Polskie nadzieje portugalskich win

Kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Lizbony rozciąga się region Tejo znany za sprawą gronowych trunków. Ich producentów szczególnie mocno pociąga rosnący rynek nad Wisłą.

Publikacja: 03.04.2016 14:36

Winnice w Tejo mają długą historię. Casal do Conde istnieje od 1775 r.

Winnice w Tejo mają długą historię. Casal do Conde istnieje od 1775 r.

Foto: Archiwum

Ogień w kominku, zwiedzanie pokoi pełnych antyków oraz degustacja win z najlepszych roczników połączona z wytworną kolacją – zarządzający istniejącą od 1723 roku posiadłością Quinta da Alorna w portugalskim regionie Tejo wiedzą, jak zrobić wrażenie na gościach. Mają sporą wprawę. Przez zabytkowy pałac i sąsiadującą z nim winiarnię przewijają się tłumy. W weekendy przyjeżdżają tutaj znajomi i przyjaciele piątego pokolenia właściciel, czyli rodziny Lopo de Carvalho. W tygodniu nie brakuje potencjalnych klientów, partnerów biznesowych czy znających się na winach sommelierów. Spotyka się z nimi Pedro Lufinha, dyrektor generalny Quinta da Alorna odpowiedzialny za biznes winiarski tej firmy. Tematów do rozmowy, i to nie tylko winiarskich, mu nie brakuje. Trudno jest bowiem zliczyć kraje, które odwiedził do tej pory. Jednym z nich jest Polska, dziś jeden z najważniejszych rynków eksportowych Quinta da Alorna.

Kryzys zajrzał do butelki

W naszym kraju wrażenie zrobiła na nim podróż z Warszawy do Gdańska, którą odbył kilka lat temu. Nie było wtedy jeszcze autostrad, które łączyłyby te dwa miasta. Mógł więc, jak wspomina, zobaczyć kawałek życia zwykłych ludzi. – W Portugalii mamy tak wiele autostrad, że jest to już praktycznie niemożliwe, gdy podróżuje się na dłuższych dystansach – przyznaje Lufinha.

Potwierdzają to statystyki. Z blisko 3 tys. kilometrów autostrad Portugalia uznawana jest za kraj, w którym infrastruktura drogowa jest najlepsza w Europie – wynika z ubiegłorocznego raportu Globalnego Raportu Konkurencyjności (ang. Global Competitiveness Report) przeprowadzanego przez Światowe Forum Ekonomiczne. Na świecie Portugalię wyprzedzają tylko Zjednoczone Emiraty Arabskie. Dla porównania Polska w tym zestawieniu zajmuje 89. miejsce.

Nie oznacza to jednak, że w Portugalii życie toczy się wyłącznie wzdłuż autostrad. Wystarczy przejechać się lokalnymi drogami przez miasteczka i wsie Tejo, oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów od Lizbony. Z licznymi łąkami, polami i winnicami położonymi nad rzeką Tag (z jęz. portugalskiego Tejo) pełni funkcję ogrodu Portugalii. Wiele miejscowości – choć nadal malowniczych – nadgryzionych zostało poważnie przez ząb czasu. Swoje piętno odcisnął na nich również kryzys. Zniszczone elewacje, rozpadające się budynki, a do tego rzucające się w oczy pustki na ulicach. Wyludnienie to także skutek recesji, która w latach 2008–2014 zrujnowała finanse Portugalii i wydrenowała portfele mieszkańców tego kraju. Od trzech lat Portugalię opuszcza co roku około 110 tys. obywateli, głównie z powodu braku pracy. Najwięcej bezrobotnych, blisko 30 proc., jest w grupie młodych osób do 24. roku życia – szacowała pod koniec 2015 r. rządowa agenda Obserwatorium Emigracyjnego.

Kryzys zajrzał także do butelek z winem. Podobnie, jak nasycenie rynku, zmiany upodobań konsumentów (młodzi coraz chętniej piją gin) oraz przepisy zmniejszające dopuszczalny poziom alkoholu we krwi kierowców. – Kiedyś dwie osoby wypijały butelkę wina podczas lunchu. Dozwolony dziś limit do pół promila oznacza, że do posiłków w restauracjach częściej zamawia się piwo – ubolewa Maria Alexandra Vicente z niedużej winiarni Casal do Conde istniejącej w regionie Tejo od 1927 roku. W efekcie, jak wylicza, przeciętny mieszkaniec Portugalii wypija mniej niż 45 litrów wina rocznie. Jeszcze kilka lat temu było to niemal 70 litrów per capita.

– Wraz z umacnianiem się sieci handlowych rynek staje się coraz bardziej konkurencyjny, ponieważ markety naciskają na obniżanie cen – wyjaśnia Pedro Pinhão z winiarni Quinta da Lagoalva. – Tymczasem nasze koszty rosną. Nie dziwi więc, że producenci wina z Tejo szukają możliwości zwiększania eksportu. I to już nie tylko w byłych koloniach Portugalii, czyli głównie Brazylii i Angoli. Poza Europą, ze względu na zamiłowanie do drogich gronowych trunków, szczególnie atrakcyjne są dla nich Chiny. Na Starym Kontynencie, nie licząc bogatych państw na Zachodzie, duży potencjał widzą w Polsce. Nasz kraj jest jednym z kilku rynków, gdzie Comissao Vitivinícola Regional do Tejo (CVR Tejo), stowarzyszenie zrzeszające tamtejszych winiarzy, prowadzi od ubiegłego roku działania promocyjne.

Polska kusi ich z kilku powodów. Ze spożyciem sięgającym około 6 litrów wina na osobę dorosłą jesteśmy wciąż nie tylko daleko w tyle za takimi winiarskimi krajami jak Francja czy Włochy, ale nawet za Czechami i Słowakami. Jednak dystans, jaki nas od nich dzieli, sukcesywnie się zmniejsza. W 2015 r. tylko na wina spokojne, czyli klasyczne wina gronowe, wydaliśmy – nie licząc gastronomii – prawie 1,5 mld zł. To 7,2 proc. więcej – wynika z danych firmy badawczej Nielsen. W sumie wydatki na wina poszły wówczas w górę o 5 proc., do 2,2 mld zł. Natomiast w ciągu ostatnich pięciu lat urosły o ponad 20 proc. Giovanni Nigra, właściciel winiarni Fiuza & Bright, reprezentujący CVR Tejo, uważa, że Polska jest atrakcyjna, ponieważ jest dużym rynkiem. Co więcej, Polacy dopiero zaczynają interesować się winem, więc jego konsumpcja będzie nadal się zwiększać.

– Biorąc bogactwo oferty i skalę produkcji wina Portugalii, trudno równać się z takimi winnymi potęgami jak Francja, Włochy czy Hiszpania. Dlatego tym większe wrażenie robi sukces, jaki w naszym kraju osiągnęły tamtejsze wina – uważa Robert Ogór, prezes grupy Ambra, lidera polskiego rynku wina. Portugalskie wina oferuje sieć sklepów Centrum Wina. Od kilku tygodni są to m.in. trunki firmy Fiuza & Bright.

Z wartością sprzedaży sięgającą 118 mln zł w 2015 r. Portugalia zajmowała szóste miejsce wśród krajów, z których Polska importuje najwięcej wina. Wyprzedzały ją jedynie USA, Francja, Bułgaria, Hiszpania i Włochy. – Pozycja Portugalii jest już w Polsce na tyle silna, że – co jest dużym awansem w świecie winiarskim – konsumenci zaczynają odróżniać wina z różnych regionów tego kraju – wyjaśnia prezes Ambry. – Wina portugalskie nie kojarzą się już polskim konsumentom wyłącznie z vinho verde, czyli orzeźwiającym winem o zielonkawej barwie – dodaje.

Biedronka atrakcyjna, ale...

Przyczółek do dalszej ekspansji portugalskim winom stworzyła w Polsce sieć dyskontów Biedronka, która należy do wywodzącej się z tego kraju firmy Jeronimo Martins. Duże ilości win do tej sieci dostarczy w tym roku m.in. Quinta da Alorna. Głównie dzięki niej tegoroczna sprzedaż do naszego kraju może zwiększyć się o 50 proc. W efekcie Polska – otwierająca na koniec 2015 r. drugą dziesiątkę rynków eksportowych tej firmy – awansuje na miejsce piąte. Za Chinami, Szwecją, Brazylią i Holandią. – W ślad za Biedronką poszły duże sklepy, a wina portugalskie stanowią dziś znaczą część oferty hipermarketów w Polsce, co nie jest tak oczywiste we Francji, Holandii czy Niemczech – mówi Robert Ogór.

Maria Alexandra Vicente przyznaje, że portugalskie firmy Biedronce zawdzięczają promocję produktów z tego kraju, w tym win. Jednak – ze względu na niskie ceny – nie jest ona atrakcyjnym partnerem biznesowym dla Casal do Conde. Z Biedronką nie współpracuje też winnica Casal Branco istniejąca od 1775 r. Swoje wina sprzedają natomiast do specjalistycznych sklepów w dużych polskich miastach. Filipe Vintem Miranda, menedżer ds. eksportu tej firmy, przyznaje jednak, że tempo sprzedaży do Polski nie jest już jednak tak duże, jak kilka lat temu. Wówczas notowali dynamikę przekraczającą 200 proc. rocznie.

– Chcąc zdobywać nowe rynki, musimy wkładać wciąż wiele wysiłku – mówi Maria Alexandra Vicente. Nadal niewiele osób wie, że tradycje produkcji wina w Tejo sięgają XII w. W średniowieczu ich wytwarzanie było już na tyle rozwinięte, że duża ich część trafiała na rynki angielskie, francuskie czy holenderskie, co ułatwiała rzeka Tag. Współcześnie blisko 80 winnic, z winogron uprawianych na 17 tys. ha, produkuje tutaj ponad 63 mln l wina rocznie.

Winiarze z Tejo wiedzą, że muszą być elastyczni, jeżeli chodzi o ofertę. Sprzyjają im klimat oraz przyjazne warunki glebowe, dzięki czemu mogą uprawiać wiele szczepów winnych. Jedną z najpopularniejszych odmian czerwonych jest Touriga Nacional. Uprawia się tutaj również takie gatunki, jak Syrah, Cabernet Sauvignon czy Merlot. – Wina Tejo są niesamowicie różnorodne stylistycznie, atrakcyjne cenowo ?i pewne pod względem jakości – zaznacza Tomasz Kolecki, wiceprezydent Stowarzyszenia Sommelierów Polskich. Filipe Vintem Miranda wierzy, że to atut, który daje przewagę nad innymi winnymi regionami w Europie.

[email protected]

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza