Grupa Lotos przedstawiła założenia do strategii na lata 2016–2020, które zakładają m.in. rozwijanie poszukiwań i wydobycia ropy i gazu w oparciu o stosunkowo małe projekty, charakteryzujące się dodatkowo niskim poziomem ryzyka geopolitycznego. Mają być przede wszystkim realizowane na obszarach, gdzie koncern już jest obecny, a więc na koncesjach zlokalizowanych w Polsce, Norwegii i na Litwie.
Ze względu na utrzymujące się niekorzystne otoczenie makroekonomiczne, zwłaszcza niskie cen ropy, w pierwszej fazie działania Grupy Lotos mają się koncentrować na zwiększeniu efektywności i zapewnieniu stabilności finansowej dla segmentu wydobycia. Cel ten grupa będzie realizować poprzez kontynuację inwestycji w bałtyckie złoże ropy B8 i złoża gazowe B4 i B6. Ponadto chce odzyskać kolejne kwoty z kapitału zamrożonego w norweskim złożu Yme, na którym była zainstalowana wadliwa platforma wydobywcza.
Opłacalność wydobycia
Grupa Lotos w ubiegłym roku zanotowała rekordowe wydobycie ropy i gazu. Łącznie w trzech krajach wyniosło ono 28,4 tys. boe (baryłki ekwiwalentu ropy) dziennie. Tymczasem w strategii założono je na poziomie 24 tys. boe. W tym roku powinien nastąpić dalszy wzrost, zwłaszcza w wyniku zwiększenia produkcji ropy ze złoża B8.
Zbigniew Paszkowicz, wiceprezes ds. poszukiwań i wydobycia, szacuje, że średnia cena ropy może w tym roku wynieść 35 USD za baryłkę. Przy takim jej poziomie koncern powinien wykazać pozytywny wynik finansowy na działalności wydobywczej. W IV kwartale grupa kapitałowa poniosła w tym segmencie straty. Paszkowicz poinformował, że wydobycie ze złóż posiadanych przez grupę w Polsce opłaca się prowadzić, gdy cena ropy wynosi co najmniej 20-21 USD za baryłkę. Z kolei w Norwegii jest to poziom 10-11 USD, a na Litwie 26-27 USD.
Lotos nie wyklucza zakupów kolejnych złóż w Norwegii. Przyznaje jednocześnie, że dziś nie jest to priorytet.