Drugi tydzień czerwca na GPW miał dwa oblicza. Pierwsze zdecydowanie należało do byków. Od piątku do środy WIG20 zyskał prawie 100 pkt i wrócił nad 1800 pkt. Paliwem do zwyżek okazały się słabe dane z amerykańskiego rynku pracy. Odczyt dotyczący zmiany zatrudnienia był znacznie niższy od oczekiwań, co dla rynków stanowi argument za odłożeniem w czasie podwyżki stóp procentowych w USA. Niestety, w II połowie tygodnia do głosu doszły niedźwiedzie. W czwartek WIG spadł o 1,6 proc., do 1814 pkt, a minimum piątkowej sesji wyniosło 1777 pkt. W opinii analityków w końcówce tygodnia na rynku wróciły „stare strachy".

– Inwestorzy przypomnieli sobie o istnieniu słowa fundamenty – w taki sposób można podsumować ostatnie dwie sesje na rynkach. Na dłuższą metę ignorowanie wyraźnego spowolnienia gospodarczego w kluczowych gospodarkach, drogich wycen akcji i utrzymującej się nadpodaży na rynku ropy nie może funkcjonować – pisał w podsumowaniu tygodnia Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers. Z technicznego punktu widzenia na wykresie WIG20 wciąż stroną dominującą są sprzedający. Odbicie z pierwszej połowy tygodnia było tylko korektą w trwającym od marca trendzie spadkowym. Gdyby udało się przebić strefę oporu 1870–1850 pkt, wówczas moglibyśmy mówić o zmianie układu sił. Tymczasem koniec tygodnia zapowiada kontynuację zniżki. Zwłaszcza że na wykresie tygodniowym zbudowana została świeca z małym korpusem i długim górnym cieniem, co oznacza zduszenie siły byków. Jaki jest cel spadku? Dołek z 2 czerwca, czyli 1748 pkt, jest najbliżej. Jego pogłębienie będzie sygnałem sprzedaży z potencjałem spadku do 1700 pkt lub niższych pułapów.

Uspokojenie nastrojów widoczne jest na wykresach mniejszych spółek. Zarówno mWIG40, jak i sWIG80 trzymają się lokalnych wsparć, a na ich wykresach powstały formacje świecy wewnętrznej. W najbliższym czasie można więc oczekiwać wybicia. Pozostaje jednak pytanie o jego kierunek.

Na rynkach zagranicznych widać niemoc. Indeks S&P500 już drugi tydzień z rzędu nie może sobie poradzić z długoterminowym oporem 2100 pkt. Z kolei DAX ponownie spadł poniżej 10 000 pkt i od kilku tygodni utrzymuje się w konsolidacji. Spadki na zagranicznych rynkach w połączeniu z powrotem globalnych (a także lokalnych) ryzyk mogą stanowić sporą barierę dla zwyżek na GPW. Ratunkiem może być formacja odwróconej głowy z ramionami na wykresie MSCI Emerging Markets, o której w piątkowym programie „Prosto z parkietu" wspominał Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers.

[email protected]