WIG zmierza ku rekordom. Gdzie może wypaść nowy cykliczny szczyt?

Po ponad roku hossy na GPW i pokonaniu przez WIG lipcowego szczytu zastanawiamy się już dla odmiany, na jakim pułapie WIG mógłby zakończyć całą cykliczną falę zwyżkową w konserwatywnym scenariuszu. Wskazówek szukamy w czterech historycznych regułach.

Publikacja: 09.11.2023 21:00

WIG zmierza ku rekordom. Gdzie może wypaść nowy cykliczny szczyt?

Foto: Piotr Gęsicki

Efekty sezonowe okazują się niezwykle silne na GPW w tym roku. Praktycznie idealnie zgodnie ze statystycznym wzorcem WIG najpierw odbył sezonową, sierpniowo-wrześniową korektę spadkową, by potem dynamicznie skoczyć w górę z dołka z początku października. W efekcie już w pierwszych dniach listopada krajowy benchmark zdołał pokonać lipcowy szczyt hossy rozpoczętej na jesieni 2022 r.

Coraz bliżej rekordu

Gdyby nadal trzymać się wskazówek płynących z wzorca sezonowego, należałoby na poważnie brać pod uwagę scenariusz, w którym WIG jeszcze nawet w tym roku (rajd św. Mikołaja) lub na początku przyszłego (efekt stycznia) znajdzie się w pobliżu pułapu 80 tys. pkt (z możliwą przejściową zadyszką w środku listopada). A 80 tys. pkt to byłby już pułap wyższy od dotychczasowego rekordu z końcówki 2021 r.

Przy takiej perspektywie na myśl zaczyna nasuwać się już, z wyprzedzeniem, ważne pytanie – po dojściu do jakiego pułapu należałoby już rozważać, dla odmiany, możliwe wyczerpanie potencjału zwyżkowego i ustanowienie definitywnego szczytu hossy trwającej od ponad roku? Na razie pytanie to może wydawać się nieco na wyrost, ale warto przecież bardziej wybiegać w przyszłość.

Niezależnie już od kwestii sezonowości w naszych rozważaniach pochylimy się nad trzema innymi wskazówkami, płynącymi z historii. Pod uwagę weźmiemy (a) zachowanie samego WIG-u, (b) popularny oscylator techniczny, (c) wskaźnik ceny do wartości księgowej.

Czytaj więcej

Amerykańskie akcje drogie? Na pewno nie, jeśli chodzi o małe i średnie spółki

Doszukując się reguł w zachowaniu WIG-u, ograniczymy się do wydarzeń po 2009 r., czyli pomijając wielką hossę lat 2003–2007 oraz późniejszy krach 2008 r. Takie podejście można nazwać konserwatywnym (bo gdyby uwzględnić lata 2003–2007, wnioski musiałyby być o wiele bardziej optymistyczne).

Po 2009 r. WIG ustanowił cztery ważne cykliczne szczyty. Po ustanowieniu każdego z nich potem indeks tracił przynajmniej jedną czwartą swej wartości (czasem dużo więcej) – właśnie dlatego są to naturalne punkty odniesienia. Górki te ukształtowały się w trakcie lat 2011, 2015, 2018, 2021.

Punktami tymi możemy się posłużyć na co najmniej dwa sposoby w celu oszacowania przyszłego, kolejnego szczytu WIG-u. Pierwsza metoda to linia łącząca (w przybliżeniu) wszystkie te cztery górki. W zależności od tego, jak szybko indeks dotrze do owej linii, następny szczyt koniunktury mógłby się ukształtować na poziomie od ok. 80 tys. pkt wzwyż (szybsze dojście oznacza niższy poziom, późniejsze, spokojniejsze dojście to wyższy pułap).

Kolejne szczyty co 11–18 proc.

Druga metoda polega na sprawdzeniu dystansu, jaki dzielił wspomniane cztery szczyty cyklu. Było to odpowiednio ok. 14, 18 i 11 proc. Doliczając te wartości do poprzedniej górki z końcówki 2021 r. (74,813 pkt w cenach zamknięcia), otrzymujemy przedział ok. 83–88 tys. pkt. Z kolei średnia z trzech wspomnianych wartości to 14 proc., do dawałoby szacunek następnej górki WIG-u na wysokości ok. 85 tys. pkt.

Przejdźmy krok dalej, do kolejnej reguły, tym razem odnoszącej się do popularnego oscylatora technicznego RSI (tyle że liczonego nietypowo, na podstawie danych miesięcznych, a nie dziennych). Po 2009 r. szczytom WIG-u towarzyszyły wartości RSI w przedziale 66,8–72,8. W tym przedziale mieściły się też maksima sprzed 2003 r. Jeśli znów konserwatywnie pominiemy okres lat 2003–2007, to w całej pozostałej historii cykliczne górki WIG-u ustanawiane były przy miesięcznym RSI średnio na poziomie 69,9 (czyli formalnie tuż poniżej tzw. strefy wykupienia – niektóre szczyty kształtowały się jednak dopiero w niej).

Można więc pokusić się o prostą symulację. Podstawiając owe 69,9 pkt do wzoru na RSI, otrzymujemy (na chwilę obecną) wartość WIG-u w okolicy 85,5 tys. pkt. Również tutaj pewną rolę odgrywa upływ czasu. Im spokojniejsza byłaby zwyżka, tym ta docelowa wartość przesunęłaby się nieco w górę.

Wyceny z potencjałem

Na koniec zostaje jeszcze do rozpatrzenia metoda odwołująca się do analizy fundamentalnej. Warto sprawdzić, przy jakich poziomach wycen akcji kształtowały się poprzednie cykliczne szczytu WIG-u. Pod lupę weźmy przykładowo wskaźnik ceny do wartości księgowej (P/BV).

Ostatnie trzy górki na GPW ukształtowały się przy wartościach tego współczynnika w przedziale 1,43–1,47, średnio 1,45 (źródło danych – Bloomberg). Aby osiągnąć ten pułap, WIG musiałby podrosnąć do ok. 89 tys. pkt. Podkreślmy, że jest to i tak wariant konserwatywny (minimalny?), bo na szczycie bańki spekulacyjnej w 2007 r. wskaźnik P/BV przekroczył 3,0.

Reasumując, różne wykorzystane przez nas metody plasują następny cykliczny szczyt WIG-u w przedziale od ok. 80 tys. do ok. 89 tys. pkt w wariantach konserwatywnych (czyli przy założeniu, że WIG będzie się zachowywał raczej tak jak po 2009 r., a nie w latach 2003–2007 – to drugie oznaczałoby dużo bardziej optymistyczne scenariusze).

Parkiet PLUS
Marek Piechocki, prezes LPP: Nie pozwę ich za raport o Rosji. Na razie
Parkiet PLUS
Analitycy widzą przestrzeń do zwyżek notowań firm z indeksu WIG20
Parkiet PLUS
Dobra koniunktura podbiła płace prezesów
Parkiet PLUS
Najdroższe akcje. Warto je mieć?
Parkiet PLUS
Mimo rekordów WIG-u coraz mniej spółek uczestniczy w hossie na GPW
Parkiet PLUS
Czy chińska nadwyżka jest groźna dla świata?