Niemiecki indeks DAX niedawno wspiął się na tegoroczny szczyt i wygląda na to, że może zyskać jeszcze więcej. Wiele innych zachodnioeuropejskich indeksów giełdowych zyskiwało w ostatnich tygodniach, wychodząc na najwyższe poziomy od wielu miesięcy, i to pomimo wszystkich politycznych oraz gospodarczych czynników ryzyka, które wciąż dają o sobie znać. Skąd się wziął taki optymizm na rynkach?
To wygląda naprawdę zadziwiająco, że rynki są tak odporne i mają się tak dobrze przy tak niepokojących nagłówkach w gazetach. Musimy sobie jednak uświadomić, że te nagłówki często niewiele się liczą dla spółek i dla całej gospodarki. Kwestia Brexitu nie będzie wywierała realnego wpływu na rynki prawdopodobnie przez rok lub dłużej, a dla większości Europy nie jest ona aż tak wielkim problemem. Mamy irytujące epizody, takie jak kłopoty z podpisaniem umowy o wolnym handlu pomiędzy UE a Kanadą (CETA), ale dla codziennego życia spółek to naprawdę ma niewielkie znaczenie. Liczy się to, że prognozy przychodów idą lekko w górę, wskaźniki koniunktury PMI nie wypadają źle, a globalna sytuacja gospodarcza nie tworzy niekorzystnego środowiska dla firm. Europa jest więc w lepszej kondycji, niż można by pomyśleć, patrząc na nagłówki w gazetach.
Mamy słabsze euro i umacniającego się dolara. Jak polityka Fedu oraz Europejskiego Banku Centralnego wpłynie w nadchodzących miesiącach na europejskie rynki akcji?
EBC zrobił już dużo, by wspierać rynki akcji, i zastanawiam się, czy decydenci z tej instytucji nie zaczęli podchodzić bardziej nerwowo do swojej polityki. Wpływ ich poczynań na gospodarkę realną początkowo był bowiem bardzo dobry, ale teraz nie jest już tak silny jak kiedyś. EBC doszedł do punktu, w którym „więcej tego, co zwykle" już nie pomaga. Szef EBC Mario Draghi zdaje sobie z tego sprawę i wzywa polityków, by robili więcej, by wspomóc gospodarkę. Myślę, że minie jeszcze bardzo dużo czasu, zanim program QE realizowany przez EBC zostanie zakończony, ale Europejski Bank Centralny już musi zacząć myśleć o następnych krokach. Kwestia następnych posunięć może wywołać oczywiście trochę zamieszania na rynkach, ale wciąż sprawą o wiele ważniejszą jest to, czy gospodarka strefy euro jest w stanie osiągnąć przyzwoity wzrost gospodarczy. Przyzwoity, czyli wynoszący od 1,5 do 2 proc. Europa nie jest już szybko rozwijającym się regionem, ale jeśli udałoby się osiągnąć takie tempo wzrostu, to byłoby to bardzo dobre dla spółek. Nie wydaje mi się, by EBC zdołał zapewnić gospodarce jeszcze więcej stymulacji. Zrobił już wszystko, co możliwe, i będzie prowadził ostrożną politykę.
Akcje europejskich banków zostały w tym roku ciężko doświadczone. Silna przecena dotknęła m.in. papierów Deutsche Banku i Commerzbanku. Co prawda w ostatnich tygodniach papiery europejskich banków zyskiwały i odrobiły straty poniesione od końcówki czerwca, ale czy można już mówić o tym, że sektor ma już najgorsze za sobą?