Tym niemniej na rynek tego typu instrumentów silnie działają główne „bazowe” obligacje największych dłużników, czyli przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, ale także Japonii. W ostatnim czasie długoterminowe obligacje tych krajów znalazły się pod presją.
Rentowność 30-letniego długu USA przekroczyła psychologiczny poziom 5 proc. i otarła się o maksima z 2023 r. Z kolei w Japonii rentowność 30-letniego długu przekroczyła 3 proc., podczas gdy jeszcze nie tak dawno, przez wiele lat, nie przekraczała 1 proc. Wygląda na to, że w krótkim terminie rynki te udało się ustabilizować. Rentowności wróciły bowiem poniżej wspominanych barier po tym, jak Ministerstwo Finansów Japonii zasygnalizowało chęć ograniczenia podaży długoterminowych obligacji. Trzeba jednak pamiętać, że nie oznacza to ograniczenia podaży w ogóle. Po prostu więcej emitowanych będzie papierów krótkoterminowych. Na te bowiem łatwiej znaleźć kupujących. Wyniki ostatnich aukcji wskazują bowiem, że chętnych na zakupy długoterminowych papierów jest niewielu, i to nawet przy, wydawałoby się, atrakcyjnych rentownościach. Może to oznaczać, że aktualny poziom oprocentowania niekoniecznie jest tak korzystny. Zresztą o hossie obligacji słychać od grubo ponad roku, a w przypadku wspomnianych wyżej papierów z pewnością nie możemy o niej mówić.
Oczywiście profil kredytowy oraz pozycja fiskalna istotnie różnią się między państwami. USA ustawicznie tracą swoją wiarygodność mierzoną choćby ratingiem, a Japonia zmaga się z ogromnym wyzwaniem, które niesie odejście od ultrałagodnej polityki monetarnej. Polska na tym tle wypada korzystniej, ale nawet rentowność naszych dziesięciolatek osiągnęła lokalne minimum pod koniec 2023 r. i od tego czasu nie może spaść poniżej psychologicznych 5 proc. Oczywiście wysokie bieżące oprocentowanie potrafi generować atrakcyjny wynik inwestycyjny, ale spora grupa osób liczyła i wciąż liczy na zdecydowanie więcej. Do tego „więcej” potrzeba jednak zauważalnego spadku rentowności, a ten scenariusz, jak widać, nie jest łatwy do materializacji. W tym kontekście warto przypomnieć sobie niepopularną tezę, że być może świat zmienił się na tyle, że rentowności utrzymają się na podwyższonych poziomach przez dłuższy czas. Być może nawet weszliśmy w strukturalny, wieloletni trend ich wzrostu, co zresztą opisywane powyżej przypadki długoterminowego długu USA i Japonii bardziej potwierdzają niż temu zaprzeczają.