Obecnie na rynkach panuje znaczna niepewność, a GPW jest pod ciągłą presją niekorzystnych zdarzeń w otoczeniu zewnętrznym. Są to m.in. konflikt Rosji i Ukrainy, spadek cen surowców, który przekłada się na spowolnienie niektórych rynków rozwijających się, ciągła stagnacja w Europie Zachodniej i powrót tematu Grecji, a ostatnio również silne umocnienie CHF. Pomimo zapowiedzi luzowania ilościowego przez Europejski Bank Centralny mamy jeszcze podwyżki stóp procentowych przez Fed i nawet koniunktura krajowa jest ciągle niepewna. W krótkim terminie natłok negatywnych informacji nie sprzyja zwyżkom, jednakże z drugiej strony w dłuższym horyzoncie może to być kontrariański sygnał do zakupu.
W których segmentach rynku kapitałowego szukałby pan w tym roku okazji do inwestycji? Czy rynek papierów dłużnych jest już przegrzany i należy w końcu oczekiwać odpływu kapitału na korzyść akcji?
Wydaje się, że obecnie w cenach obligacji są już wszystkie korzystne informacje (europejskie QE, niska inflacja, ewentualne cięcie stóp przez RPP), poza tym rentowności papierów są na bardzo niskim poziomie, dlatego w horyzoncie ponad roku oczekiwałbym osłabienia się tego segmentu. W krótkim terminie na korzyść działają jednak wysokie, historyczne stopy zwrotu skłaniające do zakupu funduszy dłużnych. Poza tym rentowność polskich 10-latek na poziomie ok. 2,3 proc. jest ciągle wysoka w porównaniu z obligacjami niemieckimi (0,45 proc.). Uważam jednak, że w tym roku będziemy powoli obserwować przenoszenie się inwestorów na rynek akcji. Bessa na rynku surowców sprzyja chęci poszukiwania dołka, jednakże wydaje się, że w najbliższych miesiącach dno jeszcze nie zostanie utworzone.
Jeśli już decydujemy się na akcje, to na jakie spółki warto teraz postawić? Które spółki naszego rynku mają największy potencjał?
Ze względu na strukturę indeksu WIG20, czyli przewagę banków będących pod presją spadających stóp procentowych, kursu franka i stosunkowo wysokich wycen oraz spółek surowcowych wydaje się, że lepiej postawić na walory o średniej i mniejszej kapitalizacji. Szczególnie te drugie po ubiegłorocznej przecenie prezentują się coraz bardziej atrakcyjnie, a dodatkowo w wielu przypadkach niska wycena jest także pochodną słabszej płynności. W razie powrotu koniunktury dyskonto z tego tytułu może się zmniejszyć. Ponadto wśród mniejszych spółek są zarówno podmioty korzystające ze słabszego kursu złotego, jak i te zyskujące na poprawie koniunktury krajowej, generalnie segment MiŚ powinien być więc silniejszy w nadchodzących miesiącach od blue chipów.