Gdy byłem małym chłopakiem, każdy samochód terenowy nazywaliśmy dżipem. – Zobacz, ale dżip! – krzyczeliśmy. Podobnie jak na wszystkie dobre zachodnie fury wołaliśmy fordy, a na sportowe buty dowolnej marki – adidasy. Dziś dzieciaków nie rusza na ulicy widok prawdziwego Jeepa Wranglera, ale my wówczas znaliśmy go tylko ze zdjęć w kolorowych magazynach i z filmów. Tak to już było w przaśnych czasach PRL, na przełomie lat 70. i 80.
Historia marki Jeep, dziś należącej do Chryslera, zaczęła się w amerykańskiej armii, od wojskowych samochodów terenowych Willys MA i MB, nazywanych powszechnie jeep. Pochodzenie nazwy jest tłumaczone na różne sposoby, nawiązujące m.in. do podobnego Forda GP, a także określenia General Purpose, oznaczającego samochód ogólnego przeznaczenia. Mnie jednak najbardziej przypadła do gustu inna teoria – nazwa nawiązuje do postaci Eugeniusza Dżipa, oryginalnie pisanego Eugene the Jeep, znanego z kultowej kreskówki „Popeye". Eugene słynie ze swojej wyjątkowej sprawności i umiejętności, co idealnie oddaje ducha Jeepa.
Pierwszy cywilny Willys, model CJ2A, pojawił się już w 1945 r., jednak karierę poza wojskiem auta te rozpoczęły dopiero w 1950 r., gdy firma zastrzegła nazwę Jeep jako markę samochodów (wcześniej o prawa do niej dopominała się skutecznie firma Bantam, której konstrukcja posłużyła jako baza dla pierwszego Willysa oraz Forda GP).
Przez kolejne dekady zmieniali się właściciele marki, ale dla naszej opowieści te fakty nie są ważne. Istotne jest to, że Willysy CJ, a później Jeepy CJ (skrót oznacza Civilian Jeep), rozkochały w sobie kierowców w Ameryce i na świecie. Sukces zawdzięczały prostej konstrukcji, niezawodności, wspaniałym własnościom terenowym. Do 1986 r. powstało siedem generacji tego modelu. Jego oficjalnym następcą jest od 1987 r. Jeep Wrangler, który garściami czerpie z wieloletniej tradycji i całego know-how.
Jeepów CJ7 wciąż jest sporo na polskim rynku i można znaleźć bardzo ciekawe samochody. Najstarsze, jakie wypatrzyłem, to wojskowe wersje z 1968 r., w cenie 8 tys. zł. Gratka dla pasjonatów militariów i grup rekonstrukcyjnych. Wersję cywilną z 1980 r. można mieć za około 17–19 tys. zł, jednak najwięcej ofert to wozy w cenie od 25 do 29, a nawet 36 tys. zł. Mówimy tu oczywiście o pełnosprawnych samochodach.