Nikt nie chce pozbywać się naszych akcji

Z Januszem Filipiakiem, prezesem i – wraz z żoną – największym akcjonariuszem Comarchu, rozmawia Dariusz Wolak

Publikacja: 10.04.2009 01:21

Nikt nie chce pozbywać się naszych akcji

Foto: PAP

[b]Zeszłoroczne wyniki Comarchu, dzięki bardzo dobremu IV kwartałowi, były miłą niespodzianką dla rynku. Czy widzi Pan szansę, by równieżw tym roku spółka pozytywnie zaskoczyła udziałowców?[/b]

Nie zgodzę się z opinią, że nasze zeszłoroczne rezultaty były niespodzianką. Jako zarząd zapowiadaliśmy, że koniec roku będzie dla nas bardzo udany. To problem rynku, że nam nie wierzył. Wracając do pytania, przychody na pewno będą większe niż w ubiegłym roku.

[b]Ale to żadne osiągnięcie. Przecież będziecie konsolidować wyniki SoftM, którego roczna sprzedaż sięga 50 mln euro.[/b]

To prawda. Lecz nie zakładamy, że w tym roku będziemy realizowali duże umowy na dostawy sprzętu dla MEN, z których w zeszłym roku mieliśmy 100 mln zł przychodów. Proszę również nie zapominać, że istotny wpływ na nasze dokonania ma kurs złotego. Duża część naszej sprzedaży, około 20 proc., trafia poza Polskę. No i pozostaje jeszcze SoftM, który prowadzi rozliczenia w euro.

[b]A jeśli chodzi o zysk operacyjny i netto?[/b]

Dla nas, powtarzam to niezmiennie od lat, najważniejszym kryterium jest to, ile Comarch generuje gotówki. W 2008 r. do kasy wpłynęło około 60 mln zł. Nasz budżet na ten rok zakłada, że powtórzymy ten rezultat, i to przy założeniu, że nie ograniczamy inwestycji.

[b]Jakie inwestycje ma Pan na myśli?[/b]

Mimo spowolnienia gospodarczego chcemy istotnie zwiększyć wydatki marketingowe. W samych Niemczech chcemy wydać około 2 mln euro na reklamę i PR.

[b]Firmy w czasie kryzysu cięcia kosztów zazwyczaj rozpoczynają od wydatków marketingowych.[/b]

Możemy sobie pozwolić na takie ruchy, bo dzięki sprzedaży przeszło rok temu Interii mamy bardzo dużo wolnej gotówki, około 150 mln zł. Trzymamy ten poziom, mimo że wydaliśmy 60 mln zł na zakup SoftM i na bieżąco ponosimy koszty inwestycji w nowe produkty.

[b]Inwestorzy oceniają was jednak poprzez zysk operacyjny czy netto. Czy jest szansa, że w obu wypadkach zarobicie więcej niż w 2008 r.?[/b]

Uważam, że na firmę nie można patrzeć przez pryzmat wyników raportowanych na giełdę. Na skutek wprowadzenia MSR-ów w wyniku operacyjnym uwzględnia się całą masę różnych rzeczy, np. koszty opcji menedżerskich. Gdyby prezes kierował się tylko raportem giełdowym, byłby narażony na podejmowanie błędnych decyzji zarządczych, często po prostu głupich. To ostra wypowiedź, ale osadzona na moich doświadczeniach zdobytych przez wiele lat kierowania Comarchem. Dla mnie priorytetem jest to, ile wygenerujemy gotówki.Jeśli chodzi o nasze wyniki – operacyjny i netto – jest mi bardzo ciężko przewidzieć, jakie będą. Nie wiadomo do końca, jak będziemy księgować nasz fundusz inwestycyjny (Comarch jest właścicielem Comarch Corporate Finance FIZ, za pośrednictwem którego m.in. inwestuje w start-upy; inwestycje dotychczas pochłonęły około 40 mln zł – red.). Sporą część aktywów funduszu stanowią nieruchomości. Jeśli przepuścimy je przez rachunek wyników, to całkowicie przestanie mnie obchodzić, jak będą wyglądały nasze rezultaty operacyjne czy netto. Dlaczego? Mamy recesję, co oznacza, że nieruchomości tanieją. Jako właściciel będziemy musieli przeszacować ich wartość. To będzie miało negatywny wpływ na wycenę funduszu, a zatem i wyniki Comarchu raportowane na rynek. Będziemy musieli to zrobić, mimo że wcale nie zamierzamy pozbywać się naszych biur czy gruntów.

[b]Czy jesteście zadowoleni z przejęcia SoftM? [/b]

Wyniki tej spółki nie powalają na kolana. Przejmowaliśmy ten podmiot z pełną świadomością, że będzie wymagał dofinansowania. Spółka ma dobrą strategię i ciekawe produkty, ale zabrakło jej pieniędzy na wdrożenie tej strategii. Dlatego liczymy się z tym, że będziemy musieli wpompować w nią około 2 mln euro. Pieniądze zostaną wydane na rozwój aplikacji.

[b]Nie chcecie zastąpić ich własnymi produktami? Tak byłoby taniej...[/b]

Nie zamierzamy rezygnować z żadnego rozwiązania. Będziemy utrzymywać zarówno naszą linię CDN (systemy z kategorii ERP, do zarządzania przedsiębiorstwem – red.), opartą na technologii Microsoftu, jak i Semiramisa z SoftM (również aplikacja klasy ERP – red.), który ma architekturę otwartą. Nasz CDN jest dostosowany do rynku polskiego. Semiramis jest dedykowany klientom z krajów niemieckojęzycznych. Nie ma sensu tego zmieniać i robić rewolucji, bo może to spowodować utratę klientów.

[b]Rozmawialiśmy o ekstrawydatkach, więc może przejdźmy do ekstracięć. To modny temat w czasach kryzysu.[/b]

Po I kwartale nie widzimy żadnych powodów, żeby robić jakiekolwiek ruchy w sprawach pracowniczych. Nie planujemy zwolnień ani obniżania pensji. Zamierzamy jednak znacząco ograniczyć tempo wzrostu zatrudnienia.

[b]Rozumiem zatem, że wyniki w I kwartale mogą być dla inwestorów, podobnie jak rezultaty za IV kwartał 2008 r., miłym zaskoczeniem?[/b]

Rezultaty z pierwszych trzech miesięcy to efekt realizacji kontraktów podpisywanych wiele miesięcy temu. To oznacza, że wynik I kwartału został tak naprawdę zdefiniowany dawno temu. Dużo ważniejsze jest to, jak wyglądało pozyskiwanie w I kwartale zleceń, które będą decydowały o rezultatach w kolejnych kwartałach. Oceniam, że poziom kontraktacji wygląda bardzo przyzwoicie.

[b]Wracając do tematu gotówki... Kwota 150 mln zł z olbrzymią nawiązką zaspokaja wasze potrzeby inwestycyjne, które zresztą i tak finansujecie z bieżących wpływów. Co chcecie zrobić z tą górą pieniędzy?[/b]

W kwietniu kupimy zapewne niewielką spółkę informatyczną w Niemczech, ale wydatek nie przekroczy 1 mln zł. W tym roku chcemy również rozpocząć budowę kolejnego biurowca o powierzchni około 7 tys. mkw.

[b]Ale do tej pory inwestycje w nieruchomościfinansowaliście z kredytów...[/b]

I dalej tak będziemy postępować, bo to się opłaca.

[b]Kiedy podpiszecie odpowiednią umowę z bankiem? Z którym?[/b]

Nie wiem, z którym bankiem będziemy współpracować. To temat na październik lub listopad. Mamy jeszcze dużo czasu.

[b]Obie inwestycje nie naruszą waszych zasobów gotówkowych. Skoro nie macie pomysłu, co zrobić z pieniędzmi, może warto je oddać akcjonariuszom, np. wypłacając ekstradywidendę.[/b]

Nie będziemy płacić dywidendy ani z tych pieniędzy, ani z zysku za poprzedni rok.

[b]No to pozostaje jeszcze buy-back. Sygnalizował Pan już, że zastanawiacie się nad skupem akcji. To luźny pomysł, czy też robicie coś w tym kierunku?[/b]

Mamy już opinię prawną, że możemy skupować akcje bez decyzji walnego zgromadzenia. Będzie to robił nasz Comarch Corporate Finance FIZ. Jedynym problemem, który wciąż wyjaśniamy, jest to, czy fundusz może nabywać akcje spółki matki w okresach zamkniętych.

[b]Czy już zdecydowaliście, ile chcecie przeznaczyć na skup papierów?[/b]

Ważniejszym pytaniem jest, dlaczego chcemy skupować akcje. Proszę zwrócić uwagę, że mamy 150 mln zł gotówki. Nasze nieruchomości są wyceniane na kolejne 250 mln zł. Tymczasem kapitalizacja firmy to około 400 mln zł. A gdzie jeszcze wartość samej spółki? Uważamy, że nasze papiery są doskonałą inwestycją i dlatego chcemy je gromadzić.Odpowiadając jednak na pytanie – nie wiem, jaki będzie budżet buy backu. Problemem nie są pieniądze, ale to, że nikt nie chce pozbywać się naszych akcji, co zresztą widać po niewielkich obrotach.

[b]Skąd się bierze takie przekonanie?[/b]

Poważnie myśleliśmy o buy backu jesienią zeszłego roku, gdy nasz kurs oscylował wokół 45–50 zł. Spotykaliśmy się z instytucjami, które mają nasze akcje, i oferowaliśmy, że odkupimy je po 55 zł. Odzew był zerowy.To może Pan albo Pana żona jesteście zainteresowani sprzedażą akcji?Ani ja, ani moja żona, nie będziemy pozbywać się papierów. Deklaracja dotyczy zarówno sprzedaży akcji naszemu funduszowi, jak i rzucania niewielkich pakietów na rynek.

[b]To ile jesteście gotowi wydać na buy back? 50 milionów złotych?[/b]

Nie sądzę, żebyśmy mogli skupić akcje za taką kwotę. Myślę o sumie istotnie mniejszej. Sukcesem dla nas będzie, jeśli kupimy akcje za 10 czy 20 mln zł. Jestem przekonany, że za jakiś czas papiery będą dwa razy droższe, więc inwestycja zwróci się podwójnie.

[b]Kiedy możecie ruszyć ze skupem?[/b]

Myślę, że będziemy gotowi jeszcze przed wakacjami. Czekamy, aż zaczną się do nas zgłaszać potencjalni sprzedający. Na razie zgłaszają się jedynie firmy, które chcą nas obsługiwać przy tej operacji, żeby zarobić na prowizji.

[b]Może lepszym pomysłem na zagospodarowanie nadwyżek finansowych byłyby akwizycje z większym niż dotychczas rozmachem. Konkurencja ma na tym polu dużo większe osiągnięcia...[/b]

To świadoma strategia. Można zamówić sobie w restauracji 20 dań, ale nie być w stanie ich zjeść. Nie mamy zasobów, żeby szybko wkomponowywać w grupę kolejne spółki. Na razie pracujemy nad SoftM.

[b]A za rok, półtora?[/b]

Wtedy pomyślimy o kolejnym zakupie o skali co najmniej porównywalnej z SoftM. Mieliśmy na oku jedną spółkę francuską, ale uznaliśmy, że nie możemy brać na siebie zbyt wiele. Zawsze możemy wrócić do rozmów z nią.

[b]Jaką kwotę możecie wydać na kolejny zakup?[/b]

Myślimy o akwizycjach kosztujących nawet 60–100 mln zł.

[b]Szukacie firm software’owych czy integracyjnych? Jakie oprogramowanie ma produkować? Dla jakiego segmentu klientów?[/b]

Interesują nas tylko firmy z własnym produktem. Europejczycy, bo na tym rynku chcemy się koncentrować, zawsze będą woleli systemy pisane w Europie, a nie amerykańskie, które de facto powstają w Azji.

[b]Co z Waszą obecnością za oceanem?[/b]

Nie zamierzamy rezygnować z tego rynku, bo warto na nim być choćby po to, żeby obserwować, co się dzieje w światowej gospodarce. Wciąż zdobywamy tam zlecenia. Wkrótce podpiszemy wartą 2 mln USD umowę na dostawę systemu lojalnościowego.Nie rezygnujemy też z obecności w Azjii Ameryce Łacińskiej. Wkrótce otworzymy spółki w Chinach i Wietnamie, bo tego oczekują nasi klienci. Priorytetem na pewno będzie jednak Europa, a dokładnie Niemcy i Francja.

[b]Czy jest zatem szansa, że tegoroczne przychody eksportowe będą wyższe niż zeszłoroczne (w 2008 r. Comarch ze sprzedaży poza Polską miał 140 mln zł przychodów – red.)?[/b]

Uważam, że w tym roku sprzedaż dla klientów zagranicznych będzie motorem wzrostu Comarchu. Pomijam tu czynnik, że będziemy zarabiali więcej na eksporcie ze względu na osłabienie złotego.

[b]A co z polskim rynkiem? Czy tutaj pozostaje wam tylko wzrost organiczny?[/b]

Myśleliśmy o pewnych niewielkich zakupach, ale nic z tego nie wyszło i raczej nie wyjdzie. W Polsce rozwijamy się ekstensywnie. Będziemy rosnąć tak, jak rośnie rynek IT, czyli średniorocznie, w długim horyzoncie, o kilka procent.

[b]Jakich zmian można się spodziewać w strukturze sprzedaży? W zeszłym roku najwięcej produktów i usług trafiło do sektora publicznego.[/b]

Myślę, że w tym roku dużo lepiej będzie sobie radził pion pracujący dla sektora telekomunikacyjnego. Wieloletnie inwestycje we własne produkty pozwoliły nam mocno zaistnieć w tym segmencie rynku, na skalę globalną. Mamy rozpoznawalną markę i niezłą ofertę,z którą coraz skuteczniej docieramy do klientów zagranicznych. Niezłych wyników spodziewałbym się ze sprzedaży rozwiązań klasy ERP. Firmy małe i średnie, prywatne, mają gotówkę, nieźle sobie radzą z kryzysem i chętnie inwestują w IT.Jeśli chodzi o sektor publiczny, to zeszłoroczny skok przychodów wynikał z realizacji dużych umów sprzętowych. W tym roku nie oczekuję tego typu zleceń, więc musimy się liczyć, że wpływy z tego sektora będą niższe. Cały czas realizujemy jednak mniejsze umowy na dostawę oprogramowania i na tym polu nie przewiduję większych zmian.

[b]Czy nie znudził się Pan jeszcze Cracovią? Jej dokonania, mam na myśli piłkarzy, trudno uznać za satysfakcjonujące.[/b]

Nie zamierzam rezygnować z tej inwestycji. Niedługo rozpoczniemy budowę nowego stadionu, który istotnie zwiększy wartość klubu. Do Cracovii należą 4 hektary ziemi blisko krakowskich Błoni. To świetna lokalizacja. Doskonała na inwestycje.

[b]Mam wrażenie, że patrzy Pan na Cracovię wyłącznie w kategoriach biznesowych.[/b]

Bo zawsze biznes był na pierwszym miejscu. To dziennikarze sportowi robili ze mnie kibola. Nie widzę powodu, żeby Comarch miał rozstać się z Cracovią. Klub ma olbrzymi majątek. Zarabia na siebie. Nie bez znaczenia pozostaje też olbrzymia dźwignia marketingowa, z której korzysta Comarch. Nie można pomijać również aspektu odpowiedzialności społecznej. Dzięki temu jesteśmy postrzegani, przynajmniej w Krakowie, jako firma, która dużo robi dla miasta i jego mieszkańców. Pozostaje jeszcze wymiar czysto sportowy. W Comarchu stawiamy na sport i rekreację. Mamy własną, bardzo rozbudowaną bazę sportową, z której mogą korzystać i chętnie korzystają nasi pracownicy. Jestem przekonany, że tego typu inwestycje są z pożytkiem dla spółki.[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie