Szczegóły współpracy poznamy w najbliższy wtorek, bo na ten dzień Lotos, Azoty i PIR zwołały specjalną konferencję prasową, ale już teraz pomysł spotkał się z ostrą krytyką niektórych analityków.

Spółka chemiczna i paliwowa chcą zrealizować na terenie gdańskiej rafinerii dwa projekty. Pierwszy z nich, który już ruszył, to budowa za 120 mln zł linii do produkcji tiosiarczanu amonu, służącego do wyrobu nawozów. Kolejny, znacznie droższy, to uruchomienie krakingu parowego do produkcji olefin, takich jak etylen czy propylen – półproduktów stosowanych do wyrobu tworzyw sztucznych. Według wstępnych szacunków, projekt może pochłonąć 5 – 6 mld zł i to właśnie w tym przypadku firmom potrzebne będzie wsparcie finansowe.

Choć o możliwości zaangażowania się PIR w budowę instalacji petrochemicznej mówiło się od dawna, to i tak informacja o zakończeniu rozmów jest dość zaskakująca. Firmy wykonały dopiero wstępne studium wykonalności projektu i wciąż nie wiadomo, czy inwestycja jest opłacalna. Władze Azotów w swoich ostatnich wypowiedziach przekonywały, że ostateczna decyzja na temat budowy instalacji zapadnie dopiero pod koniec przyszłego roku. Dlaczego więc już dziś PIR angażuje się w projekt? Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że będzie to dopiero wstępna deklaracja współpracy, która pozwoli inwestorom oszacować realną rentowność inwestycji. Jak ustaliliśmy, w tym trójstronnym porozumieniu największy udział w finansowaniu będą miały Azoty. Lotos wniesie do spółki grunty i dostarczy surowce. Natomiast w przypadku PIR całkowita wielkość zaangażowania w jeden projekt nie może przekroczyć 750 mln zł.

Analitycy są sceptyczni co do tego projektu. Część z nich podkreśla, że Azotom trudno będzie zorganizować środki na tę inwestycję. Według innych rewolucja łupkowa w USA stawia pod znakiem zapytania ekonomiczny sens wszelkich projektów petrochemicznych w Europie i Azji. – Obecnie instalacje krakingu parowego oparte na wsadzie naftowym są skutecznie wypierane przez te wykorzystujące gaz. Konkurencyjność produkcji olefin z gazu w USA jest niepodważalna – twierdzi Krystian Brymora, analityk DM BDM. Jego zdaniem znacznie lepszym pomysłem byłaby budowa instalacji aromatów, ale z tego pomysłu Azoty i Lotos już zrezygnowały.