Jeśli można wskazać największego beneficjenta brexitu, to może nim być Francja. Z jednej strony francuskie władze prezentowały twardą postawę w negocjacjach dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Z drugiej prowadziły cały czas ofensywę wizerunkową, mającą przyciągnąć do Paryża instytucje finansowe z londyńskiego City. Przekonywano przedstawicieli branży, że rządzona przez prezydenta Emmanuela Macrona Francja przechodzi wolnorynkowe reformy (lub przynajmniej kiedyś je przeprowadzi) i obciąża bogatych mniejszymi podatkami niż za poprzedniej socjalistycznej administracji. Poza tym Paryż to piękne miasto, w którym można dobrze żyć za nieco mniejsze pieniądze niż w Londynie. „Macie dość mgły? Spróbuj żab! Wybierz La Defence!" – mówi skierowany do londyńczyków mem promujący paryską dzielnicę finansową.
Wielka przeprowadzka
Paryż konkuruje w przyciąganiu londyńskich finansistów z Frankfurtem. Jak idzie ta rywalizacja? Władze regionu Ille de France, w skład którego wchodzi Paryż, szacują, że pewne jest przeniesienie 2,5 tys. miejsc pracy z Londynu do francuskiej stolicy. Frankfurt jak dotąd przyciągnął ok. 3 tys. etatów z City. Gra wciąż jednak trwa. Niedawno swoje plany przeprowadzki części biznesu z Londynu do Paryża ogłosił bank Nomura. „Financial Times" donosił zaś, że o podobnej przeprowadzce myślą firma zarządzająca aktywami BlackRock oraz bank JPMorgan Chase. Paryż wygrywa ze Frankfurtem, jeśli chodzi o przyciąganiu biznesów tradingowych, czyli tych dających więcej miejsc pracy i wyższe wpływy z podatków. Frankfurt może się pochwalić tym, że jest miastem, w którym siedzibę mają Europejski Bank Centralny, Bundesbank, powiązane z nimi urzędy regulacji rynków oraz Deutsche Boerse. Paryż może pochwalić się za to rozbudowaną infrastrukturą dla funduszy. Oraz oczywiście tym, że jest „ciekawszym" i bardziej „światowym" miastem niż Frankfurt. Władze regionu Ille de France wyraźnie więc liczą, że w nadchodzących miesiącach przyciągną jeszcze kilka tysięcy miejsc pracy z Londynu.
– Paryż będzie jednym z beneficjentów brexitu, niezależnie od tego, co się stanie – stwierdził w niedawnym wywiadzie dla „Les Echos" Jamie Dimon, prezes banku JPMorgan Chase.
– Myślę, że banki i zarządzający funduszami będą próbowali skoncentrować operacje tradingowe w jednej z lokalizacji w UE. Oczywiście nie oznacza to, że Londyn przestanie być wielkim centrum finansowym. Ale Paryż może stać się wielkim hubem tradingowym w Europie kontynentalnej – powiedział „Financial Timesowi" Christian Noyer, były prezes Banku Francji.