W ubiegłym roku Grupa Lotos przeładowała w portach morskich około 9,2 mln ton ropy naftowej, produktów naftowych i komponentów paliwowych. To porównywalna ilość z tą rok wcześniej. – Liczba obsłużonych zbiornikowców wyniosła ponad 300 jednostek, w tym blisko 80 to zbiornikowce z ropą naftową m.in. wydobywaną spod dna Bałtyku przez Lotos Petrobaltic oraz transportowaną z Litwy, gdzie wydobywana jest przez Lotos Geonaftę – informuje Adam Kasprzyk, rzecznik prasowy gdańskiej spółki.
Rafineria posiada połączenia rurociągowe z bazą przeładunkową paliw płynnych w Porcie Północnym, dzięki czemu może osiągać znaczące korzyści, obniżając koszty transportu. To ważne, bo transport morski stanowi główną drogę wysyłek eksportowanych przez grupę produktów oraz istotną część dostaw surowców i komponentów do produkcji. Dzięki tym rurociągom grupa może efektywnie eksportować nadwyżki produkcyjne, lokując je głównie na rynkach krajów skandynawskich, północno-zachodniej Europy oraz krajów nadbałtyckich.
Wzrosną marże
W tym roku koncern nie spodziewa się znaczących zmian ilości przeładowywanych surowców i paliw. Zmieni się za to ich struktura. Stanie się tak zapewne w drugiej połowie roku, po uruchomieniu instalacji budowanych w ramach projektu EFRA, dzięki którym na przerobie ropy ma wzrosnąć marża o około 2 USD na baryłce. Nowe instalacje spowodują, że zniknie eksport realizowany drogą morską niskomarżowego, wysokozasiarczonego ciężkiego oleju opałowego. Z drugiej strony wyprodukowana dzięki nowym instalacjom znacząca część dodatkowej ilości produktów, takich jak benzyna, paliwo lotnicze i olej napędowy, będzie lokowana na rynku krajowym za pomocą taboru kolejowego i autocystern.
W transporcie morskim zachodzą też pewne zmiany w zakresie importu surowców. – Widzimy tendencje do wzrostu wolumenu dostaw morskich ropy naftowej w związku z działaniami dywersyfikacji źródeł dostaw ropy dla polskich rafinerii – mówi Kasprzyk.