Reklama

Danina z dołka

Tę pouczającą historię dedykujemy wszystkim, którzy twierdzą, że świat wielkiego zawodowego golfa to tylko leniwy wysiłek, a potem jachty, własne odrzutowce i siedmiogwiazdkowe hotele, o zwykłych kąpielach w szampanie Moët & Chandon nie wspominając.

Aktualizacja: 08.02.2017 13:25 Publikacja: 02.08.2013 06:00

Phil Mickelson za dwa sukcesy na Wyspach zainkasował 2,17 mln dolarów. A w istocie 842,7 tys. dolaró

Phil Mickelson za dwa sukcesy na Wyspach zainkasował 2,17 mln dolarów. A w istocie 842,7 tys. dolarów albo... jeszcze mniej

Foto: AFP

Otóż nie, to świat podatków, dużych podatków i jeszcze większych podatków. Przynajmniej w Wielkiej Brytanii.

Wpadła mi w ręce informacja o tym, ile nie zarobił ostatnio w Szkocji mistrz Phil Mickelson. Amerykanin najpierw wygrał na polu Castle Stuart w Inverness turniej Scottish Open, tydzień później zwyciężył w wielkoszlemowym British Open na Muirfield w East Lothian, bajkowej krainie golfa koło Edynburga.

Jak zawsze przy tej okazji precyzyjnie policzono, że Mickelson odebrał za te oba sukcesy łącznie 1 445 000 funtów szterligów brutto (w celu ujednolicenia rachunków przeliczmy to na 2 167 500 dolarów), tyle że mało kto podał, ile z tego naprawdę wpłynęło na amerykańskie konto mistrza. My wiemy – wpłynęło niespełna 39 proc. tej sumy, dokładnie 842 700 dolarów.

Resztę pożarły podatki. Żeby być precyzyjnym: na te ponad 61 procent daniny złożyło się 45 procent dla Wielkiej Brytanii, 13 procent zajął stan Kalifornia, którego umiarkowanie szczęśliwym mieszkańcem jest Phil Mickelson z żoną Amy i trójką córek, a resztę, czyli jakieś marne 3 punkty procentowe, pobrał rząd federalny Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej.

Oczywiście powie ktoś, że te 843 tysiące dolarów resztówki to przecież wciąż nie jest mało, więc spieszę donieść, że trzy urzędy podatkowe pobrały swoje, zanim mistrz wbijania piłki do dołka zapłacił umówioną pensję caddiemu (człowiekowi, który nosi kije za golfistą), zanim uregulował co należy za hotele w Szkocji, transport, wydatki na żonę i dzieci (były na miejscu przez te dwa tygodnie), za usługi swego trenera, agenta i jeszcze paru osób z grupy wsparcia. W sumie dobrze będzie, jeśli został z 30 procentami wygranej sumy.

Reklama
Reklama

Spyta ktoś, dlaczego poborcy tak mocno łupią golfistów w Wielkiej Brytanii. Łupią ich i inne gwiazdy sportu oraz estrady, bo w kraju najsłynniejszego na świecie królewskiego dziecka jest takie zbójeckie prawo, które stanowi, że Zjednoczone Królestwo pobiera podatki także od kontraktów reklamowych, jakie sportowi goście podpisują nawet gdzieś daleko w świecie. Gdy do tego dołożyć rosnącą ostro skalę podatkową i chciwość rodzimego stanu USA, to widać, że te 1,3 mln dolarów daniny miało skąd się wziąć. Nawet 7. miejsce na świecie wśród najbogatszych sportowców 2012 r. chyba Mickelsona w tej sytuacji nie pociesza.

Żeby jednak jego i innych, także polskich kandydatów na profesjonalnych golfistów nie zniechęcać całkowicie do kijów i dołków, napiszę dwa zdania pocieszenia. Pierwsze: golf jest miły także w wydaniu amatorskim (o czym było w tym miejscu niedawno).

Drugie: od 2016 roku w Szkocji podatki będą pobierać Szkoci – może te angielskie opowieści o ich skąpstwie to przesada i zwycięskim golfistom będzie nieco lżej.

[email protected]

Parkiet PLUS
Mikołajkowy prezent dla kredytobiorców od RPP. Ale nie dla deponentów
Materiał Promocyjny
Inwestycje: Polska między optymizmem a wyzwaniami
Parkiet PLUS
Czy polskie społeczeństwo w sferze finansowej postępuje uczciwie?
Parkiet PLUS
Inwestorzy nie boją się o obligacje deweloperów
Parkiet PLUS
Konsumpcja zaczyna hamować wzrost oszczędności
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Parkiet PLUS
Po dwóch latach Europejska Emerytura dała ponad 30-proc. stopę zwrotu
Parkiet PLUS
Miliardowe zyski banków. To ostatni tak dobry kwartał przed podwyżką CIT?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama