„Powiedz mi, jakie książki masz w domu, a powiem ci, kim jesteś" – mawiał Jarosław Iwaszkiewicz. Dane dotyczące czytelnictwa w Polsce nie napawają optymizmem, ale w zarządach bez problemu można znaleźć zagorzałych czytelników. Najchętniej informacjami dzielili się z nami reprezentanci średnich firm. Zdecydowanie słabszy odzew mieliśmy od blue chips.
Klasyka i nie tylko
Honoru największych spółek broni Herbert Wirth, szef KGHM. – Akurat w ostatnim miesiącu miałem trochę więcej czasu na beletrystykę. Każdemu polecę dwie kapitalne pozycje. To „Judasz" Amosa Oza i „Tajemnica pana Cukra" Anny Kłys – mówi. Dodaje, że pierwsza z nich to bardziej filozoficzno-historiozoficzne, doskonale napisane dzieło niż klasyczna powieść. – „Judasz" osadzony jest w realiach peryferyjnej Jerozolimy lat 60. ubiegłego wieku. Dotyczy takich wartości, ważnych nie tylko dla Żydów, jak: moralność, religia, patriotyzm, przemoc, dobro i zło – opowiada Wirth. Dodaje, że swego rodzaju wstrząsem była dla niego reportażowa książka Anny Kłys. – Moje pokolenie podczas szkolnej edukacji nie poznało prawdy o polskim antysemityzmie, o organizowanych przez Polaków pogromach Żydów jeszcze przed drugą wojną – mówi. Wskazuje, że z zainteresowaniem przeczytał także dobrze napisany, sensacyjny „Krzyż Romanowów" Roberta Masello oraz „Psy Egiptu" Bogusława Chraboty. Czyta zarówno literaturę fachową, jak i beletrystykę. – Uczciwie mówiąc, jest to pół na pół. Równie uczciwie przyznaję, że nie każdą książkę doczytuję do końca. Czasem skupiam się na tym, co mnie najbardziej interesuje, a czasem książka jest tak płaska i drętwa, że ją po prostu odkładam – mówi. Zaznacza, że nie dotyczy to dwóch niezmiernie frapujących pozycji: „Kapitalizm. Traktat o ekonomii" George'a Reismana oraz „Kapitał w XXI wieku" Thomasa Piketty'ego.
Zagorzałym czytelnikiem jest też Piotr Żochowski, prezes PKO TFI. Jego ulubiona książka to „Czarodziejska góra". – Nie podejmuję się streścić jej kilkoma zdaniami. Warto przeczytać, i to kilka razy – radzi. Co daje literatura? – Inspiruje, czasami odpowiada na współczesne pytania, bo najszybciej zmienia się technologia. Człowiek znacznie wolniej – podkreśla. Wśród ostatnio przeczytanych książek wymienia „Mistrza i Małgorzatę" oraz „W poszukiwaniu straconego czasu". Nie udało nam się znaleźć wielu czytelników w branży finansowej. Oprócz Żochowskiego na nasze pytania odpowiedziała m.in. Katarzyna Sułkowska, wiceprezes Alior Banku. Ostatnio czytała „O zarządzaniu ludźmi", opracowanie Harvard Business Review, „Winston Churchill. Lider. 25 lekcji dla odważnych przywódców biznesu" Alana Axelroda i kilka książek Carlosa Ruiz Zafona.
Reportaże z dalekich krajów
Z kolei Sebastian Anioł, prezes grupy InPost, wybiera głównie literaturę podróżniczą, reportaże i literaturę faktu, choć wśród jego wyborów nie brakuje również thrillerów. – Bardzo cenię i chętnie czytam reportaże Jacka Hugo-Badera. Z kolei z literatury faktu polecam „Noc generała" Gabriela Meretika, a wśród thrillerów na uwagę zasługuje „Blackout" Marca Elsberga – wymienia szef InPostu. Spółka w ubiegłym roku zadebiutowała na GPW, podobnie jak Enter Air. – Książki działają na wyobraźnie, a więc wspierają procesy abstrakcyjnego i analitycznego myślenia – mówi Andrzej Kobielski, członek zarządu Enter Air. Lubi beletrystykę, ale nierzadko sięga po książki faktu. Podobnie jak Wiesław Nowak, prezes ZUE, który pasjonuje się książkami podróżniczymi. – Polscy podróżnicy, tacy jak Ossendowski, napisali wiele ciekawych wspomnień, które doczekały się nie tak dawno swych wznowionych wydań. Planuję lepiej je poznać – mówi. Najchętniej czyta powieści z kanonu literatury XIX i XX wieku. – Moja ulubiona to chyba „Grona gniewu". Steinbeck doskonale opisał historię rodziny i mistrzowsko oddał realia czasów wielkiego kryzysu – ocenia. Ostatnio przeczytał też „Heban" Kapuścińskiego. – Interesujemy się rynkami afrykańskimi i m.in. też dzięki tej książce lepiej rozumiemy, że „tam czas płynie inaczej"– mówi.
Z kolei szef Ergisu Tadeusz Nowicki preferuje beletrystkę i eseje. – W sprawach fachowych wolę artykuły, bo są bardziej aktualne i syntetyczne. Czytając prowokacyjną beletrystykę, utożsamiam się często z narratorami, którzy odpowiadają bardziej moim potencjalnym słabościom niż moim ideałom – mówi. Wśród ulubionych książek wymienia m.in. „Wykłady Feynmana z fizyki" za sposób widzenia świata oraz dzieło Leszka Kołakowskiego „Główne nurty marksizmu" za to, że już z kilku jego stron zrozumiał, dlaczego marksizm może prowadzić tylko do katastrofy. – Ponadto „W poszukiwanie straconego czasu" Prousta, którego melodia poszczególnych tomów cudownie kołysała mnie przez wiele tygodni 1982 r. na najwyższej pryczy więzienia w Białołęce – wspomina. Z wiekiem czyta coraz częściej dla przyjemności samego czytania. – Tekst, jeśli mnie nie irytuje, staje się mniej ważny niż samo czytanie. Wiem potem, że przez następne dni będę szedł do przodu jak buldożer – mówi.