Inwestorzy wiedzą czego chcą

Można powiedzieć, że miniony rok przyniósł ugruntowanie preferencji wśród inwestorów instytucjonalnych - mówi Maciej Jacenko, szefe działu rynków kapitałowych BESI Grupo Novo Banco.

Aktualizacja: 07.02.2017 00:35 Publikacja: 19.01.2015 02:51

Inwestorzy wiedzą czego chcą

Foto: GG Parkiet

W ubiegłym roku wielu ekspertów narzekało na rynek ofert publicznych. Czy faktycznie 2014 r. był aż tak słaby?

Rzeczywiście, patrząc na wartość transakcji przeprowadzonych w ubiegłym roku, która była istotnie mniejsza niż w 2013 r., można stwierdzić, że był to wymagający okres. Przede wszystkim dlatego, że proces prywatyzacji spółek Skarbu Państwa dobiega końca, a to tak naprawdę przez wiele lat budowało statystyki rynku pierwotnego. Bez tego domy maklerskie i banki inwestycyjne musiały się skupić przede wszystkim na ofertach średniej wielkości firm. Znamienny jest fakt, że największe oferty ubiegłoroczne mieściły się w przedziale 200–300 mln zł. Wydaje się, że właśnie takie oferty będą stanowiły trzon rynku pierwotnego w najbliższej przyszłości. Na przestrzeni kilku kolejnych lat nie należy się raczej spodziewać wielu znaczących ofert publicznych ze strony Skarbu Państwa. Plan prywatyzacji na ten rok zakłada stosunkowo niewielkie wpływy z tego tytułu, co tylko pokazuje, w jakim miejscu znalazł się rynek. Myślę, że zarówno dla domów maklerskich, banków inwestycyjnych, jak i dla samej giełdy jest to bardzo duże wyzwanie.

Jakie spółki sprzedają się najłatwiej? Jakie są preferencje inwestorów?

Można powiedzieć, że miniony rok przyniósł ugruntowanie preferencji wśród inwestorów instytucjonalnych. Inwestorzy szukają przede wszystkim dużych i płynnych ofert. Szczególnie widać to wśród inwestorów zagranicznych, ale jest to również istotne kryterium z punktu widzenia największych polskich inwestorów instytucjonalnych. Fakt, że rynek przesuwa się w stronę średnich i mniejszych ofert, najdobitniej pokazuje zaś, że mamy do czynienia z bardzo wymagającym rynkiem. Wszyscy musimy więc szukać atrakcyjnych emitentów, których oferty będą spełniały wysokie oczekiwania inwestorów. Domy maklerskie i banki inwestycyjne będą starały się nakłonić do pojawienia się na GPW duże prywatne spółki, zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Ciężko jednak założyć, że będziemy świadkami zmasowanej oferty inwestycyjnej ze strony naprawdę dużych prywatnych przedsiębiorstw. Dla każdej spółki rynek publiczny jest jedną z alternatyw w pozyskiwaniu kapitału. Ma on swoje niezaprzeczalne zalety, natomiast nie musi być optymalnym rozwiązaniem dla wszystkich firm.

Podaż to jedno, popyt drugie. Jeszcze do niedawna znaczącą rolę na rynku odgrywały OFE, które kupowały akcje w ofertach. Tzw. reforma funduszy to zmieniła. Jak teraz OFE podchodzą do ofert?

Wrócę do tego, o czym wspomniałem już wcześniej. Zarówno OFE, jak i TFI, a także inwestorzy zagraniczni patrzą przede wszystkim na wielkość oferty i jej płynność, oczywiście uwzględniając przy tym wszystkim atrakcyjność inwestycyjną samej firmy. Spółka musi spełniać wysokie standardy jakościowe, mieć dobre perspektywy rozwoju i oferta musi być przeprowadzona przy atrakcyjnej wycenie. Faktem jest natomiast, że coraz trudniej sprzedaje się małe spółki, które zapewnią ograniczoną płynność obrotu po debiucie. W tym kontekście OFE stały się bardzo selektywne. Przed reformą systemu emerytalnego widzieliśmy, że fundusze inwestują bardzo chętnie w ramach ofert publicznych. Teraz zdarzają się sytuacje, że niektóre OFE w ogóle nie decydują się brać udziału w ofertach. Jeśli jednak konkretna oferta inwestycyjna okaże się z punktu widzenia funduszy atrakcyjna, to nadal są one w stanie objąć znaczący pakiet akcji.

Rynek jest trudny, konkurencja nie śpi. Czy da się zauważyć wyścig po emitentów? Czy przekłada się to na niższe stawki płacone dla pośredników?

Na pewno na naszym rynku jest duża konkurencja. Dotyczy to zarówno rynku pierwotnego, jak i wtórnego. W jakimś stopniu przekłada się to również na konkurencję cenową. Może nie jest to bardzo niepokojący sygnał, jednak widzimy, że rywalizacja wśród domów maklerskich i banków inwestycyjnych jest bardzo zacięta. Coraz większe znaczenie przy wyborze doradcy do przeprowadzenia transakcji mają kompetencje i doświadczenie, do czego banki inwestycyjne będą przykładały coraz większą wagę przy sprzedaży swoich usług.

Czy to może skłonić niektóre firmy do tego, żeby wycofać się z polskiego rynku? Skoro raczej nie ma co liczyć na oferty MSP, przychody z tytułu doradztwa maleją, to część graczy może uznać, że nasz rynek jest już nieopłacalny.

Jest to hipoteza, którą możemy postawić przede wszystkim w stosunku do dużych banków globalnych. Przeprowadzały one w Polsce naprawdę duże oferty, które kierowały w znaczącym stopniu do inwestorów zagranicznych. Z powodów, o których wcześniej mówiłem, czyli dominacji na naszym rynku ofert przeprowadzanych przez średnie i małe firmy, możemy być świadkami zmniejszonej aktywności na naszym rynku banków globalnych. Wśród lokalnych instytucji raczej nie spodziewałbym się takiego ruchu. Przyzwyczailiśmy się do dużej konkurencji i każdy będzie starał się zrobić jak najwięcej małych i średnich ofert, czekając na lepsze czasy. Jeśli na polską giełdę wróci hossa, a duże prywatne spółki będą szukały kapitału na rynku publicznym, to wtedy sytuacja na rynku ofert publicznych również się poprawi, dzięki czemu instytucje pośredniczące w transakcjach także złapią drugi oddech.

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy