Ostatnio widoczne było pana zainteresowanie biotechnologią. Dlaczego wybór padł akurat na ten segment?
To branża, która korzysta z najnowocześniejszych technologii i ciągle je rozwija. Widać na przykładzie niektórych spółek z GPW, że do ekspansji światowej w tym sektorze zdolne są także polskie firmy. Dodatkowo, przynoszą inwestorom zdecydowanie wyższe stopy zwrotu niż tradycyjne branże. Oczywiście takie sytuacje występują pod warunkiem, że dany projekt jest odpowiednio prowadzony.
Dają potencjalnie większe zyski, ale takie projekty wiążą się z większym ryzykiem. Jak pan sobie z nim radzi?
Możliwości ograniczenia ryzyka są duże. Weźmy jako przykład Brastera, którego akcji niedawno dokupiłem. Najpierw zaangażowałem się w bardzo ograniczonym stopniu. W tym czasie przeprowadziłem bardzo dokładną analizę spółki – zarówno samodzielnie, jak i z pomocą zewnętrznych specjalistów. Istotna była dla mnie w tym przypadku również współpraca spółki z ośrodkami akademickimi, takimi jak Politechnika Warszawska czy Uniwersytet Jagielloński. W mojej ocenie to bardzo uwiarygodnia działania firmy. Przede wszystkim oceniam produkt, którym dysponuje spółka, to, z jakiej korzysta technologii, jaki ma potencjał i przewagę nad konkurencją. W drugiej kolejności analizuję firmę pod kątem biznesowym – wprowadzenia produktu na rynek, sposobu generowania marż. Aby zainwestować mocniej w daną spółkę, muszę wcześniej dobrze zrozumieć jej biznes.
Korzysta pan ze wsparcia analityków giełdowych?