Odlewnie zwiększą produkcję o 25 proc.

Firma chce w tym roku wyprodukować więcej przetworzonych odlewów, co wpłynie na poprawę rentowności

[[email protected]][email protected][/mail]

Starachowicka spółka planuje w tym roku zwiększyć produkcję odlewów w ujęciu ilościowym oraz zwiększyć udział wyrobów przetworzonych.

[srodtytul]Jakość, a nie ilość[/srodtytul]

– W ubiegłym roku wyprodukowaliśmy 11–12 tys. ton odlewów, natomiast na ten rok planujemy 14–15 tys. ton – mówi Leszek Walczyk, wiceprezes Odlewni ds. finansowych. Docelowe moce przedsiębiorstwa to 17–18 tys. ton odlewów rocznie. – Istotniejsze od zwiększenia tonaży jest dla nas zwiększenie produkcji wyrobów bardziej przetworzonych, zapewniających wyższe marże – podkreśla Walczyk. W 2011 roku udział tego typu odlewów może wynieść 40 proc. wobec 35 proc. w ubiegłym roku. – Uzyskanie takiego wzrostu jest ambitnym zadaniem, ponieważ wiąże się z pozyskaniem nowych klientów i przygotowaniem produkcji – zastrzega wiceprezes.

[srodtytul]Pokryzysowe ożywienie[/srodtytul]

Po trzech kwartałach ubiegłego roku Odlewnie miały 58,5 mln zł przychodów oraz 1,2 mln zł zysku netto. W latach 2008 i 2009 firma ponosiła straty w związku z zaangażowaniem się w toksyczne opcje oraz kryzysem. Wcześniej Odlewnie uzyskiwały ponad 100 mln zł przychodów i ponad 4 mln zł czystego zarobku rocznie. Kiedy firma powróci do tych poziomów?

– W zeszłym roku obserwowaliśmy ożywienie, choć nie jest to jeszcze poziom sprzed kryzysu. Widać, że zmienił on podejście klientów, którzy składają krótkoterminowe zlecenia, wcześniej były to większe partie – mówi Walczyk. Spółka liczy na koniunkturę w odrodzonej po kryzysie branży motoryzacyjnej – głównie jeśli chodzi o samochody ciężarowe oraz maszyny budowlane i rolnicze. – Stawiamy również na szeroko rozumianą energetykę i budownictwo drogowo-mostowe – podsumowuje wiceprezes.

[srodtytul]Hedging tylko naturalny[/srodtytul]

Prawie trzy czwarte przychodów Odlewni jest uzależnionych od kursu euro. Od wpadki z opcjami w 2008 roku przedsiębiorstwo nie stosuje finansowych instrumentów zabezpieczających. Były przymiarki, by od końca ubiegłego roku znów je stosować. – Na razie nie ma w tej sprawie decyzji, zastanawiamy się nad tym. Staramy się w jak największym stopniu wykorzystać hedging naturalny – mówi Walczyk.