc.
Nadzieje na ożywienie popytu na ropę rozbudziły zapowiedzi z drugiej co do wielkości gospodarki świata i największego importera ropy. Komunistyczna partia Chin zobowiązała się do „dostosowania” polityki gospodarczej, która ma się koncentrować na zwiększaniu popytu krajowego. Notowania „czarnego złota” regularnie wspiera również kartel OPEC, który co jakiś czas ogranicza wydobycie. Nie bez znaczenia pozostają także oczekiwania uczestników rynku co do bliskiego zakończenia cyklu podwyżek stóp procentowych w USA i strefie euro, co w przyszłości miałoby umożliwić pierwsze obniżki i poprawę dynamiki PKB, a tym samym zwiększyć popyt na ropę.