Na razie ceny ropy poruszają się w nerwowej konsolidacji. Rano cena ropy WTI oscylowała tuż powyżej 75 USD za baryłkę, a notowania ropy Brent przekraczały 79 USD za baryłkę, ale nie powracały już ponad barierę 80 USD za baryłkę.

W środę uwagę inwestorów przyciągnęły dane dotyczące zapasów ropy naftowej w USA, opublikowane przez Departament Energii. One jednak także nie były jednoznacznie pozytywne ani negatywne. Z jednej strony spadły po wcześniejszym silnym wzroście, z drugiej spadek ten był mniejszy od oczekiwań: wyniósł 710 tys. baryłek przy oczekiwaniach zniżki o 2,2 mln baryłek. Mniej od oczekiwań spadły również zapasy benzyny, z kolei zapasy destylatów pozostawały na niemal niezmienionym poziomie. Dane dotyczące amerykańskich zapasów wskazują na to, że wakacyjny popyt na paliwa w tym kraju na razie nie zachwyca. Co prawda w ostatnich tygodniach zapasy ropy i benzyny przez większość czasu spadały, jednak zniżki nie były istotne, biorąc pod uwagę fakt, że sezon letnich wyjazdów jest w pełni. W kontekście sytuacji na rynku ropy w USA, a więc także jej wyceny na rynku globalnym, inwestorzy biorą pod uwagę nie tylko poziom zapasów, ale także perspektywy dla popytu w kolejnych miesiącach. USA to największy konsument ropy na świecie, a tamtejsza sytuacja przekłada się na cenę na globalnych rynkach. Obecnie inwestorzy czekają z oceną perspektyw dla amerykańskiej gospodarki na komunikaty Fed.