Właśnie mija ćwierć wieku od premiery Golfa Country, który, choć auto sukcesu rynkowego nie odniosło, jest dziś wart przypomnienia, jako jeden z prekursorów jakże popularnego obecnie segmentu aut typu crossover. Tego „dziwoląga" pokazano podczas salonu motoryzacyjnego w Genewie w 1989 roku. Wówczas był to jeszcze studyjny model – terenowy Golf o roboczej nazwie Montana. Gdy rok później samochód wszedł do produkcji seryjnej, był już reklamowany jako Golf Country.
Pomysł wydaje się znakomity, a przepis prosty. Zamiast nowej konstrukcji wystarczy wziąć już znaną i sprawdzoną, dokonać koniecznych przeróbek i można cieszyć się stosunkowo tanim autem, któremu niestraszne bezdroża. W przypadku tego samochodu podstawą konstrukcji stał się Golf II w wersji Syncro CL, czyli z napędem 4x4. Ten popularny, lubiany i chętnie kupowany model był produkowany w Wolfsburgu, ale jego terenową wersję wytwarzała austriacka fabryka w Grazu.
Klasycznego Golfa wyposażano w ramę z rur stalowych, wzmocnione amortyzatory oraz w stalową osłonę podwozia. Prześwit auta wzrastał przy tym do 18 cm. Ponadto z przodu i z tyłu nadwozia montowano orurowanie chroniące przed skutkami zderzeń, koło zapasowe umieszczono oczywiście z tyłu, na pokrywie bagażnika. Do tego charakter autu nadawały dodatkowe lampy oraz światła przeciwmgłowe. Pełen „wypas"!
Dlaczego Country nie odniósł sukcesu? Trudno powiedzieć. Lubiane przez producentów określenie na takie sytuacje brzmi: wyprzedził swoje czasy. Na Golfa Country skusiło się tylko 7735 klientów. Niewiele, prawda, mimo że Volkswagen się starał i przygotował nawet dwie wersje specjalne – w tym serię Chrom Edition. Wyróżniały ją: kremowa tapicerka z prawdziwej skóry, specjalny czarny lakier, składany elektrycznie dach firmy Webasto i chromowane elementy nadwozia.
Ten model z ledwie 25-letnia historią to jedynie youngtimer, ale oryginalny i praktyczny. Trudno o wychuchane egzemplarze, te oferowane w Polsce kosztują zazwyczaj niewiele, od 6 do 9 tys. zł, ale na zachodzie Europy znajdziemy bardzo zadbane golfy country, wyceniane nawet na 10 tys. dolarów, czyli ponad 40 tys. zł. Taki model na pewno będzie dobrze służył podczas wypadu za miasto, np. na ryby.