Gdzie się podziewają oszczędności Polaków?

W maju depozyty bieżące gospodarstw domowych zmniejszyły się o 21,7 mld zł, terminowe wzrosły o 14 mld zł, a gotówki w obiegu było mniej o ponad 6 mld zł. Co się stało z częścią pieniędzy?

Publikacja: 29.06.2022 20:56

Gdzie się podziewają oszczędności Polaków?

Foto: Adobe Stock

W końcu maja gospodarstwa domowe dysponowały na rachunkach bankowych środkami w wysokości 1 020,30 mld zł. Były one o 7,67 mld zł (0,7 proc.) niższe niż miesiąc wcześniej i o 23,12 mld zł (tj. 2,3 proc.) większe niż przed rokiem (w kwietniu roczna dynamika tych depozytów wyniosła 2,5 proc.).

Spadek po raz czwarty

– Po maju zazwyczaj oczekuje się umiarkowanego wzrostu depozytów ludności. Sprzyja temu głównie postępujący sezonowy wzrost zatrudnienia, ale również sytuacja w zakresie płac (wciąż licznie wypłacane są premie i nagrody). W tym roku maj przyniósł znaczący spadek depozytów. To już czwarty w tym roku miesięczny spadek poziomu depozytów (wcześniejsze miały miejsce w styczniu, lutym i marcu). Roczna dynamika depozytów pozostaje marginalna, zwłaszcza na tle dynamiki płac, poziomu inflacji, ale również nie tak dawnej praktyki – gdy dynamika depozytów silnie rosła – zauważa Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.

Czytaj więcej

Wysyp nowych lokat i lepszych stawek oprocentowania

Jak podkreśla, wciąż doświadczamy tu złożenia kilku czynników negatywnie oddziałujących na poziom depozytów. Po pierwsze, reakcja klientów na podwyższoną inflację. Podwyższone nagle koszty utrzymania skłaniają do sięgnięcia do zasobów, robione są też dodatkowe większe zakupy – wyprzedzające inflację. Na poziom depozytów w bankach wpływa także to, że transmisję zmiany stóp procentowych przez NBP dobrze widać w rosnących cenach kredytów, ale już słabiej w ofertach oprocentowania depozytów. Niskie stopy powodują też to, że wkłady w bankach nie są chronione przed stratami związanymi z inflacją. Część niedawnego silnego odpływu depozytów (z pierwszych miesięcy roku) była skutkiem masowego zaopatrywania się ludności w gotówkę – po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę.

– Co ciekawe, w maju, mimo redukcji ilości gotówki w obiegu, nie widać jej wpływu na rachunki klientów indywidualnych – dodaje ekonomista.

W maju wyraźnie obniżył się również poziom gotówki w obiegu – o 6,14 mld zł, tj. 1,6 proc., do kwoty 369,81 mld zł. Jednocześnie okazał się on o 42,10 mld zł i 12,8 proc. wyższy niż przed rokiem (w kwietniu był wyższy niż przed rokiem o 15,2 proc.). Majowy spadek poziomu gotówki w obiegu mógł mieć kilka przyczyn. Po pierwsze stanowił pewnego rodzaju odreagowanie po wcześniejszych forsownych wzrostach (kiedy to tak osoby prywatne jak i mniejsze firmy zaopatrywały się masowo w gotówkę – jako bardziej płynną formę środków – po agresji Rosji na Ukrainę). Po drugie, gotówka mogła posłużyć do podtrzymania w gospodarstwach domowych wydatków – mocno rosnących w dobie drożyzny. Po trzecie, w okresie rosnących stóp procentowych naturalne preferowanie płynności staje się wyraźnie kosztowniejsze niż jeszcze kilka miesięcy temu – wylicza Piotr Soroczyński.

Rośnie konsumpcja

Zgadza się z nim Stanisław Wolniewicz Duda, prezes Finelf – pośrednika usług i produktów z szeroko pojętej branży finansowej. – Możemy sporo dowiedzieć się o decyzjach finansowych Polaków z różnego rodzaju badań i raportów. Nie jest to jednak pełne „pokrycie rzeczywistości”, dlatego przy odpowiedziach na takie pytania, poza podejściem ekonomicznym, ważne jest też spojrzenie z psychologicznego punktu widzenia – podkreśla.

Jak zauważa, z jednej strony środki znikają z depozytów bieżących z powodu czynników zewnętrznych, takich jak wzrost cen produktów i drożejące raty kredytów. Z drugiej strony wpływ na to mają nasze finansowe wybory, które są ekstremalnie trudne w czasach wysokiej inflacji i bessy na rynkach różnych aktywów. Część osób stosuje tradycyjne metody finansowego radzenia sobie w czasach recesji – może być to kupienie złota, ucieczka ze złotówki ku silniejszym walutom czy wypłacenie gotówki i trzymanie jej w domu na czarną godzinę.

Inni nadpłacają kredyt z oszczędności czy wracają do coraz wyżej oprocentowanych lokat. – Niektórzy jednak wychodzą z założenia, że w żaden sposób nie są w stanie pokonać inflacji, bo oprocentowane depozyty, nieruchomości, akcje czy obligacje nie zapewnią odpowiedniej stopy zwrotu. Nie chcą jednak patrzeć na to, jak spada siła nabywcza środków zgromadzonych na ich rachunku. Uruchamia się wtedy myśl o tym, że po prostu trzeba użyć życia. Dlatego takie osoby realizują różne marzenia czy kupują rzeczy, które zawsze chciały mieć. Potwierdzałyby to statystyki GUS, według których konsumpcja wzrosła w maju o 8 proc. – argumentuje prezes Finelf.

Nadwyżki Amerykanów

Tymczasem w USA w kwietniu stopa oszczędności osobistych Amerykanów spadła do 4,4 proc., najniższego poziomu od września 2008 roku. Ale ekonomiści szacują, że konsumenci wciąż mają niewykorzystane oszczędności warte biliony.

– Nadwyżki oszczędności wciąż wynoszą 2,2 biliona dolarów, a straty z ostatnich trzech miesięcy wyniosły średnio tylko 41 miliardów dolarów miesięcznie – zauważył Ian Shepherdson z Pantheon Macroeconomics. – To może trwać jeszcze przez długi czas, ale realne dochody zaczną ponownie rosnąć w drugiej połowie roku – dodał.

Czy będzie tak w Polsce?

Oszczędzanie
Kiedy Polacy zdecydują się na zwiększenie wydatków?
Oszczędzanie
Najlepsze lokaty przyniosą realny zysk. Ale deponenci strat nie pokryją
Oszczędzanie
Większość Polaków uważa, że instytucje finansowe dobrze chronią ich pieniądze
Oszczędzanie
Euro i dolar to waluty do oszczędzania
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Oszczędzanie
Wciąż można znaleźć lokaty perełki. Serwowane razem z kontem
Oszczędzanie
Polacy oszczędzają, Amerykanom coraz trudniej