W danych o podaży pieniądza w marcu widać rozwinięcie reakcji na zmiany w otoczeniu gospodarki, w tym kontynuowaną w Polsce serię podwyżek stóp procentowych oraz reakcje na agresję Rosji na Ukrainę. Gospodarstwa domowe dysponowały na rachunkach bankowych środkami w wysokości 1 019,58 mld zł. Były one o 16,35 mld zł i 1,6 proc. niższe niż miesiąc wcześniej i o 21,66 mld zł, tj. 2,2 proc., większe niż przed rokiem (w lutym roczna dynamika tych depozytów wyniosła 4,7 proc.). – Po marcu zazwyczaj oczekuje się wyraźnego wzrostu depozytów ludności. Sprzyja temu wyraźne przyspieszenie w płacach – pojawiają się w nich bowiem dość masowo premie i nagrody, ale sprzyja również sezonowy wzrost zatrudnienia. W tym roku marzec przyniósł głęboką redukcję depozytów, mającą w dodatku miejsce po nietypowych dwóch wcześniejszych redukcjach (z lutego i stycznia). Prawdopodobnie było to złożeniem kilku czynników. Po pierwsze, to ponowna reakcja klientów na podwyższoną inflację. Podwyższone nagle koszty utrzymania skłaniają do sięgnięcia do zasobów, robione są też dodatkowe większe zakupy – wyprzedzające inflację. Na poziom depozytów w bankach wpływa też to, że transmisję zmiany stóp procentowych przez NBP dobrze widać w rosnących cenach kredytów, ale już słabiej w ofertach oprocentowania depozytów. Część odpływu depozytów była też skutkiem dalszego masowego zaopatrywania się ludności w gotówkę – po rozpoczęciu agresji Rosji na Ukrainę – komentuje Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej.
Lokaty bez rewelacji
Bankom depozyty ludności nie są obecnie potrzebne. Na koniec lutego wskaźnik kredyty/depozyty wynosił 76,1 proc. I wprawdzie już od sześciu miesięcy banki poprawiają oferty lokat i rachunków oszczędnościowych, ale można śmiało powiedzieć, że nie rozpieszczają klientów. – Przez ostatnie miesiące podstawowa stopa procentowa wzrosła z 0,1 proc. do 4,5 proc., a oprocentowanie przeciętnego kredytu mieszkaniowego – z około 3 proc. do 8 proc. Na tym tle wzrost oprocentowania przeciętnej rocznej lokaty z 0,2 proc. do około 2–3 proc. jest mało imponujący – podkreślają w swojej analizie Oskar Sękowski i Bartosz Turek, analitycy HRE Investments. Z ich danych wynika, że wszystkie banki, które poprawiły swoje oferty w ciągu miesiąca, zwiększyły oprocentowanie depozytów o 0,5 pkt proc. Co więcej, trzy spośród badanych instytucji finansowych zapowiedziały, że w ciągu najbliższych kilku dni dokonają korekty ofert. Korekta ta to podwyższenie dotychczasowego oprocentowania. Dodatkowo, banki mają w planach wprowadzenie nowych produktów i promocji.
Na razie rosnące oprocentowanie depozytów w większości banków jest marnym pocieszeniem przy ponad 12-proc. inflacji. Realny wynik z inwestycji w lokatę, z uwzględnieniem oprocentowania, podatku od naliczonych odsetek oraz wskaźnika inflacji, jest ujemny. Ale jak przypominają analitycy HRE Investments, sytuacja w której lokaty dają realne straty, nie jest nowością. – Już od kilku lat mamy do czynienia z oprocentowaniem przegrywającym z inflacją. Przez ostatnie dwie dekady sytuacja nie była jednak aż tak zła jak dziś. Przykładowo posiadacze, którzy powierzyli swoje pieniądze bankom w drugiej połowie zeszłego roku, a oszczędności będą odbierać w okresie od lipca do września 2022 roku, prawdopodobnie będą musieli się pogodzić z ponad 10-proc. realną stratą – podkreślają.