Philip Zimbardo, jeden z najsłynniejszych amerykańskich psychologów, w swojej książce „Psychologia i życie" rozdział poświęcony stresowi zobrazował zdjęciem maklera z nowojorskiej giełdy. Postać załamanego, zmagającego się z dużą dawką emocji brokera miała pokazać przedstawiciela zawodu, który doświadcza chronicznego stresu.
Zawody pełne emocji
Wybór zdjęcia zestresowanego maklera z nowojorskiej giełdy wydaje się być w pełni trafny. Wykonywanie zawodów związanych z rynkiem kapitałowym mocno wiąże się z odczuwaniem silnych emocji, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych.
Paweł Cymcyk, prezes Związku Maklerów i Doradców oraz menedżer komunikacji inwestycyjnej ING TFI, rozróżnia odczuwany przez uczestników rynku stres na: systematyczny (dotyczący całego systemu, wpływający na wszystkich uczestników rynku, np. w wyniku pogorszenia koniunktury) oraz specyficzny (dotyczący poszczególnej inwestycji).
Prezes ZMiD przeanalizował pod kątem odczuwanego stresu zawody: analityka, tradera oraz zarządzającego funduszami. Z tych trzech specjalizacji wygląda na to, że analitycy mają stosunkowo spokojną pracę.
– Najmniej stresu specyficznego jest w pracy analityka. Przykładowo: gdy ekspert wyda rekomendację, że akcje spółki X powinny kosztować 100 zł, a ich cena w rzeczywistości dojdzie jedynie do 90 zł lub spadnie, to zawsze może powiedzieć, że jest to długoterminowa prognoza. A jeśli rekomendacja nie sprawdzi się w dłuższym horyzoncie, to też nie będzie to dla analityka nagłym bodźcem stresu – mówi Paweł Cymcyk.