REINO Capital buduje holding nieruchomości, ale nie chcecie być drugim Warimpexem czy GTC, czyli posiadać bezpośrednio portfela aktywów. Jak będzie wyglądać wasz biznes?
Jako holding giełdowy będziemy robić to samo, co REINO robiło do tej pory w oparciu o FIZ-y, tylko na znacznie większą skalę. Nasza strategia zakłada tworzenie funduszy, do których będą zapraszani inwestorzy, oraz zarabianie na zarządzaniu tymi funduszami oraz na obsłudze spółek operacyjnych (to generalny wykonawca, deweloper, podmioty zajmujące się zarządzaniem i utrzymaniem nieruchomości), co pozwoli na wypłacanie dywidend naszym akcjonariuszom.
Ponieważ w Polsce do tej pory nie zostały stworzone odpowiednie warunki, projekt ustawy o REIT-ach przepadł, fundusze są tworzone w Luksemburgu – jurysdykcji najlepiej postrzeganej przez inwestorów, opartej na przepisy unijne. Fundusze będą tworzone z udziałem partnerów strategicznych, jak australijski fundusz RF CorVal czy brytyjskie IO Asset Management. Do funduszy będą dopraszani zewnętrzni inwestorzy pasywni. Zainteresowanie polskimi nieruchomościami na świecie jest bardzo duże, co pokazują rosnące kwoty, jakie są lokowane w biurach, centrach handlowych, magazynach czy hotelach.
Taka struktura jest bardzo korzystna, bo pozwala REINO Capital na zachowanie kontroli nad nieruchomościami poprzez spółkę zarządzającą aktywami i czerpanie z nich zysków bez konieczności angażowania olbrzymiego kapitału na zakupy. Jest to też korzystne dla naszych akcjonariuszy, bo tworzy z miejsca duży potencjał dywidendowy. Posiadanie nieruchomości na własnej książce, dających stały dochód, przynosi atrakcyjną stopę względem obligacji, ale nie w porównaniu z akcjami. Najlepszym rozwiązaniem jest więc rozdzielenie własności aktywów od własności biznesu operacyjnego, który zarabia na tych aktywach. Oczywiście, trzeba to zrobić tak, by mieć pełną kontrolę nad tym, jak ten olbrzymi kapitał pracuje.
Wraz z Australijczykami złożyliście w UOKiK wniosek o zgodę na przejęcie krakowskiej Grupy Buma. Jak przebiegnie ta transakcja?