Krystian Pater, PKN Orlen: Przetrwają najefektywniejsi

WYWIAD | Krystian Pater z członkiem zarządu ds. produkcji PKN Orlen rozmawia Tomasz Furman

Publikacja: 22.11.2017 07:28

Krystian Pater, członek zarządu ds. produkcji PKN Orlen

Krystian Pater, członek zarządu ds. produkcji PKN Orlen

Foto: Archiwum

Dziś europejskie rafinerie, w tym należące do PKN Orlen, osiągają wyjątkowo wysokie zyski. Sytuacja może się jednak szybko zmienić m.in. za sprawą mocnej ekspansji firm z USA, Bliskiego Wschodu i Rosji, które mają – w przeciwieństwie do was – dostęp do taniego surowca. Jak chcecie się bronić przed taką konkurencją?

Z uwagą obserwujemy trendy na globalnych rynkach, ale w moim przekonaniu nie mamy powodów do obaw. Naszą przewagą jest silna integracja aktywów, a kluczowym wyzwaniem – dalsze zwiększanie doskonałości operacyjnej. Stąd zainicjowane na przestrzeni ostatnich dwóch lat duże inwestycje w Płocku czy Litvinowie. Przewagą konkurencyjną we wspomnianych regionach jest nie tylko dostęp do własnych surowców, ale i niskie ceny energii oraz zdecydowanie mniej restrykcyjne regulacje dotyczące ochrony środowiska niż w Europie. Żeby naszą pozycję utrzymać w takim otoczeniu, stawiamy na głębszą integrację, zwiększenie elastyczności na wyzwania rynkowe i regulacyjne oraz wzrost uzysku produktów wysokomarżowych. Mocną stroną naszych rafinerii jest też dobrze rozwinięta i efektywna logistyka produktów paliwowych. Potrafimy szybko dostarczyć do klienta benzyny czy olej napędowy, przy możliwie najniższym koszcie, co jest jednym z podstawowych elementów konkurowania z importem paliw.

Jakie jeszcze posiadacie przewagi?

Dobieramy optymalną strukturę dostaw ropy, tak aby pogodzić kluczowe kwestie – optymalizację kosztów i bezpieczeństwo dostaw do naszych instalacji. Równocześnie optymalizujemy wykorzystanie naszych aktywów, starając się sukcesywnie ograniczać koszty zużycia energii. Oferujemy też na rynku coraz szerszy asortyment własnych produktów, zwłaszcza petrochemicznych – to zapewnia nam pozycję lidera w regionie. Wiemy jednak, że zachodzące globalne trendy w zakresie cyfryzacji całkowicie zmienią tradycyjny przemysł w dłuższej perspektywie. Dla utrzymania konkurencyjności konieczna będzie cyfryzacja łańcucha wartości przy wykorzystaniu możliwości, jakie płyną z robotyzacji i sztucznej inteligencji, i w tym kierunku będziemy zmierzać.

W jaki sposób PKN Orlen chce w najbliższych latach rozwijać produkcję wyrobów rafineryjnych?

Obecnie na nasz asortyment składają się wszystkie produkty paliwowe, jakie oferuje przemysł rafineryjny. W tym segmencie – podobnie jak cała Europa – koncentrujemy się na działaniach zmierzających do obniżenia kosztów oraz zwiększania produkcji wyrobów wysokomarżowych kosztem tych przynoszących straty, takich jak chociażby ciężki olej opałowy. Dążymy też do jak największego wykorzystywania posiadanych mocy, dzięki czemu obniżamy koszty jednostkowe wytworzenia naszych produktów. Duży nacisk kładziemy na inwestycje, które przynoszą szybkie i wymierne efekty przy stosunkowo niewielkich nakładach. Dzięki takim inicjatywom w ciągu kilku ostatnich lat tylko w Płocku zwiększyliśmy produkcję oleju napędowego o około 15 proc.

PKN Orlen raczej nie cierpi na brak pieniędzy. Czy planujecie też duże inwestycje?

Stosunkowo niedawno w segmencie rafineryjnym zakończyliśmy kilka dużych inwestycji. Planujemy też kolejne. Chcemy wybudować nową instalację visbreakingu, która m.in. pozwoli nam zwiększyć produkcję wyrobów wysokomarżowych, kosztem niskomarżowych, o kolejne 2 proc. Obecnie jest ona w fazie projektowania. Analizujemy budowę tzw. instalacji maxene, dzięki której powstaną nowe półprodukty dla segmentu petrochemicznego. Z kolei w trakcie realizacji jest duża inwestycja w Możejkach zwiększająca asortyment produktów litewskiej rafinerii i dająca jej szansę wejścia na nowe rynki.

Większe możliwości rozwoju niż przemysł rafineryjny daje petrochemia. Jakie tu są wasze strategiczne cele?

Przede wszystkim należy pamiętać, że rafinerie to źródło surowca dla naszej petrochemii. A znaczenie tego drugiego segmentu będzie rosło w związku z rozwojem elektroniki i elektromobilności. Chodzi przede wszystkim o prognozowany wyższy popyt na specjalistyczne produkty petrochemiczne, w efekcie nowych zastosowań plastików m.in. w drukarkach 3D/4D, systemach ociepleniowych i izolacyjnych, budownictwie czy motoryzacji. W petrochemii naszym podstawowym celem jest pełne wykorzystanie posiadanych mocy produkcyjnych oraz maksymalizowanie uzyskiwanych marż m.in. poprzez oferowanie nowych produktów. W tym segmencie dziś dużo inwestujemy w nowe instalacje do produkcji propylenu i polietylenu. Zdajemy też sobie sprawę, że świat zmierza w kierunku coraz to bardziej zaawansowanych produktów końcowych.

Z drugiej strony jednym z produktów, którego udział w sprzedaży będzie malał, są asfalty. Czy nie zabraknie ich na budowę dróg w Polsce?

W tym roku w rafineriach w Płocku, Litvinowie i Możejkach wyprodukujemy ich nieco więcej niż w 2016 r. Więcej wytworzyliśmy ich zwłaszcza na Litwie. Jeśli zajdzie taka potrzeba, możemy też zwiększyć produkcję w Polsce i Czechach. Spodziewamy się, że przyszły rok przyniesie wzrost popytu na asfalty, a co za tym idzie, naszej produkcji i sprzedaży. Oczywiście będzie on powiązany z harmonogramem realizowanych inwestycji w infrastrukturę drogową. Spodziewamy się, że prace bitumiczne będą realizowane głównie w latach 2018–2023 dość stabilnie i równomiernie.

Czy wzrost popytu przełoży się na zwyżkę cen asfaltów?

Obecnie ceny asfaltów są na stabilnym poziomie. Należy jednak pamiętać, że jest to produkt ropopochodny i duże znaczenie mają notowania ropy i produktów ropopochodnych, jak również kursy walut. W relacjach z klientami mamy wypracowane narzędzia współpracy, które ograniczają ryzyka czynników cenowych i pozwalają efektywniej zarządzać budżetami inwestycji drogowych. Niezależnie od tego trzeba pamiętać, że asfalty są tylko jednym z wielu materiałów w złożonym procesie inwestycji drogowych, i to na ostatnim etapie jego realizacji. W efekcie ich koszt nie zależy wyłącznie od cen asfaltu.

Czy w najbliższych latach liczba rafinerii należących do grupy PKN Orlen może się zmienić w wyniku likwidacji obecnych lub zakupu nowych aktywów?

Obecnie nie zamierzamy ani zwiększać, ani zmniejszać swoich możliwości w przerobie ropy. Zainteresowani jesteśmy przede wszystkim poprawą efektywności rafinerii poprzez realizację odpowiednich inwestycji. Region Europy Środkowo-Wschodniej ma wyższą dynamikę wzrostu niż zachodnia część kontynentu, co przekłada się na szybszy wzrost popytu również na paliwa, jednak towarzyszy temu większa konkurencja. Naszą siłą jest elastyczność produkcji wynikająca z integracji rafinerii i petrochemii, ale to też determinuje zachowanie wewnętrznej równowagi produkcyjnej. W ciągu ostatnich trzech lat nastąpiło wyłączenie istotnej części mocy produkcyjnych rafinerii europejskich, ale my nie mamy powodów, by czegokolwiek się obawiać, a obecne moce wystarczą, by zaspokoić nawet zwiększony popyt.

W jaki sposób PKN Orlen chce rozwijać działalność rafinerii w Możejkach?

Kluczową sprawą jest konieczność lepszego niż dotychczas zagospodarowania najmniej atrakcyjnej części ropy, czyli tzw. pozostałości próżniowej po destylacji, która po wdrożeniu regulacji środowiskowych w 2020 roku stanie się wręcz produktem śmieciowym. Duże jej ilości powstają w Możejkach, dlatego rozważając rozwój litewskiej rafinerii, myślimy przede wszystkim o inwestycji w instalację umożliwiającą przerobienie tej pozostałości na pełnowartościowe paliwa. Jesteśmy na wstępnym etapie analizy tego projektu.

Czy na Litwie rozważana jest też budowa instalacji petrochemicznych, wzorem funkcjonujących w Polsce i Czechach?

Nie planujemy w Możejkach budowy bloku petrochemicznego. Taka inwestycja jest bardzo kosztowna. Co więcej, są bardziej efektywne możliwości rozwoju litewskiej rafinerii. Niektóre powstające w Możejkach produkty mogą być transportowane i przerabiane w instalacjach petrochemicznych w Płocku. Już dziś tak się dzieje chociażby z produktami, z których wytwarzamy propylen.

Kiedy zwróci się wam inwestycja w Możejki?

Należy podkreślić, że miała ona charakter strategiczny dla całego regionu. I przede wszystkim z tej perspektywy należy ją postrzegać. Już po zakupie mieliśmy świadomość, że wyciśnięcie z tych aktywów profitu może być bardzo trudne – wszyscy przecież pamiętają ten splot dziwnych przypadków z pożarem instalacji i wyłączeniem rurociągu. Z tym większą satysfakcją warto podkreślić, iż rafineria w Możejkach zarabia dziś na siebie i przynosi znaczące zyski.

Jak w ogóle oceniacie obecny poziom konkurencji pomiędzy rafineriami naszego regionu?

W ostatnich 10 latach zamknięto w Europie 15 rafinerii, m.in. w związku z coraz bardziej rygorystycznymi regulacjami środowiskowymi. Jesteśmy przekonani, że w kolejnych latach przetrwają tylko te, które będą produkowały najefektywniej. Nie mając dostępu do tanich surowców oraz ponosząc stosunkowo wysokie koszty w energochłonnej produkcji, musimy nieustannie poprawiać naszą efektywność.

Dlaczego PKN Orlen wydaje miliardy złotych na projekty inwestycyjne w energetyczne bloki gazowo-parowe we Włocławku oraz Płocku, skoro nie jest to wasz podstawowy biznes?

Rozwijając energetykę, stawiamy na kogenerację przemysłową (jednoczesne wytwarzanie prądu i ciepła, głównie na potrzeby lokalnych zakładów – red.). We wszystkich naszych zakładach produkcyjnych potrzebujemy energii elektrycznej i pary technologicznej, a więc naturalne jest, że produkujemy te media we własnych elektrociepłowniach. Projekty kogeneracyjne charakteryzują się dużo większą rentownością niż tradycyjna energetyka. Inwestycje we Włocławku i Płocku przede wszystkim mają poprawić efektywność energetyczną w naszej grupie. Nadwyżki prądu i ciepła będziemy sprzedawać do klientów zewnętrznych, uzyskując dodatkowe profity.

Na świecie coraz więcej mówi się o elektromobilności oraz w nią inwestuje. Nie obawiacie się, że kiedyś zniknie zapotrzebowanie na paliwa produkowane przez grupę PKN Orlen?

Takie ryzyko dotyczy całej światowej branży, ale na pewno nie zmaterializuje się w krótkim czasie i nie do końca. Największy znak zapytania dotyczy produkcji benzyn, które najczęściej używane są w ruchu miejskim. Z drugiej strony te lekkie frakcje stosowane są w ciągle rozwijającej się produkcji petrochemicznej, której dynamika powinna się zwiększać wraz ze wzrostem elektromobilności. Mamy więc perspektywy i elastyczność ich zagospodarowania. Zapotrzebowanie na olej napędowy stosowany głównie w transporcie ciężkim dziś wydaje się niezagrożone, bo i nie widać dla diesla specjalnej alternatywy.

CV

Od 1993 r. Krystian Pater związany był z Petrochemią Płock, a następnie z PKN Orlen. W latach 2005–2007 pełnił w płockim koncernie funkcję dyrektora wykonawczego ds. produkcji rafineryjnej. Od ponad 10 lat zasiada w zarządzie PKN Orlen. Pełni też funkcję członka zarządu AB Orlen Lietuva. TRF

Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"
Parkiet PLUS
Co z Ukrainą. Sobolewski z Pracodawcy RP: Samo zawieszenie broni nie wystarczy