Mija rok od zmian w zespole zarządzających instrumentami dłużnymi, kiedy dołączyłeś do TFI PZU. Co w tym czasie się zmieniło w TFI?
Zmiana jest naturalną konsekwencją rozwoju. Pod koniec 2017 roku TFI PZU zdecydowało o utworzeniu zespołu strategii ilościowych/benchmarkowych, którego kompetencje obejmują zarówno rozwiązania dłużne, jak i akcyjne, polskie oraz zagraniczne. To zespół kierowany przez Konrada Augustyńskiego, który wcześniej razem z Pawłem Kowalskim zarządzał aktywnymi strategiami dłużnymi. W efekcie zmiany roli Konrada przez pewien czas Paweł zarządzał wszystkimi aktywnymi funduszami dłużnymi i krótkoterminowymi. Osiągał bardzo dobre rezultaty, ale naturalnie zespół wymagał wzmocnienia do rozmiarów występujących choćby u naszych konkurentów, tak żeby jeszcze skuteczniej odpowiadać na wyzwania i szanse zmieniającego się rynku.
W ramach rozwiązań aktywnych dłużnych długo- i krótkoterminowych dołączyliśmy ja i Paweł Gołębiewski, który otrzymał zadanie rozwoju inwestowania w obligacje korporacyjne. Ta klasa aktywów miała być widoczna w części funduszy krótkoterminowych. Warto podkreślić, że jesteśmy jednak dalecy od inwestowania środków w branże czy emitentów uznawanych za bardziej ryzykownych i stawiamy przede wszystkim na bezpieczeństwo. Po nieco ponad roku rozwoju tej działalności jesteśmy jak najbardziej zadowoleni z tej strategii. Przy alokacji ok. 25 proc. w obligacje ze średnim ratingiem A-/BBB+, czyli praktycznie takim samym jak Polska, wyniki naszych funduszy kształtują się na poziomie drugiego kwartyla. Jest to bardzo dobra pozycja przy wielu konkurencyjnych funduszach inwestujących znacznie większą część portfela w obligacje o niejednokrotnie niższym ratingu, co wiąże się z wyższym oprocentowaniem, wyceniane nierynkowo.
Moim zadaniem, jak to zapowiadał prezes Marcin Adamczyk, jest spojrzenie na obligacje rządowe poza Polską, w szczególności krajów rozwijających się. Tu wraz z zespołem Jarka Leśniczaka – zorientowanym na inwestycje total return – oraz z Maciejem Drzewuckim, który jest głównym ekonomistą TFI PZU, pracowaliśmy nad podziałem kompetencji analitycznych. Nie ma takiej osoby, która byłaby w stanie monitorować wszystkie rynki jednocześnie. Stąd niezbędne stało się przypisanie analizy poszczególnych regionów do konkretnych osób. Taki podział pozwala nam na bieżąco monitorować wiele krajów i emitentów, a w zależności od sytuacji zmieniać alokacje naszych funduszy.
Wyniki funduszy dłużnych, w tym funduszu PZU Papierów Dłużnych POLONEZ, wyróżniają się na tle grupy w skali roku, a od początku roku deklasują konkurencję. W jaki sposób udało wam się osiągnąć takie stopy zwrotu?