Czarny tydzień na GPW. Indeksy straciły dorobek kilku tygodni

WIG20 stracił w ciągu ostatni pięciu sesji 9,9 proc. Takich ruchów nie widzieliśmy na rynku od września 2011 r. Zachowanie naszego rynku coraz bardziej przypomina syzyfową pracę.

Aktualizacja: 25.06.2013 05:03 Publikacja: 24.06.2013 16:00

KGHM był największym ciężarem dla indeksu blue chips w ubiegłym tygodniu.

KGHM był największym ciężarem dla indeksu blue chips w ubiegłym tygodniu.

Foto: Fotorzepa, Jakub Kamiński Jakub Kamiński

Miniony tydzień na długo zapadnie w pamięć inwestorom znad Wisły. W pięć dni indeksy WIG i WIG20 straciły dorobek ostatnich kilku tygodni, a zwiastowane nadejście hossy znów stanęło pod dużym znakiem zapytania. Walka czołowych indeksów o utrzymanie długoterminowej tendencji zwyżkowej zaczyna przypominać syzyfową pracę – jak tylko dostaniemy się na nowe maksima, od razu dochodzi do gwałtownej przeceny. Promyk nadziei widać jeszcze na wykresach mWIG40 oraz sWIG80, gdzie spadki wpisują się w zakres fali korekcyjnej. Po ostatnich wydarzeniach trudno jednak uwierzyć, że średnie i małe spółki pociągną za sobą cały szeroki rynek. Przyczyn gwałtownej przeceny z minionego tygodnia na próżno doszukiwać się w układzie kresek. Inwestorzy pozbywali się akcji głównie dlatego, że szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej Ben Bernanke zapowiedział ograniczenie programu luzowania polityki pieniężnej (QE3), jeśli dane dotyczące gospodarki i stopy bezrobocia będą zgodne z jego oczekiwaniami. Rynki boją się odcięcia kroplówki z Fedu, dlatego zareagowały spadkami. Dodatkowo w Warszawie powróciły obawy o reformę – a dokładniej ograniczenie roli – otwartych funduszy emerytalnych. W efekcie WIG20 spadł w środę o 4,8 proc. Był to największy jednosesyjny spadek tego indeksu od września 2011 r. Tydzień wskaźnik zamknął na poziomie 2233 pkt, czyli w strefie długoterminowej konsolidacji, w której poruszał się od sierpnia 2011 r. do października roku ubiegłego. Niestety, musimy pogodzić się z faktem, że jesteśmy jeszcze dość słabym rynkiem i jakiekolwiek zawirowanie na globalnej scenie uderzają w nas dość mocno . Niemcy i Francja, chociaż także odnotowały słaby tydzień, to jednak nie zaliczyły takiej przeceny jak czołowe wskaźniki GPW. Frankfurcki DAX stracił w ubiegłym tygodniu 4,2 proc., a paryski CAC40 3,9 proc. Oba indeksy kontynuują zapoczątkowaną pod koniec maja korektę długoterminowych zwyżek.

[email protected]

Byki tygodnia, czyli spółki, które nie poddały się rynkowej przecenie...

Groclin pnie się coraz wyżej

Kurs akcji producenta tapicerek samochodowych rośnie od października ubiegłego roku. W kwietniu doszło wprawdzie do bardzo silnej korekty, ale byki zdołały wydostać się z tarapatów i od maja cena rośnie jak na drożdżach. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy walory podrożały z 9,4 zł do 24 zł. W ubiegłym tygodniu, na fali ogólnego pogorszenia nastrojów wśród inwestorów znad Wisły, doszło do korekty, ale zwyżki podczas piątkowej sesji przywróciły optymizm na wykresie Groclinu. Podczas ostatniej sesji tygodnia kurs rósł nawet o 8,1 proc., do 23,5 zł, znosząc prawie całość strat po wspomnianej korekcie. Jeśli inwestorzy będą kontynuować zakupy, dotychczasowy szczyt trendu wzrostowego – 24 zł, powinien zostać pokonany i w dłuższym terminie cena będzie zmierzać w kierunku maksimów z 2011 r., znajdujących się w strefie 28,5–29,5 zł. Krótkoterminowym wsparciem jest poziom 20,4 zł, a dla podtrzymania wzrostowego scenariusza kluczowa jest obrona pułapu 16,1 zł, czyli marcowego lokalnego maksimum.

Kania kontynuuje długoterminową hossę

Nastroje rynkowe z minionego tygodnia nie udzieliły się inwestorom lokującym kapitał w spółkach z branży mięsnej. Widać to bardzo dobrze po notowaniach Kani. Walory spółki drożały od początku tygodnia i nawet w czwartek, gdy WIG20 stracił prawie 5 proc., kurs akcji wzrósł o 2,5 proc., do 2,42 zł. Kupujący mieli również przewagę podczas piątkowej sesji i po południu cena rosła o kolejne 2,5 proc., do 2,52 zł. Dzięki byczej formie naruszony został poziom poprzedniego szczytu długoterminowego trendu wzrostowego 2,49 zł. Mamy więc potencjalny sygnał kupna, który zwiastuje ruch w okolicę maksimum z 2011 r. – 3,67 zł. Fani gry z trendem mogą próbować się podłączyć pod aktualny ruch, chociaż analiza techniczna podpowiada, by zaczekać na potwierdzenie wybicia. Linie wskaźnika ruchu kierunkowego (+DI oraz –DI) są bardzo blisko siebie, co pokazuje, że byki wciąż nie mają jednoznacznej przewagi na rynku. Najbliższe wsparcie notowań stanowi majowy dołek 2,18 zł, a kluczowa bariera dla spadków to linia trendu wzrostowego, znajdująca się teraz przy 2 zł.

Pelion nie zwalnia tempa

Przedstawiciel branży farmaceutycznej (sprzedaż leków) znalazł się w naszym zestawieniu „byków tygodnia" na początku czerwca. Zwróciliśmy na niego wówczas uwagę z racji utrzymującego się trendu wzrostowego i wybicia do nowego rekordu zwyżki – 80 zł. Nie minęły cztery tygodnie, a Pelion znów wspiął się na nowe szczyty. W minionym tygodniu cena dotarła w porywach do 91,97 zł. Wysokie tempo wspinaczki jest troszkę niepokojące, ale odporność na rynkowe nastroje i wciąż byczy układ wskaźników (przewaga byków na wskaźniku ruchu kierunkowego i utrzymywanie kursu powyżej linii trendu wzrostowego) dają szansę na kontynuację ruchu w górę. W krótkim terminie celem może być okrągły poziom 100 zł. Patrząc na układ kresek z długoterminowej perspektywy, widać, że potencjalny zasięg wzrostu to historyczny szczyt z lipca 2007 r., czyli 125,4 zł. Jeśli chodzi o wsparcia – najbliższe stanowi przyśpieszona linia trendu poprowadzona przez dołki z marca i maja, która znajduje się teraz przy 80 zł. Kolejną barierą dla spadków powinien być lokalny szczyt z kwietnia, czyli 65 zł.

Stomil Sanok naruszył historyczny szczyt

Hossa na akcjach producenta ogumienia samochodowego trwa od września 2011 r. Patrząc na wykres z węższej perspektywy czasowej, kurs od listopada ubiegłego roku porusza się w silnym trendzie wzrostowym. Do maja wahania zamykały się w obrębie wąskiego kanału, ale od miesiąca kurs znajduje się powyżej jego górnej granicy. Byki są odporne na kiepskie rynkowe nastroje, czego dowodem było naruszenie podczas piątkowej sesji poziomu historycznego szczytu 30 zł. Wskaźnik ruchu kierunkowego wciąż sugeruje kupno akcji (linia +DI powyżej –DI i rosnący ADX), co w połączeniu z utrzymującą się długoterminową przewagą byków może zachęcać inwestorów do kolejnych zakupów. Z drugiej jednak strony rosną obawy, że rynek jest przegrzany i może dojść do korekty. Pierwszym ostrzeżeniem przed atakiem niedźwiedzi będzie powrót ceny w obszar kanału, czyli spadek poniżej 28,5 zł. Potencjalny zasięg korekty to dolna granica kanału znajdująca się teraz przy 23 zł.

...i niedźwiedzie, czyli spółki, którym udzieliły się kiepskie nastroje z warszawskiego parkietu

Arctic Paper zbliża się do ważnego wsparcia

Producent i dystrybutor papieru poddał się rynkowej fali wyprzedaży, która przetoczyła się przez warszawski parkiet w ubiegłym tygodniu. W czwartek walory spółki potaniały o 5 proc., do 4,91 zł, a w piątek kurs spadał po południu o 2 proc., do 4,52 zł. Po drodze pękło krótkoterminowe wsparcie 4,87 zł, które stanowiło minimum trwającego od połowy marca trendu spadkowego. Przełamanie ekstremum wraz z sygnałem sprzedaży na wskaźniku ruchu kierunkowego (linia –DI oddala się w górę od +DI, a ADX rośnie) sugerują, że przecena może przybrać jeszcze większe rozmiary. Z analizy wykresu wynika, że najbliższy cel spadku to 4,47 zł, czyli poziom dołka z maja ubiegłego roku. Jeśli wsparcie to nie wytrzyma uderzenia niedźwiedzi, spadki mogą sięgnąć dołków z 2011 r., czyli okolic 3,9 zł. Najbliższe sesje mogą więc być kluczowe dla długoterminowego układu kresek na wykresie Arctic Paper. Dopóki jednak cena nie powróci powyżej pułapu 4,87 zł, który stanowi teraz krótkoterminowy opór, nastawienie do spółki wciąż będzie negatywne.

Hawe na nowych minimach

Kurs akcji spółki świadczącej usługi dla branży telekomunikacyjnej spada od marca ubiegłego roku. Wszystkie dotychczasowe próby zmiany kierunku ruchu były skutecznie powstrzymywane przez linię trendu spadkowego. Po raz ostatni kurs testował ją w połowie maja. Próba zakończyła się fiaskiem i od miesiąca trwa fala spadkowa. W minionym tygodniu walory zostały mocno przecenione (w czwartek cena spadła o 6,4 proc. do 2,48 zł) i kurs spadł poniżej poprzedniego minimum bessy 2,52 zł. Jednocześnie sforsowane zostało wsparcie 2,55 zł, wyznaczone przez dołek z grudnia 2011 r. Na wskaźniku ruchu kierunkowego pojawił się sygnał sprzedaży – linia –DI oddaliła się w górę od +DI, a ADX zaczął rosnąć, co sugeruje, że przecena z ubiegłego tygodnia może być początkiem silniejszej fali spadkowej. Jej długoterminowy zasięg to 2 zł, czyli pułap, na którym zatrzymały się spadki w 2011 r. Ewentualne kontry byków będą napotykać silny opór w postaci linii trendu. Aktualnie znajduje się ona na poziomie 3,05 zł.

KGHM przełamał wszystkie szczeble Fibonacciego

Miedziowy gigant był największym ciężarem dla indeksu blue chips w ubiegłym tygodniu. W środę jego akcje potaniały o 6,9 proc., w czwartek o 8,5 proc., a w piątkowe popołudnie walory traciły kolejne 6 proc. i były wyceniane na 121 zł.  Ta przecena dobrze wpisuje się w długoterminowy układ kresek na wykresie KGHM. Jego kurs porusza się bowiem w trendzie spadkowym od początku roku. Ruch ten stanowi falę znoszącą zwyżki z drugiego półrocza 2012 r. Jak dotąd pokonane zostały wszystkie ważne zniesienia Fibonacciego stanowiące potencjalne wsparcia – 23,6 proc. (175 zł), 38,2 proc. (162,5 zł), 50 proc. (152,5 zł) oraz 61,8 proc. (142,3 zł). Ten ostatni pułap pękł podczas środowej sesji. Następnym celem spadku powinno być lokalne minimum z lipca ubiegłego roku – 109,6 zł. Za realizacją takiego scenariusza przemawia zarówno średnioterminowa przewaga sprzedających, jak i sygnał sprzedaży na wskaźniku ruchu kierunkowego – linia –DI przebiła od dołu +DI, a ADX zwrócił się ku górze. O poprawie sytuacji i szansach na zatrzymanie wyprzedaży będzie można mówić dopiero wtedy, gdy cena wróci powyżej 142,3 zł.

Lotos przy kluczowym wsparciu

Miniony tydzień był szczególnie bolesny dla spółek z indeksu WIG20. Oprócz opisywanego KGHM dotkliwe straty poniosły też JSW, Bogdanka oraz Lotos. O ile w przypadku dwóch pierwszych spółek zachowanie podczas ostatnich sesji wpisuje się w średnioterminowe trendy spadkowe, o tyle w przypadku paliwowej grupy ostatnie spadki mogą zaprzepaścić szanse na długoterminową zwyżkę. Papiery Lotosu drożały bowiem od czerwca ubiegłego roku do połowy marca. Kwietniowa korekta zatrzymała byki, ale majowa fala wzrostowa przywróciła nadzieje na hossę. Po czwartkowej przecenie z nadziei niewiele już pozostało. Cena spadła podczas notowań o 6,8 proc. do 37,31 zł, a w piątek sesyjne minimum wyniosło już 35,6 zł. Po drodze naruszone zostało ważne wsparcie 36,71 zł wyznaczone przez lutowy dołek, a wskaźnik ruchu kierunkowego pokazał sygnał sprzedaży – linia –DI przebiła od dołu +DI, a ADX zwrócił się ku górze. Jeśli pułapu tego nie uda się obronić, ostatnia przecena może przerodzić się w silniejszą falę zniżek. Jej potencjalny zasięg to okolica 33 zł.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie