Tak miał powiedzieć w 1933 roku Adolf Hitler do Ferdinanda Porschego. I tak powstał VW Käfer, u nas zwany garbusem, a na Zachodzie beetle.
Wódz III Rzeszy nie zdawał sobie zapewne sprawy, że właśnie przyczynia się do stworzenia auta, które przez długie lata będzie bezapelacyjnym liderem rankingu najpopularniejszych samochodów świata. Przez 70 lat (to światowy rekord, jeśli chodzi o długość produkcji samochodów) z taśm zjechało ponad 21,5 miliona tych samochodów.
Poza wymienionymi cechami wymogiem Führera była powszechna dostępność nowego samochodu, który można będzie kupić dzięki książeczce oszczędnościowej za 990 reichsmarek – przy przeciętnym tygodniowym dochodzie 32 reichsmarki. Konstrukcja, „czerpiąca pewne wzorce" z tatry T97 (udowodniono to w procesie sądowym z roku 1961), powstała jeszcze w latach 30. i uruchomiono ją w 1938 roku, ale wojna pokrzyżowała plany i na masową skalę ruszyła dopiero w 1945 roku.
Na rynku wtórnym, także w Polsce, garbusów jest wciąż bardzo dużo. Oferowane są, rzecz jasna, bardzo różne samochody, od modeli zwykłych, nadgryzionych zębem czasu, wymagających zazwyczaj remontu, za 1,5–2 tys. zł, po wypieszczone cacka, wyceniane na dziesiątki tysięcy, a nawet więcej. Znajdziemy nawet ciekawe przeróbki, takie jak zabawny pickup z przyczepką, zbudowaną także na bazie garbusa – cena ponad 44 tys. zł, czy VW Buggi, na którego zakup trzeba przeznaczyć równo 50 tys. zł.
Dominują jednak auta w cenie kilkunastu tysięcy złotych, przede wszystkim klasyczne hatchbacki, ale wystawiono również kilka kabrioletów. I właśnie odkrytą wersję, idealną na lato, którym wciąż się cieszymy, chcę dziś przedstawić. To Volkswagen Garbus typ 15 Cabrio, rocznik 1970, z 50-konnym benzynowym silnikiem 1.6 i przebiegiem 1500 km.