Czy uciekać od polskich akcji?

Obecna hossa na giełdzie w Warszawie trwa już blisko trzy lata. Od dołka z 13 października 2022 r. indeks WIG zyskał ponad 140 proc. Tym samym jest to trzeci najdłuższy okres wzrostów na rodzimym parkiecie od 1991 r.

Publikacja: 01.10.2025 06:00

Łukasz Mickiewicz, CFA, menedżer ds. komunikacji inwestycyjnej, PKO BP

Łukasz Mickiewicz, CFA, menedżer ds. komunikacji inwestycyjnej, PKO BP

Foto: materiały prasowe

Czy powinien to być sygnał ostrzegawczy dla inwestorów sugerujący, że trend się wkrótce odwróci?

Od uruchomienia giełdy po transformacji przechodzimy przez 9. rynek byka. Patrząc na ostatnie cztery okresy hossy po kryzysie finansowym z 2009 r., średnio trwały one 2 lata i 4 miesiące. Najkrótsze były popandemiczne wzrosty z lat 2020-21, bowiem trwały 19 miesięcy. Najdłuższe, 42-miesięczne wzrosty z lat 2012-15, gdy okazało się, że nie będzie drugiej fali kryzysu finansowego i głębokiej recesji w Europie i USA. Patrząc tylko na te statystyki, wzrosty powyżej 3 lat są nietypowe i mogą rodzić obawy.

Jednak można spojrzeć również z drugiej strony. Hossy były krótkie, ponieważ przerywały je wyjątkowe wydarzenia. W 2011 r. obawy o skutki kryzysu finansowego. W 2015 r. kryzys strefy euro. W 2020 r. pandemia COVID-19. W 2022 r. kryzys energetyczny, wzrost inflacji i wojna na Ukrainie. Przechodzenie przez te wyzwania sprawiło, że byk na GPW nie miał możliwości „rozwinięcia skrzydeł”, tudzież rozpędzenia się. Skutkiem ubocznym stały się niskie wyceny.

Wskaźnik cena do zysku dla szerokiego indeksu WIG w październiku 2022 r. spadł poniżej 8. Tak tanio nie było nawet w czasie pandemii lub gdy Brytyjczycy postanowili opuścić Unię. Aby znaleźć tak niskie wyceny, trzeba się cofnąć do dołków z kryzysu finansowego z 2009 r. Obecnym wzrostom na warszawskim parkiecie mocno pomógł też sukces PPK. Obecnie poprzez te plany inwestuje blisko 4 miliony osób i zakupy akcji przez nie generowane w dużej mierze neutralizują odpływy związane z suwakiem OFE.

Konkluzja jest taka, że 3 lata temu polska giełda miała dobrą bazę do wzrostów. Niskie wyceny, niskie oczekiwania, obawy o sytuację gospodarczą i geopolityczną, brak zainteresowania ze strony inwestorów zagranicznych.

Reklama
Reklama

Dziś, przy wzroście gospodarczym powyżej 3 proc., inflacji pod kontrolą, dobrych wynikach firm i relatywnie stabilnej sytuacji geopolitycznej, ta perspektywa jest dużo lepsza. Wprawdzie wskaźnik ceny do zysku indeksu WIG na poziomie 14,5 jest powyżej historycznej średniej, jednak nie jest przesadnie wysoki. Jeśli trendy na rynkach zagranicznych będą sprzyjające, nie powinien przeszkadzać. Być może hasztag WIG111111 doczeka się następcy z wyższym numerem jeszcze w tym roku.

Okiem eksperta
Korekta i co dalej?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Okiem eksperta
Eldorado zbrojeniówki, ale... nie ma jej na GPW
Okiem eksperta
Prezes Powell wije się jak wąż
Okiem eksperta
Inwestorzy lubią rozwiązania „z pudełka”
Materiał Promocyjny
Ruszyła ofensywa modelowa Nissana
Okiem eksperta
Muzyka gra, zabawa trwa
Okiem eksperta
Inwestorzy powściągliwie zareagowali na decyzję Moody's
Reklama
Reklama