Rynek znalazł się na łasce Erdogana

Pierwszy tydzień od nieudanego puczu oznaczał dla stambulskiej giełdy bardzo silny wstrząs. Niepewność może utrzymać się na niej bardzo długo, ale znajdą się też zapewne okazje do zarobku.

Publikacja: 26.07.2016 15:34

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan przetrwał burze, które dawno zmiotłyby Obamę czy Merkel. Możn

Turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan przetrwał burze, które dawno zmiotłyby Obamę czy Merkel. Można go krytykować za dyktatorskie metody, ale faktem jest jego skuteczność. Rządzi Turcją od 2003 r., wygrywa kolejne wybory i wygląda na to, że dopiero się rozkręca...

Foto: Archiwum

Niezależnie kto stał za niedawną próbą zamachu stanu w Turcji, przyniosła ona ogromne wzmocnienie pozycji prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana, przeorientowanie regionalnych sojuszów, a także rynkowy wstrząs. O ile BIST100, główny indeks giełdy w Stambule, zyskał od początku roku do dnia puczu 15,5 proc., to w ciągu następnego tygodnia niemal zniwelował te zwyżki. Jest on już o 16,5 proc. niżej od kwietniowego szczytu. Ogłoszona w środę decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego jedynie przyczyniła się do pogłębienia spadków. Rentowność tureckich obligacji dziesięcioletnich przekroczyła 10 proc., podczas gdy przed puczem sięgała 8,85 proc. Agencja Standard & Poor's obcięła rating kredytowy Turcji do śmieciowego poziomu BB, co tylko podsyciło ucieczkę od tureckich aktywów. W czwartek za 1 dolara płacono rekordowe 3,097 liry. Przez pięć dni turecka waluta osłabła wobec amerykańskiej o prawie 7 proc. Była pod presją już wcześniej. Polityczne wstrząsy związane m.in. z autorytarnymi posunięciami Erdogana przyczyniły się do tego, że przez ostatnie trzy lata straciła blisko 40 proc. wobec dolara (podczas gdy np. rosyjski rubel osłabł w tym czasie do amerykańskiej waluty o blisko 50 proc.). Turcja dyszy obecnie żądzą zemsty wobec domniemanych autorów oraz inspiratorów krwawej próby puczu. Inwestorzy przygotowują się na dalsze wstrząsy.

Czas niepewności

Analitycy wskazują, że niepewność związana z rozwojem sytuacji w Turcji może dawać o sobie znać jeszcze przez wiele tygodni, a nawet miesięcy. – Spodziewam się, że niepokój globalnych inwestorów wywołany tym wydarzeniem utrzyma się jeszcze przez najbliższy miesiąc lub dwa. Oczekuję, że w tym czasie świeży kapitał inwestycyjny nie będzie napływał do Turcji, a część dotychczas zainwestowanego odpłynie – twierdzi Zbigniew Jakubowski, wiceprezes zarządu Union Investment TFI.

– Ryzyko polityczne w przypadku tego rynku zawsze było wysokie. Po nieudanym puczu niepewność przybiera ekstremalne poziomy. Pogłębieniu ulegną dotychczasowe słabości. Kurs USD/TRY po wyjściu na historyczne szczyty ponad 3 powinien utrzymywać na wysokich pułapach także ze względu na oczekiwaną przez nas siłę amerykańskiej waluty. Jednocześnie przepływy kapitału do i z Turcji będą jeszcze gwałtowniejsze niż dotychczas – mówi „Parkietowi" Bartosz Sawicki, kierownik departamentu analiz TMS Brokers. Turecki rynek jest obecnie zakładnikiem decyzji podejmowanych przez prezydenta. – Erdogan zapewne będzie dążył od wzmocnienia swojej pozycji, kierunek w którym podąży sytuacja, na scenie politycznej będzie bacznie analizowany, także przez agencje ratingowe. Na powrót na turecki rynek akcji jest zdecydowanie za wcześnie – dodaje Sawicki.

– O wartości liry tureckiej w kolejnych dniach i tygodniach zadecyduje sytuacja polityczna w Turcji. Przy czym kluczowe będą nie tylko wewnętrzne sprawy Turcji, ale także dynamika negocjacji między Turcją a Unią Europejską. Istnieje prawdopodobieństwo, że pod wpływem tych wydarzeń waluta turecka może nadal tracić na wartości. Przeciwko lirze przemawiają także czynniki pozapolityczne. Turcja zmaga się z wysokim deficytem na rachunku obrotów bieżących, który w dużej części jest finansowany krótkoterminowym kapitałem spekulacyjnym. Destabilizacja sytuacji politycznej w Turcji może doprowadzić do gwałtownego odpływu kapitału spekulacyjnego z Turcji i wyraźnej deprecjacji liry – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Miroslav Novak, analityk instytucji płatniczej Akcenta.

Zdaniem Macieja Leściorza, dyrektora ds. sprzedaży i edukacji w CMC Markets, ostra przecena może skłonić inwestorów do szukania okazji na tureckiej giełdzie, ale perspektywy dla zwyżek są obecnie ograniczone. – Tamtejszy parkiet i waluta charakteryzowały się w ostatnich kilkunastu miesiącach wysoką niestabilnością, wynikającą z obaw o kwestie polityczne, które obecnie dodatkowo się nasiliły. Zatem pomimo krótkoterminowego potencjału korekty wzrostowej należy postrzegać ten rynek jako wysoko ryzykowny – mówi „Parkietowi".

Jeśli pogorszyłby się nastroje inwestorów wobec rynków wschodzących, to Turcja znalazłaby się wśród krajów, które szczególnie mocno mogłyby to odczuć. – W chwili obecnej obserwujemy wysoki apetyt inwestorów na ryzyko, amerykańskie indeksy znajdują się w okolicach historycznych szczytów, a akcje i waluty z rynków wschodzących zyskują na wartości. Jednak pojawiające się sygnały „przegrzania" rynków tworzą ryzyko korekty, która mogłaby spowodować awersję do ryzyka, na czym w pierwszej kolejności ucierpiałyby rynki wschodzące. W takim scenariuszu Turcja może być postrzegana jako kraj o podwyższonym ryzyku względem innych rynków wschodzących, zatem potencjalne spadki mogłyby być silniejsze – dodaje Leściorz.

Blaski i cienie

O ile ryzyko polityczne w Turcji zaliczyło ogromny skok, to fundamenty gospodarcze zmieniły się niewiele. Przynajmniej na razie. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozował w kwietniu, że turecki PKB wzrośnie w tym roku o 3,8 proc. Ostatnie wydarzenia sprawiły, że zapewne wzrost ten będzie nieco niższy.

– Turcja była, jest i będzie krajem, w którym ryzyko polityczne może okresowo powodować gorsze zachowanie tamtejszych akcji i obligacji. Ale turecka gospodarka jest zdrowa i prężnie się rozwija. Pomimo niepokojów społeczno-politycznych wzrost PKB Turcji w tym roku wyniesie około 4 proc. Także jeśli spojrzymy na turecką giełdę, możemy bez trudu wskazać wiele spółek, które powinny osiągać znaczne zyski z prowadzonej działalności. Uważamy więc, że dokonując uważnej selekcji akcji do portfela, jesteśmy w stanie wypracować atrakcyjny na tle tureckiego indeksu giełdowego wynik – przekonuje Jakubowski. Przypomina, że tureckie akcje dawały dobrze zarobić inwestorom nawet w okresie wstrząsów politycznych. – W 2014 r. najlepszy w Polsce fundusz inwestujący w tureckie akcje zarobił aż 34,5 proc. Taki wynik jest oczywiście pochodną trafnych decyzji zarządzającego funduszem, ale nie tylko. Pokazuje on zarazem ogromny potencjał tureckiej gospodarki, a tym samym wielu spółek giełdowych notowanych na giełdzie w Stambule.

Wielu analityków jest jednak sceptycznych, co do perspektyw tureckiej gospodarki w obliczu ostrego kryzysu politycznego. – Turecką gospodarkę cechują jest liczne nierównowagi, na poziomie wewnętrznym i zewnętrznym. Jej piętą achillessową jest wysoki deficyt na rachunku obrotów bieżących finansowany w przeważającej mierze najbardziej mobilnym kapitałem portfelowym. Potwierdza to fakt, że w pierwszych miesiącach tego roku do kraju napłynęło niemal 16 mld USD kapitału zagranicznego, z czego niewiele ponad 2 mld to bezpośrednie inwestycje zagraniczne – wskazuje Sawicki.

Jedno jest pewne: turecki rynek staje się miejscem tylko dla inwestorów o mocnych nerwach, którym nawet zamachy stanu nie są straszne.

[email protected]

Fethullah Gulen – przywódca spisku czy orwellowski Goldstein?

Turecki rząd oskarża o przygotowanie nieudanego zamachu stanu ruch Hizmet przebywającego na emigracji w USA szejka Fethullaha Gulena. Jeszcze kilka lat temu Gulen był politycznym sojusznikiem Recepa Erdogana. Pomagał tworzyć obecnie rządzącą partię AKP i wspierał Erdogana w walce z układem mafijnym związanym z dawnymi ekipami władzy, wojskiem i wywiadem (tzw. konspiracją Ergenekon). Gulen zaczął zwalczać Erdogana, gdy ten zaniepokojony wpływami ruchu Hizmet zacieśnił państwową kontrolę nad prowadzonymi przez niego szkołami religijnymi. Ruch Gulena odpowiedział tajną wojną. To prawdopodobnie jego zakonspirowani członkowie w tajnych służbach i prokuraturze stali za ujawnieniem w 2013 r. nagrań pokazujących korupcję Erdogana i ministrów z rządu AKP. Erdogan odpowiedział na to czystkami, a kilka miesięcy temu jego ludzie zajęli gulenistowski dziennik „Zaman".

Ruch Hizmet propaguje swoją wersję islamu, zbliżoną do ezoterycznego sufizmu i był wielokrotnie oskarżany o współpracę z CIA. Jego szkoły w Azji Środkowej miały służyć amerykańskim i tureckim tajnym służbom. Szkoły religijne Gulena funkcjonują m.in. w USA, gdzie dostają wsparcie publiczne. Szejk Gulen w ostatnich latach udzielał poparcia politycznego Hillary Clinton, a jego ruch wpłacił od 0,5 mln do 1 mln USD na fundację Clintonów. HK

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie