Krajowe wydobycie gazu ziemnego od kilku lat powoli, ale systematycznie, spada. Czy jest szansa na odwrócenie tego trendu?
Nasza zasada działania jest prosta: skoro rachunek ekonomiczny wskazuje, że polski gaz jest najtańszy, musimy zrobić wszystko, by każde złoże, które spełnia warunki geologiczne, sczerpać do końca. Polska nie jest krajem bogatym w węglowodory, dlatego tym bardziej powinniśmy dbać o pełne wykorzystanie zasobów. Wydobycie krajowe jest ważne dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, dlatego z wielkim niepokojem obserwujemy zmiany, jakie zaszły w procesie przyznawania koncesji na naszym rynku. W tej chwili czekamy na przedłużenie lub zmianę ponad 30 koncesji na wydobycie węglowodorów, w tym dla naszego największego i najbardziej perspektywicznego złoża Przemyśl. Tylko w tym roku wykonaliśmy na nim dwa kolejne odwierty Przemyśl 299k i 303k i szacujemy, że roczna produkcja gazu ziemnego z obydwu otworów wynosić będzie około 10 mln m sześc. Teoretycznie wnioski koncesyjne powinny być rozpatrzone w ciągu miesiąca, a w sprawach szczególnie skomplikowanych w dwa miesiące. W mniej więcej połowie przypadków terminy zostały już przekroczone. Dla przykładu, na zmianę koncesji Kamień Mały (woj. lubuskie) czekamy ponad 2,5 roku. Tymczasem to trzecie pod względem wielkości wydobycia złoże ropy w Polsce. Kolejna ważna koncesja, na której zmianę czekamy, to Kościan (woj. wielkopolskie). Pozyskiwany tam surowiec stanowi istotne źródło zaopatrzenia odazotowni w Odolanowie, produkującej nie tylko gaz wysokometanowy ale też hel i LNG. W dniu, w którym kończy się termin ważności, koncesji nie możemy dalej pozyskiwać surowców z odkrytych złóż, mimo że moglibyśmy je jeszcze długo eksploatować. W takiej sytuacji prawo jest bezwzględne – nakazuje likwidację urządzeń i rekultywację terenu kopalni. Likwidacja i rekultywacja to procesy, które trzeba wcześniej zaplanować i które wymagają długiego czasu realizacji oraz wiążą się z dodatkowymi kosztami. Racjonalna gospodarka złożem wymaga jego sczerpania w maksymalnym zakresie.
Dlaczego proces przedłużania koncesji tak długo trwa?
Przepisy od wielu lat są takie same, jednak organ koncesyjny od stycznia 2018 roku zmienił ich interpretację. Dotyczy to spraw związanych z dostępem do gruntu, na którym są lub mają być prowadzone prace wydobywcze. Dotychczas organ koncesyjny wydawał pozytywną decyzję na podstawie oświadczenia, że wnioskodawca stara się o dostęp do gruntu lub taki posiada. Teraz ten dostęp trzeba, poza oświadczeniem, dodatkowo udokumentować przed organem np. w formie dzierżawy lub własności. Mimo ogromnych starań, w wielu przypadkach np. na Podkarpaciu, niezmiernie trudno jest ustalić, kto jest właścicielem gruntu. To m.in. efekt trwających latami postępowań spadkowych. Dość często takich postępowań w ogóle nie ma, bo spadkobiercy nie są zainteresowani ich prowadzeniem. Wyjechali za granicę i nie pozostawili żadnych danych kontaktowych.
Jakie konsekwencje dla PGNiG może mieć dalszy spadek krajowego wydobycia?