Niestety, strzelony przez napastnika Manchesteru United Wayne'a Rooneya gol oraz nieuznana przez węgierskiego arbitra bramka wyrównująca Marco Devicia sprawiły, że Ukraina ostatecznie nie awansowała do ćwierćfinału i musiała się pożegnać z turniejem. Wśród prezesów kilku spółek zza naszej wschodniej granicy słychać nutkę żalu w głosie. Starają się jednak nie tracić animuszu i już deklarują, że równie gorąco będą kibicować swojej reprezentacji podczas meczów w ramach następnych mistrzostw świata.

Anatoliy Yurkevych, przewodniczący rady dyrektorów Milkiland

Jesteśmy dumni z ukraińskich graczy i tego, co pokazali podczas całego wtorkowego meczu z jedną z największych światowych drużyn piłkarskich. Niestety, wynik meczu z Anglią nie był taki, na jaki zasłużyła nasza drużyna. Patrząc na pozytywną stronę tej sprawy, mogę jedynie powiedzieć, że piłka nożna będzie trwać wiecznie. Jesteśmy więc pewni, że w przyszłych turniejach ukraiński zespół zdobędzie swoje nagrody. Z niecierpliwością czekamy na mistrzostwa świata. Tymczasem Euro 2012 trwa nadal, więc na pewno zobaczymy jeszcze wiele interesujących i ekscytujących rzeczy.

Sergiej Kasianov, przewodniczący rady dyrektorów KSG Agro

Bardzo aktywnie kibicuję ukraińskiemu zespołowi. Zapalonym piłkarskim kibicem trudno mnie nazwać, ale Euro 2012 oglądam i kibicuję naszej drużynie. Wolę oglądać mecze przed dużym ekranem. Nie zasłużyliśmy przedwczoraj na stratę gola, ponieważ graliśmy lepiej. Jednak z pewnością ukraińska drużyna miała trochę mniej doświadczenia niż nasz rywal. Jeszcze nie wiem, komu będę kibicował w dalszej części mistrzostw (śmiech), ale czuję sympatię do Hiszpanów i Włochów. Jeśli chodzi o pracę, to nic się nie zmieniło. Pracuję cały dzień i nawet w weekendy. Turniej Euro nie wpłynął na korektę mojego harmonogramu.

Ievgen Osypov, prezes Industrial Milk Company

Miałem bilety na mecz Ukrainy z Anglią, ale ostatecznie nie poszedłem na niego. Ponieważ niedawno urodził mi się syn, to zdecydowałem się obejrzeć go z rodziną i kibicować przed telewizorem. Kiedy straciliśmy bramkę, to emocje oczywiście były, ale ostatecznie trzeba spokojnie przyjąć ten wynik.