Przejęcie Lotosu przez Orlen. Maleje wiara w sukces megafuzji

Analitycy i inwestorzy coraz bardziej wątpią w powodzenie przejęcia Lotosu przez Orlen. Powodem są przedłużające się rozmowy z KE i informacje o stawianych przez nią warunkach.

Publikacja: 27.04.2020 06:50

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek

Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek

Foto: materiały prasowe

Paweł Majewski prezes Grupy Lotos

Paweł Majewski prezes Grupy Lotos

materiały prasowe

Mimo że PKN Orlen przejmowanie Lotosu oficjalnie zapoczątkował pod koniec lutego 2018 r., podpisując list intencyjny z resortem energii dotyczący zakupu minimum 53 proc. walorów gdańskiej rafinerii, to końca transakcji ciągle nie widać. Nie wiadomo nawet, czy ostatecznie dojdzie do fuzji. Ma to się okazać do końca czerwca. Wówczas Komisja Europejska powinna w tej sprawie podjąć ostateczną decyzję.

– Dziś szanse na przejęcie Lotosu przez Orlen oceniam jako mniejsze niż jeszcze kilka miesięcy temu. Są też mniejsze niż 50 proc. – mówi Michał Kozak, analityk Trigon Domu Maklerskiego. Jego zdaniem, gdyby płocki koncern akceptował warunki stawiane przez KE, pewnie już doszłoby do uzyskania zgody na przeprowadzanie transakcji. Tymczasem cały proces przedłuża się.

– Ostatnio pojawiły się nieoficjalne informacje, że wśród warunków przeprowadzania fuzji może być sprzedaż jednej z rafinerii. To z kolei pewnie jest nie do przyjęcia przez Orlen – twierdzi Kozak. To zresztą niejedyne warunki stawiane przez KE, wśród „problemowych" obszarów może też być zachowanie konkurencyjności handlu hurtowego.

W obecnej sytuacji fiasko procesu przejęcia Lotosu nie musi być złą informacją dla Orlenu. – Płocka grupa powiększa się o Energę, co już będzie dużym wyzwaniem, aby ten podmiot zintegrować z całym koncernem. Gdyby do tego doszedł Lotos, sytuacja niewątpliwe skomplikowałaby się, zwłaszcza że wkrótce w całej Europie rafinerie zaczną ograniczać lub wstrzymywać produkcję – twierdzi Kozak. Dodaje, że dziś łatwiej ewentualne fiasko fuzji będzie uzasadnić. Z drugiej strony, jeśli do fuzji by nie doszło dzisiaj, ciężko wyobrazić sobie kolejną okazję.

Niższa wycena akcji

– Przedłużające się rozmowy Orlenu z KE nie świadczą o bliskim porozumieniu. Co więcej, pojawiające się kolejne informacje o problemach z wypracowaniem akceptowalnych przez obie strony środków zaradczych powodują, że naszym zdaniem jest małe prawdopodobieństwo uzyskania przez płocki koncern zgody na przejęcie Lotosu – mówi Beata Szparaga-Waśniewska, analityczka Ipopemy Securities.

Jej zdaniem to zdecydowanie lepsza informacja dla akcjonariuszy Orlenu niż Lotosu. Po pierwsze, dzięki temu zniknie ryzyko przepłacenia za gdańską spółkę. To istotne zwłaszcza w kontekście tego, że efekty synergii byłyby niepewne, biorąc pod uwagę plany pozostawienia Lotosu na giełdzie. Po drugie, w Orlenie dźwignia finansowa powinna pozostać na rozsądnym poziomie, co ważne zwłaszcza w sytuacji rosnącego zagrożenia wystąpienia globalnego kryzysu gospodarczego.

– Trzeba też liczyć się z tym, że już w tym kwartale zarówno Orlen, jak i Lotos będą musiały ograniczyć przerób ropy, gdyż popyt na paliwa w regionie spadł o kilkadziesiąt procent – uważa Szparaga-Waśniewska. Obecnie oba koncerny prowadzą przerób ropy, tak jak przed wybuchem pandemii koronawirusa. Kiedy ewentualnie go ograniczą, na razie nie informują.

– Myślę, że jeszcze w ubiegłym roku akcjonariusze Lotosu wierzyli w przejęcie gdańskiej firmy przez Orlen, co znajdowało odzwierciedlenie w giełdowej wycenie akcji. Dziś premii w notowaniach walorów Lotosu nie widzę – mówi Szparaga-Waśniewska. W piątek na otwarciu notowań ciągłych akcje Lotosu kosztowały na warszawskiej giełdzie 62,38 zł. W szczytowym okresie, czyli w listopadzie ubiegłego roku, kurs zbliżał się do 100 zł.

Liczne warunki

Nie wszyscy analitycy wątpią jednak w megafuzję. – W mojej ocenie KE w końcu udzieli zgody Orlenowi na przejęcie Lotosu, ale pod licznymi warunkami. Nie jest to proces łatwy, ale myślę, że powoli zbliżamy się do jego końca – mówi Kamil Kliszcz, analityk DM mBanku. Jego zdaniem jednym z warunków na przeprowadzanie fuzji raczej na pewno będzie sprzedaż kilkuset stacji paliw w Polsce. Jakie konkretnie obiekty trafią do konkurencji, zależeć będzie od poziomu konkurencji w poszczególnych powiatach, gminach czy miastach. Nowy koncern będzie też musiał zapewnić utrzymanie warunków konkurencyjnych na hurtowym rynku paliw i asfaltów. Ponadto konieczne byłoby oddanie konkurencji części rynku obejmującego sprzedaż paliwa lotniczego. Dziś ta działalność w naszym kraju zdominowana jest przez Orlen Aviation i Lotos-Air BP Polska.

– Nie sądzę, aby jednym z warunków KE na przejęcie Lotosu przez Orlen była sprzedaż gdańskiej rafinerii. Po pierwsze, na takie rozwiązanie raczej nie zgodziłby się płocki koncern i już mielibyśmy informację o fiasku fuzji, a po drugie, równie skuteczne dla zachowania na rynku odpowiedniej konkurencyjności mogą być inne działania – twierdzi Kliszcz. Jego zdaniem KE może domagać się, aby powstały koncern zapewnił konkurentom równy dostęp do infrastruktury służącej do gromadzenia, przeładowywania i przesyłania ropy i paliw. Teoretycznie można to zrobić przez wydzielenie tych aktywów do osobnej spółki świadczącej regulowane usługi na zasadzie TPA (dotyczą umożliwienia dostępu stronom trzecim do wrażliwej infrastruktury) lub poprzez sprzedaż do zewnętrznego operatora np. PERN.

Lepsza byłaby wymiana papierów

– Zakup Lotosu za gotówkę mocno obciąży bilans Orlenu. Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem w obecnych czasach byłoby przejęcie na zasadzie wymiany akcji gdańskiej spółki na walory nowej emisji płockiego koncernu – uważa Kliszcz. Z drugiej strony, finalizację tej transakcji ocenia dziś, gdy Orlen nie jest istotnie zadłużony, a nawet posiada duże zasoby gotówki, jako trafniejszą, niż gdyby to robił na szczycie cyklu koniunkturalnego w branży rafineryjnej. Tak było m.in. przy przejmowaniu czeskiego Unipetrolu i litewskich Możejek. Wówczas Orlen przez kilka lat musiał radzić sobie z powstałym zadłużeniem i doprowadzeniem do tego, aby nabyte aktywa zaczęły przynosić mu oczekiwane wyniki.

– Trzeba też pamiętać, że dziś giełdowa wycena Lotosu jest znacznie bardziej bliska temu, co faktycznie jest warta ta spółka (przy średniocyklicznej marżowości), niż kilka kwartałów temu, gdy kurs akcji osiągał historyczne rekordy – mówi Kliszcz.

Gotówka potrzebna jest Orlenowi nie tylko w kontekście przeprowadzonego właśnie przejęcia Energi, ale i planowanych inwestycji organicznych. W tym roku chce przeznaczyć na ten cel rekordowo wysoką kwotę, bo 7,7 mld zł. Z tego zdecydowanie najwięcej wyda na przedsięwzięcia w biznesie rafineryjnym, petrochemicznym i energetycznym.

Obawy unijnych organów

W lipcu ubiegłego roku płocka firma złożyła w KE formalny wniosek o zgodę na koncentrację. Już wówczas instytucja ta wyraziła liczne obawy dotyczące fuzji. Najważniejsze dotyczyły tego, że transakcja może prowadzić do wyższych cen i mniejszego wyboru na stacjach paliw i na lotniskach. W wyniku fuzji w Polsce powstałby monopol w branży rafineryjnej. Nowy podmiot byłby liderem rynku w zakresie hurtowych dostaw oleju napędowego, benzyn i innych paliw. Stałby się jedynym sprzedawcą paliwa lotniczego w Polsce i Estonii oraz liderem w Czechach. Ponadto przejęcie Lotosu doprowadziłoby do usunięcia silnego konkurenta i wzmocnienia pozycji Orlenu w zakresie dostaw bitumu w Polsce, Czechach, na Litwie, Słowacji, Łotwie i w Estonii, a także w segmencie smarów nad Wisłą. Kolejne zagrożenia wiążą się ze świadczeniem usług utrzymywania zapasów obowiązkowych, ponieważ oba koncerny mają duży udział w przestrzeniach magazynowych w Polsce.

– Po przeprowadzeniu transakcji podmiot powstały w wyniku połączenia byłby w przybliżeniu czterokrotnie większy niż kolejny konkurent i prawdopodobnie nie byłby narażony na znaczną presję konkurencyjną – stwierdziła latem ubiegłego roku KE. Obawia się też, że podmiot powstały w wyniku połączenia miałby możliwość i motywację do zaprzestania zaopatrywania swoich konkurentów.

Daniel Obajtek prezes PKN Orlen

Szef płockiego koncernu od ponad dwóch lat przekonuje, że spółka jest zdeterminowana, aby przeprowadzić przejęcie Lotosu. W jego ocenie obecna sytuacja na rynku paliwowo-energetycznym najlepiej pokazuje, że firmy muszą dywersyfikować działalność, ponieważ zwiększa to ich odporność na wahania makroekonomiczne i sytuację geopolityczną. Tym samym przejęcie gdańskiej firmy to racjonalny krok biznesowy. W dłuższej perspektywie ma wzmocnić obie firmy i zapewnić im funkcjonowanie oraz utrzymanie konkurencyjnej pozycji na międzynarodowym rynku. Kolejnym argumentem za fuzją jest oczekiwany w jej następstwie wzrost bezpieczeństwa energetycznego Polski i regionu. Według Orlenu planowana transakcja to ważny krok w kierunku budowy silnego koncernu multienergetycznego, skutecznie konkurującego na wszystkich rynkach. Połączenie ma zapewnić nowej grupie mocniejszą pozycję w negocjacjach cenowych z kontrahentami z USA, krajów Bliskiego Wschodu czy Rosji. Oznacza również większe możliwości finansowe realizacji dużych, wymagających wielomiliardowych nakładów, projektów inwestycyjnych. TRF

Paweł Majewski prezes Grupy Lotos

Przedstawiciele gdańskiego koncernu już od chwili ujawnienia informacji o planowanym jego przejęciu przez Orlen wypowiadali się o transakcji z dużą ostrożnością. Również obecnie spółka zwraca uwagę, że jest jedynie przedmiotem postępowania. W cały proces zaangażowana jest od samego początku (m.in. poprzez aktywny udział w badaniu due diligence) i śledzenie kolejnych doniesień w tej sprawie. Zdaniem Lotosu wielkim wyzwaniem jest samo uczestniczenie w procesie konsolidacyjnym, którego celem jest stworzenie podmiotu o potencjale umożliwiającym większą ekspansję również poza granicami naszego kraju. Lotos upatruje korzyści w fuzji przede wszystkim pod względem inwestycyjno-rozwojowym. W jego ocenie na tak konkurencyjnym rynku jak dziś liczą się innowacyjność oraz elastyczność w wychodzeniu naprzeciw oczekiwaniom klientów. Tymczasem rozszerzanie portfela o nowe produkty często wiąże się z dużymi inwestycjami zarówno w instalacje, jak i w technologie. Jako jeden duży podmiot będzie można zrobić to bardziej efektywnie. TRF

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc