Rosyjski rynek bez perspektyw. Zachodnie banki będą uciekać

Analitycy przyznają, że pożyczkodawcy ze Starego Kontynentu będą musieli dokonać głębokich odpisów. Obniżenie współczynników wypłacalności może oznaczać konieczność zawieszenia lub ograniczenia wypłat dywidend i wykupów akcji. Groźby bankructw nie ma.

Publikacja: 15.03.2022 14:45

Trwa exodus zachodnich firm z Rosji. Również banki zaczynają informować o takich planach. Największy problem mają europejscy pożyczkodawcy, którzy mają miliardowe zaangażowanie na tym rynku. Należy spodziewać się dużych odpisów, ale stabilność finansowa europejskich banków nie jest zagrożona.

Wall Street reaguje

Z Rosji wycofują się lub ograniczają działalność znane marki działające w wielu branżach, takie jak m.in. Coca-Cola, McDonald's, EY, Volkswagen, Shell czy BP. W przypadku banków sytuacja może być nieco trudniejsza.

– Dla firmy naftowej odejście od aktywów rafineryjnych w Rosji może być tak proste, jak upuszczenie kluczy i wyjście, ale jednostronne opuszczenie rynku nie jest możliwe dla firmy świadczącej usługi finansowe – powiedział Dan Awrey, profesor Cornell Law School, który specjalizuje się w regulacjach finansowych.

Nie oznacza to jednak, że nie jest to możliwe. Gigantem, który oficjalnie poinformował o opuszczeniu Rosji, jest Goldman Sachs. Jednak Goldman nie był mocno zakorzeniony na rosyjskim rynku. Bank zatrudniał w Moskwie około 80 pracowników, a jego ekspozycja kredytowa w Rosji wynosi 650 mln USD.

Goldman Sachs poinformował o tym w czwartek, a tuż po nim taką decyzję podjął JP Morgan, największy amerykański bank pod względem aktywów. JP Morgan zatrudniał w Rosji mniej niż 200 osób.

Nie będzie łatwo

Z danych Banku Rozrachunków Międzynarodowych wynika, że zagraniczne banki miały na koniec września 2021 r. ogółem ok. 160 mld USD ekspozycji na rosyjskim rynku. Najwięcej pożyczkodawcy z Włoch i Francji, po około 33 mld USD.

Jednak, jak przyznaje Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion, ekspozycja europejskich banków na rynek rosyjski, podobnie zresztą jak amerykańskich i japońskich, bardzo spadła od 2014 r., pomimo dużego wzrostu ich całkowitych aktywów jest obecnie przeszło dwukrotnie mniejsza.

– Olbrzymią jej część stanowią trzy banki – Raiffeisen Bank International (23 mld euro), Societe Generale (18,6 mld euro) oraz UniCredit (14,2 mld euro). W ich przypadku decyzja o opuszczeniu Rosji będzie niezwykle trudna, mogą ją podjąć raczej dalsze na listach ING, Credit Agricole czy Commerzbank. Jedynymi podmiotami zainteresowanymi zakupem rosyjskich aktywów będą zapewne banki chińskie i rosyjskie, a sprzedaż będzie się wiązała z poważnymi odpisami. Pomimo olbrzymiej presji opinii publicznej na podejmowanie tego typu decyzji, w przypadku banków z pewnością nie może ona przyjąć formy widzianej w innych branżach, czyli ogłoszenia o opuszczeniu rosyjskiego rynku – mówi Kamil Cisowski. Dodaje, że podane powyżej kwoty są w pewnym uproszczeniu wielkością pożyczek udzielonych rosyjskim klientom, więc logika ruchu „rezygnujemy z dochodzenia tych roszczeń" byłaby niezwykle wypaczona z perspektywy chęci udzielenia wsparcia Ukrainie. Należy raczej oczekiwać przyspieszenia procesu, który trwa od ośmiu lat.

Tomasz Bursa, wiceprezes OPTI TFI, tłumaczy, że o ile ogólna ekspozycja europejskich banków na rosyjski sektor bankowy nie jest duża (ok 0,5 proc. aktywów), o tyle oczywiście są podmioty szczególnie narażone na ryzyko strat.

– Na szczęście nawet istotne ekspozycje grup bankowych (Raiffeisen, Societe Generale i UniCredit) plasowały te banki w drugiej dziesiątce największych banków w Rosji. W scenariuszu bazowym zakładam konieczność dokonania głębokich odpisów aktywów rosyjskich, gdyż należy liczyć się z brakiem możliwości kontynuacji działalności. W najbardziej narażonych bankach spowoduje to jednorazowy wpływ na kapitały własne na poziomie ponad 10 proc. – mówi Bursa.

Dodaje, że oczywiście nie spowoduje to zagrożenia wypłacalności tych podmiotów, ale obniżenie współczynników wypłacalności może oznaczać konieczność zawieszenia lub ograniczenia wypłat dywidend/wykupów akcji. Dodatkowym problemem dla części banków jest fakt, że operacje rosyjskie były bardzo rentowne i w niektórych przypadkach stanowiły ponad 10–15 proc. wyników grup, a to nie jest już wpływ jednorazowy, lecz trwały na ich rynkową wycenę.

– Większość europejskich banków przyjęła obecnie strategie wyczekiwania co do rozwoju sytuacji w Rosji i nie podejmuje strategii wyjścia z rynku. Właściwie jedynie SEB, Intesa i ING określiły działania w kierunku opuszczenia rynku lub wygaszania finansowania klientów, podczas gdy np. Raiffeisen i OTP podtrzymały chęć pozostania w Rosji. Inna sprawa, że dziś trudno wyobrazić sobie kapitał z Europy lub USA kupujący rosyjski bank i praktycznie jedynym kierunkiem transakcyjnym pozostają Chiny, banki lokalne i ewentualnie OTP. Ale wydaje się, że możliwe do osiągnięcia ceny będą na poziomie znacząco poniżej wartości księgowej, a potencjalne rozmowy mogą rozpocząć się po zakończeniu działań wojennych i określeniu perspektyw gospodarczych Rosji na kolejne lata – mówi Tomasz Bursa.

Banki znad Wisły

Również niektóre polskie banki mają ekspozycję na rynku rosyjskim i białoruskim. Jak tłumaczy nam biuro prasowe PKO BP, nie jest to duże zaangażowanie i bank nie zanotuje tu istotnych zmian, jeśli chodzi o współczynniki kapitałowe.

PKO BP obecny jest też w Ukrainie, poprzez Kredobank.

– Kredobank, na tyle, na ile to możliwe w obecnej sytuacji, prowadzi normalną działalność. Oczywiście jest ona ograniczona. Działa prawie połowa, czyli około 30–40 oddziałów zlokalizowanych w nieobjętej bezpośrednimi działaniami wojennymi zachodniej części kraju. Za utrzymanie ciągłości działania odpowiada zespół pracowników Kredobanku, który w bardzo trudnych warunkach wspiera Ukrainę, dbając o zapewnienie dostępu do usług finansowych. Kredobank funkcjonuje zgodnie z wytycznymi i zaleceniami Narodowego Banku Ukrainy. Dopiero w sytuacji, gdybyśmy mówili o zamknięciu działalności, będziemy mogli mówić o odpisach – tłumaczy PKO BP.

Z kolei zarząd Pekao podczas ostatniej telekonferencji informował, że łączne zaangażowanie banku w przedsiębiorstwa z Ukrainy, Rosji i Białorusi wynosi około 500 mln zł, z czego co najmniej 70 proc. objęte jest dodatkowymi zabezpieczeniami.

Bank Rosji będzie ratował

Działalność w Rosji staje się coraz trudniejsza dla zachodnich banków w związku z sankcjami. Ponadto, perspektywy gospodarcze nie zachęcają, co będzie generowało presję w sektorze bankowym. Rosyjska waluta tąpnęła do rekordowo niskiego poziomu. Pierwszą reakcją Banku Rosji była podwyżka głównej stopy procentowej z 9,5 proc. do 20 proc. To spowoduje długoterminowy ból dla banków, ponieważ klienci będą mniej skłonni do zaciągania pożyczek.

W związku z obawami o wpływ sankcji Rosjanie rzucili się do wypłaty gotówki z bankomatów. W celu ratowania sytuacji Bank Rosji zdecydował, że będzie codziennie przeprowadzał transakcje repo o wartości 3 bln rubli (28,31 mld USD), aby pomóc instytucjom pożyczkowym zarządzać ich płynnością.

Sankcje zamroziły zagraniczne aktywa VTB, drugiego pod względem wielkości banku w Rosji, i wyrzucą go z systemu SWIFT, podczas gdy Sbierbankowi, największemu rosyjskiemu pożyczkodawcy, zablokowano możliwość przeprowadzania operacji w dolarach.

Ale to w kraju, gdzie obaj pożyczkodawcy odpowiadają za prawie połowę aktywów rynku bankowego, sankcje uderzą najmocniej. Dyrektorzy obu banków obawiają się, że wystraszeni klienci pospieszą się z wypłatą oszczędności, i martwią się, że ograniczenia finansowania w dolarach spowodują, że tysiące firm może zostać pozbawiona twardej waluty.

Zaledwie dwa miesiące temu Sbierbank był drugim bankiem w Europie pod względem kapitalizacji za HSBC i nadal pozostaje drugim co do wielkości na kontynencie pod względem liczby klientów (102 mln) za hiszpańską grupą Santander (148 mln).

– Sbierbank ma duży problem, ale nie upadnie – powiedział Siergiej Aleksashenko, były wiceprezes rosyjskiego banku centralnego.

Bankierzy ze Sbierbanku i VTB są przekonani, że bank centralny podejmie kolejne działania, aby złagodzić kryzys płynności, gdyby klienci pospieszyli z wypłatą swoich oszczędności.

Były dyrektor Sbierbanku cytowany przez „Financial Times" mówi, że rząd będzie ingerował w rynki, będzie skupował przecenione akcje banków, a jeśli współczynniki kapitałowe znajdą się pod presją, dokapitalizuje instytucje.

– Ale jednej rzeczy, której nie może zrobić, to przywrócenie transakcji w dolarach. Już niedługo będzie to duże wyzwanie – dodał.

Parkiet PLUS
Wstrząs polityczny w Tokio, który jakoś nie wystraszył inwestorów
Materiał Promocyjny
Pieniądze od banku za wyrobienie karty kredytowej
Parkiet PLUS
Coraz więcej czynników przemawia przeciw złotemu
Parkiet PLUS
Niepewność na rynku miedzi nie pomaga notowaniom KGHM
Parkiet PLUS
GPW i Wall Street. Kiedy znikną te męczące analogie?
Materiał Promocyjny
Sieć T-Mobile Polska nagrodzona przez użytkowników w prestiżowym rankingu
Parkiet PLUS
Debata Parkietu. Co wybory w USA oznaczają dla świata i rynków?
Parkiet PLUS
Efekt Halloween. Anomalia, która istnieć nie powinna, ale istnieje