Inflacja w Polsce w listopadzie wyniosła 7,7 proc. Czy kolejne miesiące przyniosą jeszcze wyższe tempo wzrostu cen, a w konsekwencji kolejne podwyżki stóp procentowych?
Myślę, że zbliżamy się do szczytu inflacji w Polsce i dzięki ostatniemu spadkowi cen ropy, umocnieniu złotego czy wreszcie rządowej tarczy antyinflacyjnej potencjał do tego, by dynamika wzrostu cen jeszcze przyspieszył,a wyczerpuje się. Odnośnie do stóp procentowych to za podstawę do tego, na jakim poziomie będą one w przyszłości, przyjąłbym wielokrotnie powtarzane przez prezesa NBP stwierdzenie, że podwyżki stóp nie wpłyną na bieżącą inflację. Jak powtarzał Adam Glapiński, celem RPP jest sprowadzenie inflacji poniżej 3,5 proc. w perspektywie dwóch lat i warto podkreślić, że już listopadowa projekcja wskazywała na możliwość realizacji takiego scenariusza. Zakładam, że grudniowa podwyżka stóp o 0,25 pkt proc. będzie ostatnia w tym cyklu i w 2022 r. główna stopa NBP pozostanie na poziomie 1,50 proc.
Waluty z rynków wschodzących – które mają dobre perspektywy, a których unikać?
Skupiając się na naszym regionie, myślę, że spośród walut Polski, Węgier i Czech, najbezpieczniejszym wyborem byłaby czeska korona. W wyniku październikowych wyborów Czesi mają nowego premiera i rząd bardziej proeuropejski niż poprzedni. Czesi mają też najwyższe stopy procentowe spośród wymienionych trzech państw i od dawna zgodę na wypłatę środków z unijnego programu odbudowy i rozwoju. Złoty i forint są mocno zależne od relacji Polski i Węgier z Unią Europejską i te dwa kraje nadal czekają na zielone światło dla środków z Programu Odbudowy Rozwoju. Zgoda na wypłatę pieniędzy byłaby zapewne korzystnie odebrana przez rynek, w krótkim terminie jednak jest duża niepewność i ryzyko ponownego osłabienia. Szczególnie w przypadku złotego, gdzie podwyżek stóp może być mniej niż rynek oczekuje.
JP Morgan prognozuje, że w 2023 r. baryłka ropy Brent może kosztować nawet 150 USD. Czy taka prognoza jest realna?