W czwartym kwartale, prawdopodobnie w październiku, na giełdę wejdzie spółka należąca do Polskiej Grupy Energetycznej – PGE Energia Odnawialna. Prezes PGE Tomasz Zadroga nie przesądza dziś, czy wartość akcji nowej emisji będzie liczona w setkach milionów złotych, czy przekroczy miliard.
– Dzisiaj PGE EO trzeba wyceniać nie na podstawie jej aktywów, tylko przepływów pieniężnych, które będzie generować. Najpierw chcemy więc zakontraktować wszystkie planowane projekty inwestycyjne, którymi będą głównie farmy wiatrowe, a dopiero później będziemy szacować wielkość potrzebnej emisji – wyjaśnia szef PGE. – Jesteśmy na etapie zatwierdzania strategii inwestycyjnej przedstawionej przez zarząd PGE Energia Odnawialna. Jeden z zawartych w niej projektów, czyli przejęcie farmy wiatrowej Pelplin, już doszedł do skutku. W strategii spółki jest jednak wiele innych przedsięwzięć, zarówno akwizycyjnych jak i deweloperskich – dodaje Tomasz Zadroga.
[srodtytul]Bardziej przewidywalne wyniki[/srodtytul]
Po tym jak grupa pod koniec 2010 r. wykupiła tzw. resztówki w swoich spółkach zależnych, wzrósł jej zysk przypadający akcjonariuszom jednostki dominującej. Potwierdziły to wyniki za I kw. 2011 r., gdy PGE zarobiła na czysto 1,24 mld zł wobec 900 mln w tym samym okresie 2010 r. Poprawa rentowności PGE ma odzwierciedlenie w notowaniach akcji na giełdzie, które od pewnego czasu utrzymują się na poziomie ponad 24 zł (na koniec piątkowej sesji płacono za walory po 24,89 zł).
W ostatnich dniach Goldman Sachs wycenił akcje PGE na 30,5 zł. Inni brokerzy przypominają, że presję na kurs wywiera perspektywa sprzedaży 10?proc. papierów przez Skarb Państwa. Choć Ministerstwo Skarbu deklaruje, że na razie nie planuje zbycia walorów, to analitycy są sceptyczni. Dodatkowo 29 czerwca na walnym zgromadzeniu akcjonariusze będą głosować zmiany w statucie PGE uniemożliwiające przejęcie kontroli nad spółką w sytuacji, gdy udziały Skarbu Państwa spadną poniżej 50 proc. (z obecnych 69,3 proc.).