Obiad dla wszystkich

Zaczyna się ostatni z turniejów golfowego Wielkiego Szlema – PGA Championships na polu Oak Hill Country Club w Rochester (stan Nowy Jork).

Aktualizacja: 08.02.2017 12:38 Publikacja: 09.08.2013 06:00

Wielkoszlemowy PGA Championships na polu Oak Hill Country Club w Rochester będzie kolejną okazją do

Wielkoszlemowy PGA Championships na polu Oak Hill Country Club w Rochester będzie kolejną okazją do charytatywnych działań najlepszych golfistów

Foto: Bloomberg

Z tej okazji wielcy golfiści raz jeszcze prężą muskuły, zachodnie media to z hałasem opisują, telewizje biją się o prawa transmisji (właśnie stacja FOX Sports odebrała NBC przekaz turnieju US Open przez najbliższe 12 lat), słowem – interes kręci się świetnie.

W tym świecie zadziwiająco łatwo zarabianych milionów czasem trudno zauważyć tych, którzy są bogaczami, ale ten fakt nie odebrał im wrażliwości na potrzeby innych. Przyznajmy – jest w zawodowym golfie nawet rodzaj nacisku, by po osiągnięciu sukcesu dzielić się z potrzebującymi, słabszymi i poszkodowanymi przez los. I dobrze.

Oczywiście każdy rozumie tę pomoc inaczej i udziela jej po swojemu. Rory McIlroy na przykład podpisał ostatnio jeden egzemplarz ekskluzywnego zegarka sponsora (Omega Seamaster Aqua Terra 150M „Golf" – jakby ktoś był ciekaw) i skierował przedmiot na aukcję, cena wywoławcza 5500 dolarów. Dochód pójdzie na fundację Rory'ego, która od niespełna roku zbiera fundusze na potrzebujące dzieci.

Podobne fundacje zakłada bardzo wielu golfistów z góry rankingu światowego. Ma ją Phil Mickelson (wyleczona choroba nowotworowa żony określiła główny cel pomocy), ma Tiger Woods (kieruje finanse głównie na edukację biednych dzieci), mają Justin Rose, Adam Scott i inni. Pieniądze zbierają albo tak jak Rory poprzez aukcje, albo organizują turnieje pod swym patronatem, zapraszając celebrytów, sławy biznesu, polityki, sceny i sportu, w miłych golfowych okolicznościach apelują do serc i portfeli gości. Shaun Micheel założył fundację, która zebrała już ponad 2 mln dolarów na spełnianie marzeń dziecięcych. Jego pomysł był trochę inny – to dzieci zostają kapitanami drużyn grających w turniejach. To też działa.

Oczywiście są też i tacy, którzy po prostu wyjmują z konta parę dziesiątek tysięcy dolarów (niekiedy więcej) i pomagają szpitalom, sierocińcom, szkołom, ofiarom klęsk żywiołowych, chorób i innych nieszczęść.

Na mojej prywatnej liście wysoko jest mistrz Masters 2012 Bubba Watson. Co roku coś daje: a to 50 tys. dol. na Amerykański Czerwony Krzyż, a to 100 tys. na fundację Ronalda McDonalda. Wymyślił też akcję „Bubba & Friends Drive to a Million", która polegała na tym, że każdy strzał, po którym piłka poleciała dalej niż 300 jardów, oznaczał 300 dolarów na dzieciaki w okolicach Phoenix. Aby ludzie o tym pamiętali, grał w 2012 roku specjalnym różowym driverem od firmy Ping (firma dotowała akcję).

Powie ktoś, że taka dobroczynność jest też zwykłym biznesem, bo spełnia rolę marketingową, kreuje pozytywny wizerunek ludzi, marek i firm. To prawda. Tylko Bubba Watson, kiedy czasem wpadnie na burito do meksykańskiego baru sieci Chipotle, gdzieś przy autostradzie w Ohio, to zwykle stawia obiad wszystkim. Nie oczekuje reklamy, wdzięczności czy korzyści wizerunkowych. Stawia 60 osobom i jedzie dalej. I gdyby nie Twitter, nigdy byśmy się o tym nie dowiedzieli.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy