Jak się odnaleźć w układance rynków wschodzących

To bardzo szeroka grupa krajów, o przeróżnej historii, sytuacji gospodarczej i perspektywach. Główny rynek wschodzący, czyli Chiny, w tym roku mocno zawodził inwestorów, ale w przyszłym roku może być czarnym koniem. A co z Ameryką Południową?

Publikacja: 02.12.2023 11:16

Zainteresowanie chińskim rynkiem jest obecnie minimalne, ale też nie musi być to stały element portf

Zainteresowanie chińskim rynkiem jest obecnie minimalne, ale też nie musi być to stały element portfela inwestorów. Fot. AdobeStock

Foto: 519262861

Kondycja rynków wschodzących mocno się rozjechała w ostatnim czasie – europejskie z punku widzenia inwestora w tym roku radzą sobie doskonale, ale azjatyckie miały swoje 5 minut tylko w pierwszych tygodniach tego roku. Gdzieś po środku można umieścić Amerykę Południową, ale w tym przypadku trzeba mocno uważać na ryzyko walutowe. Nieprzypadkowo oferta krajowych TFI na te kraje ograniczyła się w zeszłym roku, a jeśli już powstawały nowe fundusze akcji rynków wschodzących, to skierowane na Wschód. A jakie perspektywy rysują się przed rozwijającą się częścią świata?

Chiński zawód

Podsumowując tegoroczne wyniki inwestycji w akcje, inwestorzy jako główną porażkę będą zapewne wskazywać na Chiny. Na początku roku analitycy przewidywali, że tamtejsza gospodarka – podobnie jak to było na Zachodzie – mocno odżyje po znoszeniu pandemicznych obostrzeń. – Niestety jak na razie nie widzimy silnych oznak odbicia gospodarczego, a indeksy akcji w kraju pozostają bardzo słabe – zauważa Wojciech Dębski, zarządzający Rockbridge TFI. Jak tłumaczy, głównych tego przyczyn upatruję się w braku silnych efektów stopniowych stymulusów lokalnych i prób ustabilizowania rynku nieruchomości oraz napięć geopolitycznych (pakiety sankcji z USA szczególnie w zakresie półprzewodników). – Pozostaję jednak umiarkowanie pozytywnie nastawiony do tego rynku, mając na uwadze ogromny wpływ tego kraju na gospodarkę światową i wielki rynek wewnętrzny – zaznacza ekspert Rockbridge TFI.

Kamil Cisowski, dyrektor działu analiz i doradztwa inwestycyjnego w DI Xelion, przyznaje, że rynek chiński jest obecnie drastycznie wyprzedany. – Uważamy, że doszliśmy do punktu, który potencjalnie czyni go czarnym koniem najbliższego roku. Reakcja rynku na kolejne znaczące plany chińskich władz, ostatnio przede wszystkim utworzenie listy deweloperów objętych ochroną, jest bliska zeru. Taki poziom pesymizmu sugeruje naszym zdaniem zwrot w dość bliskiej przyszłości – ocenia Cisowski.

– Choć od lipca całkowicie wykluczyliśmy akcje chińskie z portfeli objętych naszą usługą doradztwa inwestycyjnego, obecnie przyglądamy im się coraz uważniej i potencjalnie rozważymy powrót do tego rynku w styczniu lub lutym – przewiduje ekspert DI Xelion. – Jednocześnie jednak zupełnie nie uważamy, że jest to rynek, który musi stanowić stały element portfeli. Pytanie o długoterminowy sens inwestycji w Chinach w sytuacji, gdy gospodarka tego kraju bardzo wyraźnie spowalnia, narastają napięcia geopolityczne, a polityka KPCh coraz częściej nie sprzyja rynkom kapitałowym, jest jak najbardziej aktualne – dodaje. Ekspert Xelionu nie spodziewa się więc, by w dłuższym terminie fundusze akcji chińskich okazały się jakimiś spektakularnymi sukcesami sprzedażowymi. Z perspektywy funduszy aktywnie zarządzanych ten kierunek jest interesujący m.in. dlatego – mówi Cisowski – że znacznie łatwiejsze niż w USA czy Europie jest uzyskanie alfy. – Podobnie jak w Polsce lista ciężkich benchmarkowo spółek, których zazwyczaj nie należy kupować, jest dość długa – przyznaje. Jednocześnie jednak w ostatnich latach Chiny dały inwestorom bardzo bolesną nauczkę w kwestii tego, że szybki wzrost gospodarczy nie musi oznaczać wysokich stóp zwrotu na giełdzie. – Obawiamy się, że w kolejnej dekadzie czy dwóch uzupełnią ją o kolejną – komunizm, nawet w tak specyficznej formie, nie jest idealnym systemem z perspektywy inwestycyjnej. Polityka gospodarcza Pekinu, m.in. „zero covid” i próby chłodzenia rynku nieruchomości, jest ostatnio pasmem porażek. Inwestorowi, który chciałby stosować strategię „kup i trzymaj”, sugerowalibyśmy zupełnie inne kierunki – zaznacza Cisowski.

Dębski z kolei jest pozytywnie nastawiony do rynków w Wietnamie i Indonezji. – Wietnam może zyskać na trwających napięciach na linii USA–Chiny poprzez migrację inwestycji do Wietnamu, natomiast Indonezja jest rynkiem mocno eksponowanym na lokalną bankowość (wysokie realne stopy procentowe) i potencjalne odbicie na rynku metali – przewiduje Dębski.

Najlepszymi wschodzącymi rynkami akcji w tym roku są Meksyk, Brazylia i Indie. – I to one są często wymieniane przez analityków jako najlepiej rokujące na przyszły rok, co wynika z pozytywnej demografii, dostępu do surowców i warunków współpracy z rynkami rozwiniętymi – tłumaczy zarządzający.

Ostatnio, w związku z wynikami wyborów prezydenckich, sporo szumu było wokół Argentyny. Państwo to mierzy się jednak z ogromną inflacją. Z perspektywy kierujących krajowymi funduszami inwestycyjnymi dostępność instrumentów, które mogliby dodać do portfela (ETF-y UCITS, akcje notowane na rynkach OECD), dających ekspozycję na ten region, jest skromna. – Argentynę postrzegałem dotychczas jako „nieinwestowalną” ze względu koszt zabezpieczenia waluty. Nie oznacza to jednak, że przymykamy oko na ten region. W portfelu Rockbridge FIO znajdują się spółki notowane w USA jako ADR-y (amerykański certyfikat depozytowy – red.), reprezentujące udziały spółek w Ameryce Południowej. Kluczową rolę w dodaniu ich do portfela odgrywa selekcja, a nie rynki, jakie reprezentują – podkreśla Dębski.

Można zastanawiać się, na ile rynkami rozwijającymi się są kraje Europy Środkowo-Wschodniej. – W Europie pozostało niewiele tzw. rynków wchodzących, bo według mnie kraje CEE coraz mniej spełniają te kryteria. Oczywiście w regionie preferujemy Polskę, mając na uwadze pozytywny aspekt polityczny, nadchodzący napływ środków z KPO i konsumenta nadal odpornego na inflację – mówi Dębski. Według niego ciekawą ekspozycję w regionie dają Węgry ze względu na niskie wyceny, co obarczone jest dużym ryzykiem politycznym. Jednocześnie największe spółki tego rynku raportują bardzo dobre wyniki.

Z dołu na górę

W ostatnich latach ubyło funduszy inwestujących np. w rynki Ameryki Południowej. Pojawiły się za to produkty szukające zysków w Azji. – Oferta funduszy inwestycyjnych w Polsce podlega cyklicznym zmianom, które wynikają po prostu z popularności różnych klas aktywów wśród klientów – mówi Cisowski. – Historia likwidacji i zmian polityk inwestycyjnych jest więc wypełniona przykładami sytuacji, w których produkty znikały z rynku na krótko przed potencjalnymi możliwościami osiągnięcia bardzo wysokich stóp zwrotu, w stadiach dużego wyprzedania określonego segmentu – przypomina Cisowski.

– Dokładnie ten sam mechanizm obserwujemy także w drugim kierunku – długa ścieżka wprowadzenia nowych funduszy otwartych sprawia, że często wchodzą one na rynek, gdy określone aktywa są bliskie lokalnych szczytów. Świetnie było to widać m.in. w przypadku funduszy inwestujących w złoto lub spółki wydobywające kruszce w 2020 r. – zauważa ekspert DI Xelion. – Oferta funduszy inwestujących w Ameryce Łacińskiej jest w Polsce nadzwyczaj uboga i absolutnie nie będzie dla nas zaskoczeniem, jeżeli ten kierunek, podobnie jak bardzo słaba w ubiegłej dekadzie Polska, okaże się jednym z liderów kolejnej hossy. Wskaźnik cena/zysk dla MSCI Latin America to obecnie około 7,5, co czyni akcje południowoamerykańskie jednymi z najtańszych na świecie – wskazuje Cisowski.

Dębski przypomina, że portfele FIO muszą inwestować w krajach OECD, co w pewnym sensie oznacza, że muszą mieć ekspozycję na twardą walutę (nie wliczając Chile, Turcji i Meksyku). – Nasz fundusz rynków wschodzących ma strategię inwestycyjną opartą na inwestycji w ETF-y regionalne i spółki (w tym ADR-y) notowane na rynkach rozwiniętych, dla których kluczowym czynnikiem wyceny jest ekspozycja na rynki wschodzące. Pozwala nam to mitygować wpływ walut regionalnych na wynik przy jednoczesnym zachowaniu zdrowej struktury portfela pod względem płynności i ryzyka corporate governance – tłumaczy.

Fundusze akcji emerging markets to głównie rynkowa ciekawostka

Fundusze akcji rynków wschodzących w ostatnich 12 miesiącach raczej nie cieszą się łaskawym okiem klientów. Nie są też raczej awangardą krajowego rynku TFI.

fot. a. bogacz

W ciągu ostatnich 12 miesięcy do funduszy akcji rynków wschodzących napłynęło ledwie 71,3 mln zł netto – wynika z danych serwisu Analizy.pl. Przypomnijmy, że fundusze akcji ogółem mają problem z wiernością klientów TFI. Na przełomie lat 2022–2023 inwestorzy powierzali im po kilkadziesiąt milionów złotych miesięcznie, ale wówczas sprzedaż funduszy dłużnych była już mierzona w miliardach złotych.

Do tego kilka bardziej nerwowych tygodni w sierpniu i wrześniu na rynkach akcji wystarczyło, by odstraszyć inwestorów. Poprawa nastąpiła w październiku wraz ze zmianą na krajowej scenie politycznej. Główny strumień napływów skierował się oczywiście do funduszy akcji polskich – zagraniczne odnotowały śladowe wpłaty.

Wracając do funduszy akcji rynków rozwijających się, ich łączne aktywa z końcem października wynosiły 730 mln zł. Dla porównania wszystkie fundusze akcji miały wówczas pod zarządzaniem 32 mld zł i było to 10,4 proc. całego rynku TFI.

Największym funduszem akcji rynków wschodzących jest Pekao Akcji Rynków Wschodzących, który ma w sobie aktywa warte 128 mln zł. Jest to zarazem jedyny fundusz w grupie, którego aktywa przekraczają okrągłe 100 mln zł, zaś średni pułap to 40 mln zł. Wspomniany fundusz Pekao plasuje się wysoko na liście napływów za ostatni rok, ale najwięcej w tej grupie pozyskał Generali Akcji Rynków Wschodzących i było to 58 mln zł. Drugi – Allianz China A-Shares – przyciągnął 21 mln zł. paan

Rynki
Na Parkiecie 30 czerwca 2023
Rynki
Na Parkiecie 29 czerwca 2023
Rynki
Na Parkiecie 28 czerwca 2023
Rynki
Na Parkiecie 27 czerwca 2023
Rynki
Na Parkiecie 26 czerwca 2023
Rynki
Na Parkiecie 23 czerwca 2023