Giełda traci na atrakcyjności

Dlaczego firmy nie chcą debiutować na GPW? Z takim pytaniem udaliśmy się do rozpoznawalnych przedsiębiorstw działających na polskim rynku, ale będących poza naszym parkietem.

Aktualizacja: 07.02.2017 00:04 Publikacja: 07.02.2015 15:00

Giełda traci na atrakcyjności

Foto: Bloomberg

Wśród osób związanych z rynkiem kapitałowym powszechne stają się narzekania, że w stronę warszawskiego parkietu spogląda coraz mniej firm. Brakuje też IPO dużych przedsiębiorstw, które mogłyby rozbudzić większe emocje wśród inwestorów i „rozruszać" rynek akcji. Problem robi się poważny. Wiele firm – zarówno tych większych, jak i mniejszych – myśląc o GPW, widzi często więcej minusów niż plusów.

Tylko w razie akwizycji

Swoją decyzję o braku emisji akcji skrupulatnie wyjaśnia producent materiałów budowlanych Atlas. Dr Konrad Marchlewski, wiceprezes ds. finansowych Grupy Atlas, nawiązuje przede wszystkim do argumentów, które mają motywować firmy do obecności na giełdzie (tj. pozyskanie kapitału, poprawa wizerunku i promocja firmy).

– Jeśli spojrzymy na te argumenty, to w przypadku Atlasu nie występowała potrzeba sięgania po finansowanie z rynku publicznego, które zazwyczaj jest znacznie droższe od finansowania długiem. Wynika to z naszej konserwatywnej, bezpiecznej polityki finansowej. Dzięki stabilnym wynikom ekonomicznym, przez cały okres dodatnim cash-flows, cały czas mamy możliwość finansowania za pomocą długu, na bardzo dobrych warunkach – wyjaśnia Konrad Marchlewski.

I dodaje: – Drugi argument, czyli chęć promocji, zaistnienia w mediach, poprawy wizerunku, w tym w oczach dostawców i klientów, realizujemy w inny sposób. Atlas jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich marek i niemal synonimem gospodarczego sukcesu niepodległej Polski.

Czy kiedyś Atlas wejdzie na giełdę? – Widzę tu jeden możliwy, przyszły scenariusz. Związany byłby on z potencjalną dużą akwizycją, której nie bylibyśmy w stanie sfinansować taniej w inny sposób. Dotychczas taka sytuacja nie wystąpiła, ale nie można wykluczyć, że kiedyś nastąpi, dlatego cały czas jesteśmy przygotowani do decyzji o upublicznieniu – mówi wiceprezes Grupy Atlas.

Brak zainteresowania

Inwestorom doskwiera przede wszystkim nieobecność na GPW firm, które zdobywają zagraniczne rynki. Pod koniec ub.r. w mediach biznesowych pojawiła się informacja, że brytyjski tygodnik „The Economist" docenił ekspansję polskich firm. Wymieniono m.in. przejęcie dwóch niemieckich spółek przez producenta mebli Nowy Styl oraz kontrakt producenta pojazdów szynowych PESA z Bydgoszczy na dostawę nawet 470 lokomotyw dla Deutsche Bahn.

Obie spółki od dłuższego czasu deklarują całkowity brak zainteresowania warszawskim parkietem. Katarzyna Zarzycka z Grupy Nowy Styl zaznaczyła stanowczo, że wejście na giełdę nie leży w obszarze zainteresowań Grupy. Pomimo że Nowy Styl stale kupuje zachodnie marki, zwiększa sprzedaż i eksport do Europy Zachodniej oraz innych krajów, to zamierza pozostać firmą całkowicie prywatną.

Kiepskie wyceny

Są też firmy, które bardzo poważnie myślą o wejściu na GPW, ale uważają, że to nie jest najlepszy moment na debiut. Jedną z nich jest deweloper Victoria Dom. – Po wstępnej analizie pośród domów maklerskich oraz po kilku rozmowach z instytucjami finansowymi uznaliśmy, że wyceny spółek, które obecnie są w branży deweloperskiej, a w oparciu o które realizowana byłaby wycena Victorii Dom, są mało atrakcyjne dla akcjonariuszy spółki – podkreśla Waldemar Wasiluk, wiceprezes i dyrektor finansowy Victoria Dom.

Zaznacza jednak, że firma będzie na bieżąco monitorować rynek i nie wyklucza w perspektywie dwóch – trzech lat powtórnego podejścia do tematu. – Aktualnie spółka ma zagwarantowane finansowanie aktualnych projektów deweloperskich w ramach emisji obligacji i zamierza przy obecnie dobrym rynku obligacji korporacyjnych w ten sposób pozyskiwać swój kapitał średnioterminowy – dodaje Wasiluk.

Z kolei zła koniunktura na giełdzie przed debiutem powstrzymała dystrybutora prasy Kolporter, który w 2011 r. poważnie rozważał wejście na GPW.

– Ówczesna sytuacja na rynku kapitałowym nie sprzyjała realizacji naszych zamierzeń inwestycyjnych, dlatego też rezygnowaliśmy z planów przeprowadzenia IPO – tłumaczy Grzegorz Maciągowski, rzecznik prasowy Kolportera.

Obecnie dystrybutor prasy nie planuje powrotu do tematu debiutu.

Lepiej być właścicielem

Na GPW niechętnie wybierają się też firmy z branży spożywczej. W tym przypadku występują jednak całkiem inne bariery. Przykładowo: w zakładach mleczarskich Spomlek dominuje pogląd, że przekształcenie w spółkę akcyjną będzie niekorzystną z biznesowego punktu widzenia.

– Uważamy, że zapisy prawa spółdzielczego dają poszczególnym członkom większe uprawnienia i lepszą kontrolę nad firmą niż mają ją drobni akcjonariusze w spółkach giełdowych. Jednocześnie zwiększają stabilność firmy w kluczowym dla niej obszarze dostępu do surowca oraz chroni przed ryzykiem uzależnienia jej wartości od nastrojów inwestorów na światowych rynkach – przedstawia swoje argumenty Edward Bajko, prezes SM Spomlek.

– Dostęp do kapitału na rozwój i wejście na giełdę nie jest w naszym przypadku rozwiązaniem optymalnym dla pozyskania takiego kapitału – dodaje.

Gdzie zatem szukać potencjalnych debiutantów? Może wśród znanych marek, które posiadają zagranicznych właścicieli? Przykładami takich firm są m.in. Wedel (należy do japońskiej części Grupy Lotte) czy też producent farb Dekoral (własność amerykańskiej Grupy PPG Industries).

Zapytane o ewentualny debiut na GPW swoich rozpoznawanych przez polskich konsumentów marek firmy odpowiadają, że nie są zainteresowane pojawieniem się na warszawskim parkiecie. – Jest to decyzja właściciela, którego strategia zakłada, że firma pozostanie spółką prywatną – mówi Magdalena Kołodziejska z Lotte Wedel.

Przyczyny słabości

Dlaczego z debiutami na GPW jest tak kiepsko? Grzegorz Zatryb, główny strateg Skarbiec TFI, uważa, że ma to związek przede wszystkim z „wadą wrodzoną GPW".

– Na rynkach rozwiniętych giełdy powstawały i rosły wraz z gospodarkami i stanowiły odpowiedź na pojawiające się potrzeby. W Polsce giełda papierów wartościowych jest tworem sztucznym, stworzonym w oderwaniu od rzeczywistych potrzeb i możliwości gospodarki, przez długi czas służącym głównie jako narzędzie do prywatyzacji. Przez wiele lat, na przykład, odpowiedzialne instytucje nie pozwalały na krótką sprzedaż i w efekcie wychowało się całe pokolenie inwestorów i maklerów, którzy nie widzą potrzeby stosowania takiego instrumentu – mówi.

– Z czasem sytuacja ulegała normalizacji, pojawiały się prywatne podmioty szukające kapitału, jednak giełdzie nie udało się – bo nie mogło – stać krwioobiegiem sektora realnego. Zaważyła skala polskiej gospodarki, nadreprezentacja niektórych sektorów oraz kontynentalny model rynku finansowego opartego na bankach. Od pewnego czasu obroty na GPW są niepokojąco niskie, a to za sprawą odpływania aktywów zgromadzonych w funduszach emerytalnych i funduszach inwestycyjnych za granicą. Proces ten może tylko przybierać na sile – uważa Zatryb.

– Bez nowych spółek obroty nie wzrosną, czyli mamy klasyczną kwadraturę koła, z której osobiście nie widzę wyjścia. Optymistycznym scenariuszem dla GPW jest organiczny wzrost kapitalizacji w tempie nieco wyższym niż przyrost nominalnego PKB i relatywna stagnacja wartości obrotów z uwagi na wzrost zainteresowania polskich inwestorów rynkami zagranicznymi – mówi główny strateg Skarbiec TFI.

Dual listing nie pomoże

Zapytaliśmy też ekspertów o to, czy może receptą na problemy z debiutami będzie zachęcenie zagranicznych spółek do obecności na GPW za zasadzie dual listing (akcje danej spółki są notowane na dwóch lub więcej giełdach papierów wartościowych).

– Z dość dużą dozą prawdopodobieństwa można stwierdzić, że rynkowi debiutanci, kwotowani na zasadzie dual listingu, poszliby śladami już obecnych w ten sposób na GPW spółek. Niestety, nie cieszą się one dużą popularnością, gdyż aktywny handel odbywa się w całości na rynku macierzystym. Prowadzi to do niezadowalającej płynności, związanych z nią niewielkich obrotów i w konsekwencji znikomego zainteresowania lokalnych inwestorów. Trudno więc zakładać, że większe grono tego typu spółek byłoby „ożywcze" dla całego parkietu – ocenia Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ.

Sytuacja jest więc nieciekawa. Przed władzami GPW duże wyzwanie, aby przyciągnąć nowe spółki na rynek i poprawić intensywność handlu polskimi akcjami.

[email protected]

Sześć powodów, dla których firmy nie chcą iść na giełdę

1. Chęć utrzymania pełnej kontroli właścicielskiej nad firmą.

2. Uzależnienie wartości spółki od sytuacji na rynkach.

3. Niezadowalający poziom wycen w danych branżach.

4. Korzystniejsze, alternatywne źródła pozyskiwania kapitału.

5. Zagraniczni właściciele, którzy nie są zainteresowani wejściem na GPW.

6. Inne możliwości poprawy wizerunku i promocji spółki.

Opinia: Jak GPW zachęca nowe firmy do giełdowego debiutu?

Paweł Tamborski, prezes GPW

Przekonujemy spółki, że debiut na giełdzie jest dobrą opcją pozyskania kapitału na dalszy rozwój. Ma to zwłaszcza znaczenie przy projektach innowacyjnych, gdzie trudniej jest zdobyć finansowanie z innych źródeł. Jeśli plany spółki spodobają się inwestorom, zyska ona nie tylko pieniądze z emisji, ale również stanie się bardziej rozpoznawalna i wiarygodna na rynku, przez co zwiększy swój potencjał biznesowy, może pozyskać nowych kontrahentów czy wejść na nowe rynki. Jako giełda zaczynamy pracę z potencjalnymi emitentami, pokazując im drogę dojścia na giełdę i budowania dobrych relacji z inwestorami, dzięki czemu mogą długofalowo zwiększać wartość firmy i realizować swoje plany.

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie